Rok temu napisałem podobny tekst, który ciągle jest aktualny, a nawet wyrażona w nim wiara i nadzieja w lepszą przyszłość powoli materializuje się, a Polacy powstają z kolan.
Oczywiście witani są szyderstwem i zdradą, ośmieszani przez opozycyjnych dziś polityków i mainstreamowe media, które stoją na straży wpływów i kapitału globalnych korporacji w Polsce. Próbują używać politycznych szmalcowników do zwalczania wszystkiego co mogłoby prowadzić do odrodzenia Polski. Ci szmalcownicy bowiem z radością służąc interesom sił banksterskich, żyją z procentów od swojej szkodliwej dla Polski działalności, niestety za to im płacą. Pamiętajmy więc jedno: im bardziej uśmiechnięte i zadowolone są ich twarze, tym więcej ciemnych chmur gromadzi się nad przyszłością naszej Ojczyzny.
Globaliści na czele z Sorosem broniący “polskiej demokracji” przez chciwych i bezmyślnych rzeczników wpływów i kontroli nad polskim wolnościowym żywiołem, przypominają carycę Katarzynę przed rozbiorami popierającą w polskim sejmie obrońców polskiej złotej wolności szlacheckiej. Zadaniem jej “Polaków” było (broń Panie Boże!) niedopuszczenie do reform uzdrawiających Rzeczpospolitą. Dziś też rozmaici globalni carowie (i caryce) i dbający o utrzymanie Polski pod swoim butem potężni sąsiedzi popierają czerwoną okrągło-stołową szlachtę, która sprywatyzowała i uwłaszczyła się na wypracowanym przez Naród majątku. To jest szlachta okrągłego stołu. Rzeczywiście jej celem jest utrzymanie tak pojętego porządku demokratycznego. Tylko nie dajmy się zwariować pustosłowiu, Jaruzelski też śpiewał o demokracji, tyle że najpierw socjalistycznej, później z rozdania: okrągłostołowej.
Każdemu kolejnemu polskiemu pokoleniu przychodzi się mierzyć z pojawiającym się zagrożeniem dla państwa, które prawa nasze ochrania, kultury, która pozwoli mu rozkwitać, religii, która daje mu siłę i wskazuje drogę trwania i tożsamości, w której dojrzewa, aby przekazać ją w sztafecie pokoleń. Nasi ojcowie i dziadkowie byli wykrwawieni najpierw przez rosyjski komunizm, później przez niemiecki nazizm i ponownie dobijani przez agenturę rosyjskiego komunizmu. Spróbujmy ocenić jakie siły zagrażają nam dzisiaj i z jakimi zmierzymy się jutro.
Poza narastającą z jednej strony polityczną i militarną ekspansją Rosji i z drugiej ekonomiczną ekspansją Niemiec, na początku XXI wieku jesteśmy świadkami wzbierającej fali islamu, którego radykalne forpoczty uderzają w nasze granice, w nasze wartości, kulturę, tradycję i religię. Niewątpliwie, sądząc z naszych pozycji, jest to fala nihilizmu, atakująca wszystko co inne na swojej drodze. Ruch zupełnie nieprzystający do naszej cywilizacji i kultury. Ruch, który z lubością uśmierca i pragnie podporządkować wszystko, czego się dotknie, do czego dotrze, z czym tylko potrafi uzyskać kontakt. Ruch o totalitarnych ambicjach. Podobnymi ruchami były nazizm i komunizm.
Dziś po zamachach islamskich terrorystów w kolejnych państwach Europy powinniśmy być wdzięczni opatrzności i polskim wyborcom za wybranie środowisk związanym z PiS-em do rządzenia Polską. Wyobraźmy sobie, że rządziłaby dalej PO/PSL, pamiętając zapowiedź byłej (chytrej baby z Radomia) premier Kopacz o tym, że rząd Polski jest gotowy przyjąć “każdą” ilość islamskich uchodźców…
Nietrudno sobie wyobrazić rozmaite czarne scenariusze kwitowane komentarzem: sami tego chcieliście, przecież to była decyzja waszego rządu. Islam jest tylko narzędziem, wirusem, który ma zaatakować już osłabioną europejską chrześcijańską cywilizację. Jest narzędziem w rękach inżynierów z Nowego Porządku Światowego, którzy chcieliby przyspieszyć niwelowanie państw narodowych, czy dobić religię. Religię, która przeszkadza im w dokończeniu rozbijania społecznych więzi. Używają więc islamu do dobicia chrześcijan.
W optyce islamu człowiek jest nikim, życie człowieka nie przedstawia większej wartości, na pewno nie został stworzony na podobieństwo Boga, a kobieta została zepchnięta z piedestału i ograniczona do drugorzędnej prokreacyjnej roli. Dzieci to przyszli bojownicy, wytresowani w zabijaniu tych, którzy nie ugną karku, nie padną na kolana i nie dołączą do apokaliptycznej śmiercionośnej maszyny. Tam gdzie ci ludzie dotrą i uzyskają przewagę, bez problemu niszczą wspaniałe zabytki starożytnej i średniowiecznej kultury i historii. Czas najwyższy abyśmy przestali chować głowę w piasek i uczciwie zdefiniowali narastające zagrożenie dla całej naszej chrześcijańskiej cywilizacji.
Niepokoi, że możni tego świata wprost na naszych oczach inicjują zderzenie tych dwóch tak różnych cywilizacji. Powstaje pytanie, czy napędzanie fal muzułmańskich uchodźców związane jest jedynie z próbą wyrównania demograficznej zapaści w krajach Zachodu?
Chciałoby się zapytać: kto jest tu podmiotem? Czy zachwiana spadkową tendencją demograficzną przyszłość państwa narodowego? Czy może jednak interesem nadrzędnym są dochody ponadnarodowych korporacji, które niepokoi brak rąk do pracy?
Czy może jest to próba manipulacji, wymuszenia i przyśpieszenia reform w samym islamie, odrywając jego wyznawców od pierwotnego matecznika i wrzucając ich w żywioł europejskich środowisk liberalnych? Wykładnia rządzących mówi, że mimo że jesteśmy atakowani przez radykalny odłam islamu, który uważa się za jedynie nieskalany i wierny oryginalnemu, to my nie jesteśmy z nim w stanie wojny. Odmawiamy terrorystom islamskim prawa do wyznawania ich własnej religii, jednocześnie odmawiając europejskim państwom narodowym prawa do samoobrony.
Przysłowiowy pies jest pogrzebany gdzie indziej. Jesteśmy zaniepokojeni tym, że całkowicie brak protestów “umiarkowanych” muzułmanów przeciwko “wypaczaniu” idei prawdziwego islamu przez terrorystów z ISIS. Dlaczego? Mułłowie jakoś nie rzucają klątw na “boskich” zapaleńców wysadzających w powietrze niewinnych ludzi, sprzedających w seksualną niewolę małe dziewczynki, bezmyślnie mordujących chrześcijan, jazydów, a nawet muzułmanów. W jaki sposób można zreformować tak wyznawaną religię?
Są wśród nas naiwni ludzie sądzący, że tym ludziom trzeba podać pomocną rękę, gdyż przychodzą oni z obszaru ogarniętego wojną. Okazując im dobroć i współczucie można ich niejako oswoić, a nawet zaadoptować do naszej skali wartości. Czytaliśmy jednak o zgwałconej i zamordowanej córce koordynatora i szefa jednego z obozów w Niemczech, czy o młodej kobiecie zgwałconej przez kilku podopiecznych.
Przypomina mi się historia, którą kiedyś przeczytałem. Historia opowiedziana przez osobistego lekarza słynnego Ataturka, który jak się nie mylę był Ormianinem. W końcówce I wojny światowej lekarz otrzymał oficjalne pismo od Ataturka, w którym gwarantował bezpieczeństwo lekarzowi i członkom jego rodziny. W czasie jednej z rzezi w rejonie, tureccy żołdacy zgwałcili lekarzowi córki i żonę następnie wszystkich wymordowali. Ocalał tylko lekarz, którego wówczas nie było w domu. Daremnie żona doktora dramatycznie pokazywała oprawcom gwarancję ich wodza. Oni nie umieli czytać, więc po dokonaniu swojej zbrodni, ten list przybili skrwawionym nożem do wejściowych drzwi i tam znalazł go załamany lekarz Ataturka po powrocie do domu...
Z drugiej strony każdy myślący człowiek zauważa również inne źródła zagrożenia, bardziej zamaskowane, ukryte, bo wywodzące się rzekomo z pnia naszej kultury chrześcijańskiej. Jednak w tym przypadku nie mamy do czynienia z religijną sektą, która chciałaby nas podporządkować swojemu bogu. Nie, jest znacznie gorzej. Ci ludzie nie wierzą w żadnego Boga. Tych ludzi wcale nie interesuje zbawienie, nie chcą nikogo nawracać. Oni wierzą tylko w nieograniczoną totalną władzę, którą dla siebie i sobie podobnym chcą zdobyć. Ich świątynie to punkty i platformy wymiany i pomnażania pieniądza, banki i giełdy zarządzające rozmnażającą się biurokracją, która lojalna wobec swoich mocodawców ma kontrolować podległą populację. Oni imitują raka, dlatego normalnym ludziom tak trudno w porę rozpoznać ich cele i intencje.
Oni realizują swój program stwarzając kryzysowe sytuacje, aby następnie zaoferować nam pomoc, której przyjęcie stopniowo pozbawia nas zdobytych zasobów, wolności i wreszcie naszej tożsamości. Gołym okiem widać też, że właśnie te siły destabilizują świat islamu używając go w pierwszym rzędzie do zniszczenia chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie.
Ci spiskowcy uchodzą zwykle za mecenasów uciśnionych mniejszości i do perfekcji opanowali sztukę zawłaszczania zasobów większości, oraz konfliktowania jednych grup przeciwko drugim, bez znaczenia czy są to grupy gender, mniejszości narodowe, religijne, rasowe, a nawet wiekowe. Oni w sposób widoczny może nie niszczą fizycznie pomników historii jak ISIS, oni są znacznie groźniejsi. Niszczą stopniowo wyznawane przez nas wartości, na których opiera się przez wieki wypracowana nasza kultura, nasza tożsamość i nasza cywilizacja.
Jednocześnie dominując w głównym nurcie mediów i systemie edukacji wmawiają nam, że czynią nas doskonalszym, bardziej nowoczesnym człowiekiem wyzwalając nas z ograniczeń tradycji, zabobonu i religii. Usilnie i wielotorowo pracują nad rozluźnieniem wypracowanych przez tysiąclecia więzi, które łączą nas w rodzinę, religię, naród i państwo. Nie rozbijając zatem przepięknych pomników i zabytków kultury (np. Palmira), zatruwają i zabijają ją samą, próbując ośmieszyć i zniszczyć wartości, będące fundamentami całej naszej cywilizacji.
Wrogiem tych sił jest tradycyjna rodzina, wrogiem jest patriotyzm i państwo narodowe, a ich śmiertelnym wrogiem jest religia. Dopiero mozolna praca począwszy od szkoły, poprzez media i masową kulturę (zgodnie z drogą nakreśloną przez Antonio Gramsciego) ma ośmieszyć stary porządek, tak aby ludzi atomizować i pozbawić rodzinnej, środowiskowej i narodowej więzi. Produkt takiej operacji (my już znamy wersję homo sovieticus) staje się ludzkim pustakiem i wydmuszką, którą mogą kierować ze swojej świątyni kontrolującej pieniądz i stworzone nowe ludzkie potrzeby i społeczne interakcje.
To oni używają kryzysów, prowokacji i buntów wszczynając niepokoje, aby rękoma chciwych, oszołomionych i naiwnych rozbijać sprawdzone przez wieki instytucje i struktury, od rodziny do państwa narodowego. Przecież zniszczyć jest stosunkowo łatwo. Stwarzając chaos, używając jednych przeciwko drugim, chcą doprowadzić istniejący porządek do ruiny i zaprojektować podwaliny pod nowy porządek społeczny, którym kierować będą już tylko oni. Czy dlatego skierowali miliony islamistów do Europy zachodniej? Czy chcą doprowadzić do sytuacji, w której sami poprosimy o odebranie nam praw i wolności za cenę podstawowego bezpieczeństwa? Wygląda też na to, że globalistycznym satanistom bardzo się śpieszy...
Ciągle mamy jednak szansę, aby nie ulec siłom, które chcą nas oderwać od polskości i sobie podporządkować. Potrzebna jest patriotyczna edukacja i wykazanie kim są ci ludzie, którzy gardzą polską tożsamością, i z nihilizmem których przychodzi nam się zmierzyć.
Pamiętaj! Nigdy nie zakochuj się w polityku. To tylko człowiek służący po części Twoim ideałom, ale jego wizerunek udekorowany jest przez partyjną propagandę. Tym ludziom, którzy nas reprezentują trzeba pomóc, czyli trzeba ich osłonić przed czyhającą zewsząd korupcją, szantażem i siłami zła. Patrząc politykom na ręce pomagamy im być wiernymi naszym wspólnym ideałom. Pamiętajmy też, że polityka to nie religia, jeśli polityk zgadza się z naszym programem w 70%, to powinniśmy (nie zwalniając nacisku) być zadowolonymi...
Akurat my Polacy mamy piękną tradycję w sytuacjach zagrożeń jednoczenia się w obronie patriotycznych idei i wartości. Wierzę, że przy poświęceniu, sumiennej pracy i odrobinie szczęścia i Bożego błogosławieństwa tę walkę wygramy. W tym jakże wyjątkowym okresie Świąt Bożego Narodzenia ofiarujmy również swoją refleksję w trosce o Polskę.
Tak nam dopomóż Bóg!
Jacek K. Matysiak