AWPL-ZChR wyraźnie pnie się do góry. Partia udowodniła, że ma silną pozycję - po pierwszej rundzie zdobyła więcej mandatów niż przed czterema laty. Wszystko wbrew litewskim władzom, które nie ustają w wysiłkach, żeby maksymalnie osłabić Polaków.
Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin zdobyła siedem mandatów poselskich, pięć z listy krajowej (zdobyto około 70 tysięcy głosów, czyli 5,8 procent w skali kraju) i dwa w okręgach jednomandatowych. To o jeden więcej niż cztery lata temu w 2012 roku, gdy było ich wówczas sześć. Do zdobycia ósmego mandatu zabrakło zaledwie jednego procenta w okręgu niemenczyńskim, gdzie Rita Tamasuniene zdobyła 49 procent głosów i na pewno wygra w drugiej rundzie. Tym samym partia potwierdziła stabilnie wysoką pozycję na litewskiej scenie politycznej.
Sukces tego ugrupowania jest tym większy, że jest ono przez litewskie władze sekowane, głównie dlatego, że staje w obronie dyskryminowanych a niekiedy nawet prześladowanych na Litwie Polaków. W tej walce wielokrotnie pozostaje osamotnione, bo przecież rząd w Warszawie o litewskich Polaków upominać się nie zamierza.
Łatwo nie jest. W trakcie pierwszej tury wyborów nie AWPL-ZChR tylko, że musiało zmierzyć się ze szczególnie nieprzychylną sytuacją medialnej nagonki, a nawet szykanami ze strony Komisji Wyborczej, to jeszcze na dodatek dochodziło do podejrzanych incydentów, pozwalających przypuszczać, iż doszło do fałszerstw.
I tak w trakcie głosowania dochodziło do przerywania połączeń internetowych pomiędzy komisjami, a internetowy system zliczania głosów popełniał proste błędy arytmetyczne przy zliczaniu i podawaniu sumy głosów oddanych w komisjach oraz poprzez pocztę. Mimo tych błędów, system informatyczny uznawał wyniki za prawidłowe. Zadziwiające jest też to, że w obecnych wyborach, w przeciwieństwie do wyborów z poprzednich lat, nie skorzystano z usług firm badania opinii publicznej, podających wyniki tzw. exit polls. W ten sposób nie tylko że wyeliminowano niezależne, renomowane zachodnie firmy sondażowe z obiektywnego procesu informacji wyborczej, ale nie pozwolono na porównanie wyników sondaży przy urnach z wynikami po przeliczeniu głosów, co również może stanowić przesłankę, że głosy liczone były nie do końca uczciwie.
„Pomimo tych działań osiągnięty wynik w wyborach parlamentarnych jest kolejnym wielkim sukcesem polskiej wspólnoty na Litwie i mniejszości narodowych ją popierających” zauważają przedstawiciele AWPL-ZChR, dodając, iż nie ma drugiej tak dobrze zorganizowanej polskiej społeczności polonijnej na świecie, jak właśnie litewscy Polacy. Zorganizowanej i – jak dowiodły ostatnie lata – bardzo niewygodnej zarówno dla rządu w Wilnie, jak i w Warszawie.