MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 27 grudnia 2016 r.

0
0
0
/

biblia(1)Wtorek - J 20, 2-8.

Pierwszego dnia po szabacie Maria Magdalena pobiegła i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono».

Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu.

Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył.

Oto słowo Pańskie.

Jeśli ktoś dotknie Prawdę ostateczną, a taką było zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, to nie tylko po prostu idzie i głosi ją innym, ale czyni to z tak ogromnym pragnieniem, że porusza ludzi do konkretnych czynów.

Tak właśnie Maria Magdalena, gdy zobaczyła co się stało, a przecież wiemy że pojęła całą głębię wydarzeń, biegła(!) z powodu tych wszystkich niesamowitych odczuć, które zrodziły się w niej! Odczucia nie są podstawą wiary, ale są bardzo ważne w głoszeniu dobrej nowiny. Właśnie tak intensywnie Maria Magdalena mogła głosić wieść o zmartwychwstaniu Chrystusa Piotrowi i drugiemu uczniowi, bo sama miała w sobie to ogromne pragnienie podzielenia się wieścią o żywym spotkaniu ukochanego Syna Bożego!

Jakże prawdziwie musiała głosić, skoro zarówno Piotr jak i drugi uczeń, nie tylko zareagowali jakoś, ale bardzo konkretnie! Oni po prostu natychmiast zostawili wszystko i pobiegli do grobu!

Jeśli ktoś doświadcza Miłości Boga, spotyka Go we własnym wnętrzu, nawet jeśli to jest własny grób wszystkich swoich powodów umierania, czyli grób własnych grzechów, w którym doświadcza przebaczenia, musi głosić dobrą nowinę z pasją! Z ogromną siłą, która powoduje że inni, którzy o tym usłyszą, powstaną i pobiegną do grobu, w którym zobaczą swoje zmartwychwstanie w Chrystusie!

Abyśmy mogli zmartwychwstać jednak, musimy zdać sobie sprawę z tego, ile mamy w sobie śmierci grzechu, a wtedy w pełni doświadczymy Miłosierdzia.

Oczywiście czasem osoby pozostają zamknięte na głoszoną im prawdę o zmartwychwstaniu w Miłości. Czasem serca pozostają twarde na dobrą nowinę i nie raz przeżywali takie sytuacje apostołowie.

Ale głoszenie dobrej nowiny przez Marię Magdalenę miało natychmiastowy efekt: poruszenie serc Piotra i umiłowanego ucznia, którzy nie tylko poszli, ale pobiegli(!), aby również poznawać Prawdę! A potem, by ją z ogromną pasją głosić. I tak do dziś wielu czyni.

Mężczyźni robią to na swój sposób, kobiety na swój. Ale wszystko musi mieć początek w tej niesamowitej pasji Miłości Zmartwychwstałej, której się bezpośrednio doświadcza w Chrystusie.

Bez otwarcia się na to doświadczenie, dobra nowina głoszona będzie tylko jak jakaś zwykła historia i prędzej czy później wypali się własnym światłem. A przecież chodzi o samo Źródło Światła, a nie o odbicie…

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną