Z Ukrainy o Ukraińcach w Polsce

0
0
0
/

piotr_szelagowskiMożna prawdę mówiąc w pełni się zgodzić z taką wizją ZUwP. Kiedy kilka lat temu zabrałem głos na pewnej konferencji organizowanej w Gdańsku stwierdzając w konkluzji, że największym problemem jest wsparcie dla nacjonalizmu ukraińskiego i budowania wzajemnej nienawiści właśnie przez tych (Ukraińców – z polskimi dowodami osobistymi), którzy żyją tutaj w Polsce – widziałem na twarzach Tymy i innych wielkie niezadowolenie – z odkrycia ich kart… To właśnie Polacy pochodzenia ukraińskiego żyjący w Polsce najbardziej antagonizują nasze wzajemne stosunki. O wiele mniej rozgraniczeń czy podziałów doświadczyłem w rozmowach z Ukraińcami na Ukrainie. Tam praktycznie zawsze byłem witany serdecznie i ze zrozumieniem. Materiał Ukraińca Olexandra Maslaka tak naprawdę obnaża prawdziwy cel działania mniejszości (zapewne nie całej) ukraińskiej w Polsce z konotacjami nacjonalistycznymi (co trzeba szczególnie wyraźnie podkreślić), która jest zagrożeniem dla Polaków i Ukraińców budując ciągle antagonizmy w jednych i drugich. Jak pisze autor w przetłumaczonym artykule: „…Lider Związku Ukraińców – Piotr Tyma rysuje w ukraińskich mediach straszliwy, mocno przesadzony obraz nowej „ksenofobicznej polityki polskich władz.” Jest rzeczą oczywistą, że w stosunkach polsko-ukraińskich nie wszystko układa się idealne, sytuacje konfliktowe się zdarzały i będą się zdarzać, jednak tak mocno przerysowany, wręcz makabryczny obraz nieomal totalitarnego terroru w stosunku do Ukraińców, opisywany w tekstach i wywiadach przez owych „zawodowych Ukraińców, jest bardzo daleki od rzeczywistości. Wypowiedzi te, trafiając w formie przekładów drogą powrotną do Polski, podżegają jedynie konflikty ukraińsko-polskie i pogłębiają wzajemne niezrozumienie i wyobcowanie… Tego typu wystąpienia, pisma czy artykuły w „Naszym Słowie” powodują ciągłe utrzymywanie w napięciu wzajemne stosunki poprzez mechanizmy, które pokazuje Pan Olexander (chociażby cytowany powyżej fragment) – powoduje że podprogowe wrzenie zakłóca szansę na porozumienie, dogadanie się czy chociażby zrozumienie drugiej strony. Wydaje się,że komuś jest to bardzo na rękę. Po co? Aby rozgrywać swoją „ważność” i konieczność istnienia – a także wsparcie (być może finansowe). Takim fragmentem, który szczególnie do mnie trafił jest: „…Dostęp do „koryta” dla „zawodowego Ukraińca” to wszak rzecz najważniejsza. Jego utrata dla owego filistra to prawdziwa katastrofa. Oderwany od żłobu były aktywista, niegdysiejszy działacz Związku Ukraińców, gotów jest całkiem poważnie mówić o „straszliwym ukraińskim spisku w partii rządzącej, w sejmie, na polskich uczelniach, a nawet w Watykanie”. Póki jednak dostęp do „koryta” jest jeszcze jako tako możliwy, walka staje się bezwzględna i bezkompromisowa, nie zważając na wszelkie normy i formy, łamiąc wszelkie zasady moralne. Paranoidalny umysł może wprawdzie zmienić „obraz wroga”, ale nie zmieni swego patologicznego charakteru….” Doskonale to udawania też i pochodzenie owej organizacją, które to wcześniej też wyjaśnia Autor materiału: „…Szczególna kategoria „zawodowych Ukraińców” pojawiła się niegdyś i bujnie rozkwita na terenie sąsiedniej Polski. Głównym, ale nie jedynym jego reprezentantem jest założony w 1956 roku Związek Ukraińców w Polsce (na początku było to Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne), która to organizacja, będąc pod ścisłą kontrolą komunistycznej nomenklatury, posiadała w PRL-u monopol na reprezentowanie „ukraińskiego getta”. Jego przywódcy pielęgnowali ukraiński folklor, „ukraińskie pieśni i tańce” i wydawali nudny, hermetyczny tygodnik „Nasze słowo”. Wraz z upadkiem komunizmu w Polsce to podpięcie się pod nomenklaturę komunistyczną zamienione zostało na podwiązanie się pod nomenklaturę liberalną – gwarantującą „zawodowym Ukraińcom” fotele w polskim parlamencie…” Niestety, jakieś wpływy na pewno im zostały. Nadal jątrzą i działają na niekorzyść naszej wspólnej sprawy; porozumienia polsko-ukraińskiego. Z kolei moje doświadczenie z działaniami poza naszymi granicami (na Ukrainie) jest z gruntu pozytywne: W rozmowach z licznymi osobami, które prowadzą interesy na Ukrainie spotykam się z potwierdzeniami, że to właśnie na nas Ukraińcy (ci normalni nie skażeni nacjonalizmem, których jest zdecydowania większość) patrzą jak na wybawienie z opresji. Nie wiem tylko czy ci (niektórzy przynajmniej), którzy udali się na Ukrainę aby reformować i pomagać są właściwi…- to jednak zupełnie inny problem. Ukraińcy, których znam i którzy przyjeżdżają do Polski nie chcą się interesować polityką, chcą zarabiać, odetchnąć od wojny – jeżeli jednak natrafią na steki głupot pisane przez tych, o których mówi nasz cytowany Autor – jaka będzie ich reakcja? Już kiedyś usłyszałem od mojego ukraińskiego kolegi, że jest zdziwiony tym kogo tutaj się wspiera na Ukrainie. Spodziewał się że jak ucieknie do Polski nie będzie słyszał już o nacjonalistach Banderze jako bohaterze itp. A tymczasem słyszał o tym że trzeba uszanować „wrażliwość ukraińską, „ukraińskich bohaterów” itp… W rozmowie ze mną wyraził wielki żal że tak się dzieje szczególnie, że ci „bohaterzy” są tylko dla małej grupy nacjonalistów, którzy na nieszczęście dorwali się do władzy i zatruwają umysły pozostałej części Ukrainy. I oczywista jest to DOSKONAŁY motor napędowy dla Rosjan. Temat „wojna ojczyźniana” miliony ofiar (niekoniecznie Hitlera, bardziej; Stalina), faszyzm, hitleryzm – to doskonały szyld pod którym można prawie wszystko w Rosji komukolwiek zarzucić. Nawet nam…- skoro pomagamy obecnemu rządowi (z pod znaku nacjonalistów ukraińskich, to jesteśmy po ich stronie (sic!), ale niestety dla prostego obywatela federacji tak to wygląda) i ciągle wygrażamy Rosji za aneksję Krymu. Przykład: (z wpisu:Kontr-wywiad: „Ukraina banderowska nie jest lepsza niż sowiecka”.) Wspólnie to dostrzegliśmy. On z kolei mówił mi o patriotach ze wschodu (ukraińskich) których było wtedy już coraz mniej i ulegali naciskom wystraszonej części rosyjskojęzycznej społeczeństwa – podyktowanym [właśnie!] ciągłym wzrostem gloryfikacji nazizmu i banderowców (to był 2013 rok). Można by rzec, że efektem działań gloryfikujących bandytów z pod znaku OUN-UPA, było coraz silniejsze usztywnianie się wschodniej Ukrainy do takiej polityki, z kolei Rosja szczególnie pomagała w nakręcaniu spirali niejako naturalnie wykorzystując posługiwanie się symboliką banderowską. Ktoś całą Ukrainę „wpuścił w maliny” – można by użyć przysłowia. „Banderowcy” (środowiska nacjonalistyczne gloryfikujące OUN i UPA), którzy mieli być przeciwwagą dla wpływów rosyjskich, okazali się tak naprawdę powodem, dla którego te wpływy tak znacząco wzrosły na wschodzie i pojawiła się tak silna i antagonizująca społecznie bariera – właśnie na wschodzie Ukrainy. Mimo tego jak mi mówili znajomi Ukraińcy ze wschodu, nie było jakiegoś większego poparcia dla budujących barykady, aż do czasu kiedy zaczęli ginąć cywile zabijani przez …bataliony nacjonalistyczne. Przypadkiem? Potem wybuchł konflikt… Niewinne ofiary bombardowań, dzieci, kobiety – cywile; które rozdzierają serca każdemu normalnemu człowiekowi – i budują dezaprobatę dla braku przeciwdziałania złu tam na wschodzie Ukrainy. Można rzec - ten kraj dzieli się na własne życzenie – dokładniej na życzenie nim rządzących (nie raz o tym pisałem na blogu, chociażby: Wojna na Ukrainie trwa. Giną cywile.). Wszystko przez nieudaną manipulację społeczną? Z zewnątrz? W Polsce też jest wielu „pożytecznych idiotów” z różnych [niby] pro-ukraińskich organizacji karmionych tak naprawdę kłamstwem i podżeganiem (kogo?). Przykłady mógłbym mnożyć, ich śladów jest sporo na FB i nie tylko. O dziwo większość z nich (jak nie wszystkie – osoby, które działają w tych organizacjach) są jakoś powiązane sympatiami z poprzednim rządem, stanem państwa i prawa itp – całkowicie abstrahując od jakichkolwiek politycznych sugestii, że obecny rząd (pod tym względem) jest w tym stosunku do problemu lepszy; nie uważam tak, szczególnie po wypowiedziach ministra Macierewicza 11-go lipca, dotyczących…winy Rosji za zbrodnie Banderowców (sic!). „Jednocześnie Pan Macierewicz… mówi „dziwne” rzeczy: Czwarta min. 58 sek: „…który rozpoczął i który użył część sił nacjonalistycznych ukraińskich do tej straszliwej zbrodni ludobójstwa jest Rosja…”…” (Z Blogu na FB – uroczystości w Maciejowicach. Macierewicz.– jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, film z TVP INFO gdzie możemy słyszeć na własne uszy i oglądać mówiącego te słowa ministra ciągle znika z YT…) W każdym razie sam temat zbrodni nacjonalistów ukraińskich, jest bardzo często całkowicie nieznana Ukrainie, ukrywany i wyciszany przez nacjonalistów, którzy z kolei darzą szczególną estymą działania tu w Polsce ZUwP, ponieważ jest to woda na ich młyn…(„Nasze Słowo” treści antypolskie po ukraińsku wydawane za pieniądze podatników w Polsce). Wracając do Ukrainy: W normalnym państwie temat byłby dawno zamknięty; uznano by zbrodniarzy – po prostu za zbrodniarzy – a wzajemna niechęć (która jest potęgowana przez uparte nieuznawanie zbrodni OUN-UPA) odeszłaby w dal. Nastąpiłaby normalizacja i szansa na budowanie wzajemnej wspólnej przyszłości, czego zawsze byłem gorącym orędownikiem. Niestety, tak nie jest i zapewne nie będzie. Przeszkód jest coraz więcej – przede wszystkim {szczególnie i właśnie] gloryfikacja na Ukrainie Bandery, UPA, OUN i innych nacjonalistycznych czy neo-nazistowskich obecnie funkcjonujących bojówek (Prawy Sektor, Swoboda). Te organizacje pałają nienawiścią do Polaków i co gorsza cały czas ją budują w umysłach tych, do których mają dostęp. Wtóruje im pewna grupa u nas, o której pisze w swoim materiale Pan Olexander. W zasadzie ich działania potwierdzają niechęć do wzajemnego pojednania się i budowania chociażby idei Międzymorza. Po akcji następuje reakcja. Potęguje się niezrozumienie i nienawiść – komuś na tym bardzo zależy. Dlatego realnie oceniając to, co widzę od lat (i czego spodziewam się dalej), niestety stwierdzam, że idea międzymorza staje się coraz bardziej realną…; utopią. Co w sumie jest smutne dla obu naszych narodów. Naszą wzajemną szansą są wspólne działania w pasie państw grupy wyszehradzkiej. Żeby jednak tak się stało trzeba odejść od kłamstw szerzonych przez nacjonalistów na Ukrainie – „oddzielić ziarno od plew”. Tego jednak muszą dokonać sami Ukraińcy- w czym na pewno nie pomagają im działania pewnej grupy Ukraińców poza ich granicami. Odwoływanie się do „etosu” zbrodniarzy i nazistów niczym dobrym się nie skończy dla Ukrainy. Dotyczy to tak zwanej areny międzynarodowej. Osobiście podejrzewam, że dziwne milczenie w tym temacie Europy i USA, Izraela i większej części świata – może być spowodowane po pierwsze niewiedzą, a po drugie zostawieniem tego „kukułczego jaja na później jakby, a nuż się Ukraińcom udało – i wyciągnięcie go w odpowiedniej chwili – we wszystkich mediach itp z rozdzielaniem szat i wielkim krzykiem „Naziści rządzą na Ukrainie”. Co spowodowałoby całkowitą separację tego kraju i może coś więcej – przejmowanie materialne? Inne? Tego bym Ukraińcom nie życzył – ponieważ nadal grupa skrajnie nacjonalistyczna na Ukrainie to zdecydowana mniejszość. Niestety, to się ciągle zmienia przy nacisku na gloryfikację (a jednocześnie milczenie o Ludobójstwie przez nich dokonanym) barbarzyńców i zbrodniarzy z pod znaku UPA. Zwykli ludzie na Ukrainie chcą jednego, tego co mniej więcej wszyscy: spokoju i w miarę chociaż godnego życia, jak na ich warunki i w zgodzie z ich kulturą. Niestety, ktoś tego nie chcę uszanować i wciąga ich w konflikt. Hrywna straciła na wartości (8hr =$ przed konfliktem, teraz około 26hr=$), średnia płaca spadła znacząco z 450$ przed do 150$ obecnie. Wzrosła przestępczość (po wypuszczeniu części osadzonych z uwagi na cięcie kosztów – można się tylko domyślić dlaczego: wojna pochłania wielkie zasoby pieniężne); około 5 tys pospolitych morderstw notowanych na Ukrainie (do 500 np w Polsce). Można by zadać pytanie: dokąd zmierzasz Ukraino? Niestety, obawiam się że: do destabilizacji wewnętrznej gospodarczej i politycznej. Czy jest szansa na inny scenariusz? Na pewno jak pisze Pan Olexander takie zaognianie przez pewne elementy poza granicami kraju nie pomaga w wyjściu na prostą. Cytaty pochodzą: Olexander Maslak: „Zawodowi Ukraińcy”- obraz społecznej patologii [Autor ukraiński jest: Doktorem filozofii, politologiem, publicystą, popularyzatorem idei Międzymorza; min uczestnikiem konferencji (która odbyła się w Polsce) pt. „Skrzyżowania historii: sojusze i pokrewieństwa w Europie Środkowo-Wschodniej w XX wieku”] (Udostępniony dzięki wpisowi ks Tadeusza-Isakowicza-Zaleskiego z FB). Źródło: Bezprzesady.com

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną