Stanisław Michalkiewicz: Widziane z dołu i z góry

0
0
0
/

Czy prezydent Obama uzyska aprobatę Kongresu dla uderzenia na Syrię? To może okazać się trudne, bo w Izbie Reprezentantów zaledwie około 40 członków wyraża aprobatę dla tej operacji, podczas gdy około 220 jest albo przeciw, albo ma wątpliwości.


Nawiasem mówiąc, zgodnie z konstytucją USA, wypowiadanie wojny należy do prerogatyw Kongresu to znaczy - Senatu i Izby Reprezentantów - i pewnie dlatego ani wojna w Iraku, ani wojna w Afganistanie, ani ewentualne uderzenie na Syrię nie jest oficjalnie uważane za wojnę. Są to albo „operacje pokojowe”, albo „misje stabilizacyjne”, albo „operacje kinetyczne” - cokolwiek by to konkretnie znaczyło – ale bynajmniej nie „wojny”.


Te semantyczne sztuczki pokazują, że pisana konstytucja jest lekceważona nie tylko w naszym nieszczęśliwym kraju, czy dajmy na to – w Rosji - ale również w Stanach Zjednoczonych – oczywiście z ważnych powodów, jakże by inaczej – na przykład – gdy wymaga tego interes bezcennego Izraela.


Najwyraźniej współczesne konstytucje są okadzane i czczone przede wszystkim ad usum Delphini, to znaczy – na użytek łatwowiernych dzieci i ich nauczycieli, co to opowiadają im, jak to głód wypędza wilka z lasu i temu podobne historie.


Ale mniejsza o te wszystkie konstytucje, bo w sytuacji niekorzystnego dla jego zamierzeń układu sił w Izbie Reprezentantów, prezydent Obama zamierza w najbliższy wtorek, czyli 10 września wygłosić orędzie do narodu. Czy będzie apelował o zrozumienie, czy przeciwnie – ogłosi, że właśnie wydał rozkaz rozpoczęcia ”operacji kinetycznej” w Syrii – o tym się wkrótce przekonamy.
 

Celem „operacji kinetycznej” w Syrii jest zniszczenie potencjału militarnego tego kraju, a być może nawet cofnięcie go w rozwoju może nie do epoki kamiennej, ale średniowiecza tak, by w przewidywalnym okresie już nigdy nie mógł zagrozić bezcennemu Izraelowi, który dzięki temu będzie mógł wreszcie bez obawy wykonać operację pokojową przeciwko złowrogiemu Iranowi.


Bo zwycięstwo demokracji w Syrii, albo przynajmniej obezwładnienie tego kraju uważane było dotąd za warunek sine qua non „kinetycznej operacji” przeciwko Iranowi – i dlatego tak się w Syrii uwijali „bezbronni cywile”.


Czym zakończy się ewentualna „kinetyczna operacja” przeciwko Iranowi – tego jeszcze nie wiadomo, więc nie można wykluczyć, że inicjując tę pokojowa operację, bezcenny Izrael podpali świat.


Jeśli nawet świat zostanie potem jakoś ugaszony, to jego zgliszcza mogą dojść do wniosku, że zgoda społeczności międzynarodowej na utworzenie w 1948 roku bezcennego Izraela nie była najbardziej fortunnym pomysłem w dziejach. Kto przeżyje, ten zobaczy, a kto nie przeżyje – też wszystko zobaczy, tyle, że już z góry.
 

Stanisław Michalkiewicz

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną