Relacje Polaków z Żydami przed II wojną światową zazwyczaj kojarzą się z relacjami na ziemiach polskich. Często zapomina się o niezwykle ciekawych relacjach sanacyjnej II RP z Żydami w Palestynie, o sanacyjnym, finansowanym przez polskich podatników, wsparciu gospodarczym i militarnym dla syjonistów w Palestynie (walczących z arabami i Brytyjczykami o żydowską siedzibę narodową).
O skali relacji II RP z żydowską Palestyną przez II wojną światową miech świadczy to, że w 1935 roku żydowska Palestyna była drugim po USA pozaeuropejskim odbiorca polskiego eksportu. Barierą dla rozwoju wzajemnych kontaktów gospodarczych były kwestie uzgodnień międzynarodowych, rozwoju techniki (II RP w wyniku socjalistycznej polityki sanacji była krajem zapóźnionym technicznie i nieefektywnej gospodarce), niechęci Żydów do Polski (kilka lat przed II wojną światową Żydzi ignorując przychylność sanacji ogłosili bojkot polskich towarów) i konkurencji ze strony innych państw.
W 1939 pierwszym samolotem, który wylądował na przedmieściach przyszłej izraelskiej stolicy był polski samolot RWD pilotowany przez Kaziemierza Ziembińskiego. W 1939 Żydzi z Palestyny kupili kilka polskich samolotów i szybowców, by szkolić na nich kadry przyszłego izraelskiego lotnictwa i wykorzystywać je w walce z arabami jeszcze przed powstaniem państwa Izrael. Już w 1937 roku rozpoczęto regularne połączenia lotnicze Tel Awiw Warszawa. Transport obsługiwany był też przez linie morskie - jedne z Gdyni inne z portów rumuńskich (do których docierano z II RP koleją). Transport był koncesjonowany przez władze sanacyjne II RP.
Palestyna była niezwykle popularnym miejscem wyjazdów dla polskich pisarzy podróżników (świadczy o tym około 30 książkowych relacji z podróży do Ziemie Świętej wydanych w II RP). Aż 1/3 turystów biura podróży Orbis kierowała się do Palestyny. Wyjazdy do Palestyny były drogie (koszty generowały wizy, paszporty i sama podróż). Zapleczem dla Polaków przyjaźniejszych do Palestyny był od 1908 Dom Polski w Jerozolimie. Ruch turystyczny obsługiwało kilka biur podróży kierujących swoją ofertę do Polaków, i kilka biur podróży kierujących swoją ofertę do Żydów. Środowiska katolickie organizowały pielgrzymi do ziemi świętej. Sanacyjne władze przeciwne były turystyce zagranicznej, bo chciały by dewizy zostawały w kraju.
W Palestynie funkcjonowały dwa Polskie konsulaty jeden w Jerozolimie a drugi w Tel Awiwie. Syjoniści mieli liczne organizacje w II RP, a Żydzi przybyli z Polski swoje organizacje w Palestynie. Istniało kilka banków specjalizujących się w obsłudze transferów finansowych między Polską a Palestyną. Swój oddział miał też w Tel Awiwie Bank PKO SA (pracowali w nim Żydzi z II RP).
Najliczniejszą grupą żydowskich kolonistów przybywających do Palestyny byli Żydzi z II RP. Rodziło to w sanacyjnej Polsce ogromne nadzieje na rozwój polskiego eksportu na Bliski Wschód. Nadzieje sanacyjnych polityków owocowały finansowaniem polskiego eksportu do Palestyny z pieniędzy polskich podatników. Niestety realia były takie, że polskie produkty zajęły tylko 4,4% runku palestyńskiego a Polska była dopiero szóstym z kolei partnerem gospodarczym Palestyny.
O tym ilu Żydów syjonistów z II RP mogło przyjechać do Palestyny decydowała Egzekutywa Agencji Żydowskiej. Przyznane polskim syjonistom limity imigracyjne dzieliły między Żydów syjonistów działające w II RP organizacje syjonistyczne (co było zresztą jednym z powodów wiecznych konfliktów między nimi). Do wyjazdu do Palestyny dopuszczani byli tylko Żydzi syjoniści umiejący pracować w rolnictwie. Polskim syjonistom sprzyjało to, że najwięcej obozów szkoleniowych dla kolonizatorów było w II RP (we wszystkich obozach jednocześnie szkoliło się 25.000 osób). Jednym z najbardziej prestiżowych był obóz szkoleniowy na warszawskim Grochowie. W obozach szkoleniowych syjoniści uczyli się hebrajskiego, przygotowywali się do pracy fizycznej, zajęć w rolnictwie i przemyśle. Do wyjazdu dopuszczani byli tylko zdrowi, młodzi, wykształceni i bardzo zaangażowani w działalność syjonistyczną.
W Palestynie ideowi koloniści gardzili tymi którzy przybywali z pobudek ekonomicznych. Syjonistyczna migracja z Polski do Palestyny była wspierana finansowo i organizacyjnie przez władze sanacyjne. Sanacyjne władze wspierały syjonistyczne migracje niezależnie czy były legalne czy nielegalne, absolutnie wbrew woli Wielkiej Brytanii, która rządziła w Palestynie po Pierwszej Wojnie Światowej.
Wbrew woli i interesom Wielkiej Brytanii sanacyjne władze II RP wspierały przemyt broni dla Żydów w Palestynie. Broń z II RP przemycały dwie żydowskie organizacje terrorystyczne Hagana i Irgun. Żydzi ''kupowali'' broń w państwowych fabrykach broni za pożyczki i darowizny sanacyjnych władz pochodzące z kieszeni polskich podatników. Eksport polskiej broni dla Żydów był formą wsparcia sanacji dla Żydów a nie działalnością komercyjną. Część eksportowanej broni, podobnie, jak kierowanej dla komunistów w Hiszpanii, nie miała znaków fabrycznych. Broń przemycana była na statkach jako meble i sprzęt gospodarstwa domowego.
W II RP utrzymywano obozy szkoleniowe dla żydowskich terrorystów z Irgunu i Hagany w podwarszawskim Rembertowie i Zielonce, Andrychowie na Podkarpaciu. Dodatkowo Irgun miał własne obozy szkoleniowe w Zofiówce na Wołyniu i Poddębnym koło Łodzi.
Szerzej o relacjach przedwojennej Polski z żydowską Palestyną pisze Jerzy Łazor w wydanej przez IPN pracy „Brama na Bliski Wschód. Polsko-palestyńskie stosunki gospodarcze w okresie międzywojennym".
Jan Bodakowski