Zastawiająca postawa niemieckich służb! Już od lutego 2016 roku wiedziały, że Amri stanowi zagrożenie, ale nic nie zrobiły.
Według „Sueddeutsche Zeitung” Niemieccy śledczy już w lutym 2016 r. uznali, że Tunezyjczyk Anis Amri stanowi zagrożenie, ale ocenili wtedy, że nie jest prawdopodobne, by dokonał zamachu. Amri chciał zdobyć broń i poszukiwał wspólników do przeprowadzenia zamachu w Niemczech. Według informacji wywiadowczych z początku lutego Amri kontaktował się z osobami podejrzanymi o przynależność do Państwa Islamskiego i deklarował gotowość zostania zamachowcem samobójcą - ujawnia gazeta. Reuters odnotowuje, że nie udało się uzyskać komentarza przedstawicieli niemieckiego MSW do tych informacji. W lipcu 2016 r. na posiedzeniu Wspólnego Centrum Obrony przed Terroryzmem (GTAZ) rozważano natychmiastową deportację Amriego, ale uznano, że nie udałoby się udowodnić przed sądem, iż stanowi on „ostre zagrożenie”.