Lagarde uznana winną, jednakże nie zostanie ukarana

0
0
0
/

christine_lagarde_imf_orgFrancuski sąd uznał stojącą na czele Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde za winną zaniedbania, jednakże orzekł, iż nie zostanie ona skazana. Lagarde, jako minister finansów Francji w 2008 roku zaaprobowała rekompensatę w wysokości 404 mln euro dla biznesmena Bernarda Tapiego za kontrowersyjną sprzedaż firmy. Lagarde nie była obecna w sądzie w Paryżu, kiedy odczytywano werdykt, jako że udała się do Waszyngtonu. W piątek podczas rozprawy sądowej oświadczyła, iż zawsze działała w dobrej wierze. Cała historia związana z procesem Lagarde zaczyna się w początkach lat 90. ubiegłego stulecia wraz z dużym kontraktem biznesowym, który wiele lat później doprowadził do oskarżenia o kumoterstwo kilku ważnych osobistości francuskiej sceny politycznej, w tym również Christine Lagarde. W 1993 r. Bernard Tapie musiał sprzedać firmę, aby móc zostać ministrem w rządzie socjalistów. Kiedy produkująca akcesoria sportowe fabryka Adidasa została sprzedana w jego imieniu, bank Credit Lyonnais znalazł kupców, którzy kupili ją za ekwiwalent 320 mln euro. Bank, którego właścicielem był skarb państwa twierdził, że to dobra cena, jednakże inwestorzy bardzo szybko odsprzedali fabrykę za 560 mln euro i tym samym okazało się, że Tapie został poszkodowany. Bernart Tapie przekonywał, że bank niedoszacował wartości przedsiębiorstwa, i wskazywał, że jedna z firm, która przyniosła Adidasowi duży zysk była jednostką zależną od Credit Lyonnais, natomiast sprawa sądowa z bankiem zajęłaby wiele lat. Christine Lagarde, pełniąca w latach 2007-2008 rolę ministra finansów Francji, odegrała kluczową rolę w początkowym porozumieniu między stronami. W 2007 roku zdecydowała się przekazać spór do ostatecznego rozstrzygnięcia w formie arbitrażu. Decyzja ta była o tyle kontrowersyjna, że Tapie wytknął swoje wsparcie dla Nicolasa Sarkozy'ego w wyborach. Koniec końców w 2008 r. trzyosobowa grupa arbitrów przyznała Tapiemu nie tylko rekompensatę, lecz również zwrot kosztów i zadośćuczynienie w wysokości 404 mln euro. Lagarde zdecydowała, aby nie zaskarżać takiego orzeczenia mimo głosów protestu. Krytycy otwarcie twierdzili, że przekazując sprawę do arbitrażu zamiast skazywać Tapiego na walkę w sądzie Lagarde spłacała stare długi. Wielu oskarżało Lagarde o kumoterstwo, a w 2011 r. grupa socjalistów wytoczyła jej proces o korupcję. W wyniku tego całą kompensację cofnięto, a Bernard Tapie został zobowiązany do zwrotu wypłaconych mu 404 mln euro. Sprawą zajęła się prokuratura podejrzewająca defraudację i sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy. W 2014 roku sąd - mimo że śledztwa jeszcze nie zakończono – wydał wyrok, w którym zarzucił Lagarde „poważne zaniedbania”. Prokuratorzy twierdzili, że nie dokonała ona żadnego przestępstwa, a jedynie podjęła marną decyzję. Proces rozpoczęto od nowa, kiedy były urzędnik skarbowy Bruno Bezard powiedział w sądzie, że rząd wielokrotnie został ostrzeżony, aby nie godzić się na arbitraż, który niósł ze sobą „ogromne ryzyko”. Nie zostało jednak wyjaśnione, czy Christine Lagarde otrzymała podobne ostrzeżenia. Szefowa jej ekipy Stephane Ricard zdecydowała się nie dostarczać żadnych dowodów w procesie. Kiedy kolegium arbitrów zaordynowało wypłacenie biznesmenowi wspomnianej wyżej sumy, Lagarde się nie odwoływała, co zdaniem Bezarda było „skandaliczne”. Główny oskarżający Jean-Claude Marin stwierdził jednak, że „zarzuty są bardzo słabe” i nie zostały wsparte materiałem dowodowym. Ostatniego dnia wysłuchania Lagarde była bliska łez, kiedy broniła podjętych przez siebie decyzji. Przekonywała, że nigdy jej nie przyszło na myśl, że może zostać oskarżona o zdefraudowanie pieniędzy. - Działałam w dobrej wierze i z czystym sumieniem, kierując się chęcią obrony dobra ogółu – mówiła wówczas. Źródło: BBC

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną