Anis Amri nie żyje
Z kolei agencja dpa pisze, że niemiecka policja sprawdza, czy poszukiwany listem gończym w całej Europie Amri nie dokonał w Europie jeszcze jednej zbrodni w Hamburgu w dniu 30 października 2016 roku. Czy nie jest odpowiedzialny za zabicie nożem 16-letniego chłopca i zepchnięcie do rzeki towarzyszącej mu dziewczyny? Na szczęście 15-latce udało się wydostać na brzeg. Podobno policja dopatrzyła się podobieństwa Amira z pamięciowym wizerunkiem zabójcy z Hamburga. Rzecznik hamburskiej policji potwierdził, że jest to jeden z wątków śledztwa.
Rzekomo broń, z której Anis Amri postrzelił włoskiego policjanta, to ten sam pistolet, z którego zastrzelony został polski kierowca? Tylko jak zostało to tak szybko ustalone bez szczegółowych analiz balistycznych? O godzinie 11.00 "Corriere della Sera" powołując się na włoską prokuraturę napisała, że skontrolowano odciski palców. I że zastrzelony nad ranem w Mediolanie mężczyzna to Amri. Początkowo informowano, że terrorystę zabiły służby specjalne, a później okazało się, że to był zwykły patrol.
- Dzisiejszej nocy patrol policji zatrzymał do kontroli drogowej osobę, która wyglądała na podejrzaną. Mężczyzna, który został zatrzymany wyjął broń i zaczął strzelać do policji. Jeden z policjantów został niegroźnie postrzelony. Podejrzany został zastrzelony. Osoba, która została zabita, jesteśmy pewni, to Amis Amri, podejrzany o zamach terrorystyczny w Berlinie - mówił na konferencji prasowej włoski minister spraw wewnętrznych Marco Minniti.
- Poinformowaliśmy kanclerz Angelę Merkel o tym, że Amri zginął w strzelaninie. To daje nam wskazówki do konieczności lepszej kontroli całego terytorium, lepszej współpracy pomiędzy różnymi siłami i wagę podkreślenia współpracy na szczeblu międzynarodowym. Włosi muszą wiedzieć, że rząd zrobi wszystko - powiedział z kolei premier Włoch Paolo Gentiloni.
Źródło: prawy.pl