Sondaże i strach układu

0
0
0
/

Fenomen PO, która inaczej niż AWS, czy SLD w przeszłości, utraciła dużą część sympatyków dopiero w szóstym roku sprawowania władzy, zdaje się dobiegać końca.

 

Specjaliści od rynku politycznego toczyli do niedawna spór o to, kiedy Platforma zejdzie poniżej psychologicznej (połowa głosów z ostatnich wyborów z 2011 roku) bariery 20 proc. w sondażach. Pracownia TNS pokazała w ubiegłym tygodniu wyniki pomiaru, gdzie partia Donalda Tuska zeszła do poziomu 22 proc.


Na marginesie, ta sama firma, w ostatnią sobotę obfitującą w zjazdy PO i PiS, przekonywała nas za pośrednictwem mediów, że ta sama Platforma ma poparcie sięgające 34 proc. Taki polski paradoks socjometrycznej precyzji, do którego chyba zdążyliśmy się już przyzwyczaić?


W poniedziałek dowiedzieliśmy się z tygodnika „Do Rzeczy”, że w preferencjach do Parlamentu Europejskiego PO ma już tylko 21 proc. I co istotne z raptem jednopunktową przewagą nad SLD. Tyle tylko, że informacja mrożąca krew w żyłach liderów i członków partii premiera Tuska, poza nielicznymi wyjątkami, nie ujrzała światła dziennego. Była po prostu nie na rękę rządzącym i ich medialnemu suportowi.


Ten ostatni od soboty wykonuje, bowiem karkołomny wysiłek, by urodą nowej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej i info o jej tatuażu na ramionach czy zwierzeniami nowej gwiazdy „stokrotkowego” dziennikarstwa Małgorzaty Tusk, odwrócić uwagę od informacji o największych aferach III RP z udziałem polityków PO i podległych premierowi urzędników państwowych.


W tej wojnie o „być albo nie być” dla rodzimego układu zamkniętego, kontrolowanego przez naszą wojskówkę i jej przyjaciół z wywiadów krajów mniej lub bardziej ościennych, nie może być na tym etapie żadnych „bad news”. Stąd przykrycie 21 proc. dla PO w poniedziałek, a jeszcze bardziej 19 proc. w sondażu „Rzeczpospolitej” we wtorek.


Dla wiodących dziennikarzy ze zbioru zastrzeżonego (służb starych i nowych) to jednak ryzykowna gra. Owszem raz, czy dwa razy posłuszny oficerom prowadzącym ten czy inny ośrodek badawczy może jeszcze raz, czy dwa razy wyjechać z „dobrą pozycją sondażową PO”. Ale w grudniu, czy styczniu, wobec widocznego jak na dłoni zerowego efektu manewru z rekonstrukcją gabinetu, coraz większych odruchów wymiotnych wśród społeczeństwa na partię „by żyło się lepiej”, słupki trzymające układ trzeba będzie skorygować.


Wychowankowie płk. Stanisława Kwiatkowskiego, ojca-założyciela rodzimej socjometrii, jak na razie dzielnie bronią matki-partii. Ale wszystko ma swój koniec panie i panowie z CBOS, SMG, czy TNS.


Antoni Krawczykiewicz

fot. sxc.hu

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną