Vera Lengsfeld oskarża niemiecki rząd że nie walczy z terroryzmem i przyrównuje do KC PZPR przed Stanem Wojennym

0
0
0
/

veraVera Lengsfeld działaczka opozycji z czasów NRD i była posłanka Bundestagu z ramienia CDU znana ostatnio w Polsce z emocjonalnego listu do rodziny zamordowanego Łukasza Urbana znowu nie pozostawia suchej nitki na rządzie Republiki Federalnej Niemiec i kanclerz Angeli Merkel. Przyrównując ich do KC PZPR przed wprowadzeniem Stanu Wojennego.   Polityk na swoim blogu oskarżyła niemiecki rząd, że zamiast walczyć z terroryzmem każą nam się do niego przyzwyczaić. - Po zamachu w Berlinie potwierdziło się to, co wyraźnie rysowało się od samego początku: politycy oraz media chcą działać dalej jak dotychczas. Obywatele mają nie zadawać niewygodnych pytań wobec nieodpowiedzialnej polityki, której wynikiem jest nie tylko tych 12 zabitych i ponad 40 rannych na Breitscheidplatz. Pierwszą, która założyła opinii publicznej kaganiec, była posłanka Zielonych Katrin Göring-Eckardt: „Żałoba i współczucie teraz. I nic więcej!” - napisała (po zamachu) na Twitterze. Z szacunku dla ofiar i ich rodzin należało wyrażać wyłącznie współczucie. Broń Boże uprawiać analizę błędów popełnionych przez polityków. To właśnie bliscy ofiar – w przekonaniu byłej działaczki enerdowskiej opozycji – liczyli na „mea culpa” polityków i przyznanie się przez nich do popełnionych błędów. Kto żąda, by milczeć z szacunku dla ofiar, ten je instrumentalizuje. Prezydent Francji Francois Hollande po zamachach w Paryżu ogłosił walkę z terroryzmem, podczas gdy szef MSW Niemiec Thomas de Maizière poradził Niemcom, by się przyzwyczaili do terroru, bowiem „nie można być absolutnie bezpiecznym”. Jakie to banalne. Każdy wie, że życie jest niebezpieczne – od kołyski po grób. Ale terroryści to nie pioruny, tsunami, orkany, spadające dachówki czy inne nieszczęścia, które mogą spotkać każdego. Terrorystów nie należy tolerować i akceptować tylko zwalczać. W Niemczech Merkel dokonano zamachu terrorystycznego. Muszą być polityczne konsekwencje! Moim zdaniem należy powołać w tym celu komisję śledczą w Bundestagu. Mamy nieznaną liczbę ludzi w kraju, którzy przyjechali do nas bez dokumentów lub ze sfałszowanymi dokumentami. Nikt nie wie, kim są. To jest pierwsza rzecz, którą należy sprawdzić. Oraz wiek tzw. „nieletnich” uchodźców. Metoda rentgenowska, która się do tego świetnie nadaje, nie jest jednak dopuszczona w Niemczech! Mało tego: dalej wpuszcza się ludzi bez dokumentów do kraju, nawet jeśli przybywają do nas samolotem i przy wylocie musieli jeszcze posiadać paszport. Niemieccy politycy z uporem maniaka udają, że „nic się nie stało” i zamiast walczyć z terroryzmem chcą cenzurować krytyków o to, że są jak polscy komuniści. Oni są jak politbiuro w PRL tuż po powstaniu Solidarności. Traciło stopniowo kontrolę aż musiało ogłosić stan wojenny, by utrzymać się u władzy. - napisała  na swoim blogu Vera Lengsfeld.  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną