W ośrodku dla uchodźców w miejscowości Cona niedaleko Wenecji wybuchł poważny bunt, po tym, jak kilka godzin wcześniej zmarła tam 25-latka z Wybrzeża Kości Słoniowej. Według imigrantów kobieta zmarła, ponieważ zbyt późno wezwano dla niej pomoc. Uchodźcy nie pozwolili opuścić ośrodka pracującym tam 25 osobom. Zabarykadowali w tym celu główne wyjście i podłożyli pod nim ogień, odcięli prąd. Sytuację opanowano dopiero po kilku godzinach. Pracownicy ośrodka zostali uwolnieni przed policjantów i karabinierów, którzy interweniowali, by przywrócić spokój. Protest zakończył się w nocy z poniedziałku na wtorek po interwencji policji. Ośrodek został utworzony w dawnym obiekcie wojskowym. W założeniu miał on pomieścić około 20 osób, jednak z wyliczeń władz regionalnych wynika, że obecnie przebywa tam nawet 1500 osób. W samej wiosce mieszka aktualnie około 190 osób. Bunt sprowokował dyskusjękwestii zaostrzenia prawa azylowego we Włoszech. Jak poinformowało MSW  Włoch, w ośrodkach dla imigrantów na terenie kraju przebywa aż 175 tysięcy osób. Tylko część z nich - 25 tysięcy - posiada status uchodźcy bądź ubiega się o azyl. - Pozostałych należy więc uznać za nielegalnych imigrantów i jak najszybciej wydalić z Włoch - twierdzi lider separatystycznej Ligi Północnej Matteo Salvini.