Odzyskane święto Trzech Króli

0
0
0
/

[caption id="attachment_43880" align="alignleft" width="300"]iii-kroli-2010-184 Fot. Dominik Różański[/caption] Święto Trzech Króli było u nas do roku 1960 dniem wolnym od pracy. W PRL – u zimowe ferie szkolne trwały do Trzech Króli, a do szkoły uczniowie szli następnego dnia. To święto jako dzień wolny zabrał Polakom Władysław Gomułka. Zapewnie chodziło o to, żeby więcej pracowali, choć przecież i tak nie mieli wtedy wolnych sobót. Embargo na wolne Trzech Króli utrzymało się długo jeszcze w III RP. Bo choć podpisany był za władzy premier Hanny Suchockiej Konkordat, to w wykazie dni świątecznych zabrakło Trzech Króli, które sobie ludzie dopiero po latach wywalczyli. Musiało bowiem minąć 21 lat od 1989 roku, by Polacy znów mogli je świętować jako dzień wolny, zaznaczony w kalendarzu czerwoną datą. Szlaban na to święto obowiązywał aż do 2011 roku! Tymczasem Trzech Króli - uroczystość Objawienia Pańskiego lub Epifania ,to jedno z pierwszych świąt, które ustanowił Kościół. Już w III wieku Kościół Wschodni nadaje szczególne znaczenie temu świętu. Tego dnia Kościół grecki obchodził Boże Narodzenie jako uroczystość Epifanii, tzn. zjawienia się Boga na ziemi w tajemnicy Wcielenia. W Kościele Zachodnim ślady tego święta odnaleźć można pod koniec IV w., jednakże odbywały się niezależnie od święta Bożego Narodzenia. Święto Trzech Króli ma uczcić pojawienie się i obecność Boga w historii człowieka. Święto Objawienia Pańskiego wiąże się z historią trzech mędrców ze wschodu: Kacpra, Melchiora i Baltazara, którzy podążając za prowadzącą ich gwiazdą, przybyli do Betlejem oddać cześć nowonarodzonemu Jezusowi. Opis pokłonu Trzech Króli znajduje się w ewangelii św. Mateusza (Mt 2, 1-12). Historia ta ma ścisły związek z symboliką święta Trzech Króli - pokłonem ludzi pochodzących z różnych warstw społecznych i narodowościowych przed Bogiem. Stąd przedstawianie w późniejszym czasie trzech mędrców pod postacią osoby czarnoskórej, młodej i starej. Warto pamiętać, że inicjatorem odzyskania święta był Jerzy Kropiwnicki, działacz opozycji i ówczesny prezydent Łodzi, który w 2008 roku przyjechał z orszakiem Trzech Króli na ulicę Wiejską i złożył w Sejmie obywatelską inicjatywę legislacyjną, popartą zebraniem pod nią ponad siedem razy więcej podpisów, niż wymagało tego prawo. - Za największy problem uważaliśmy nie to czy Polacy będą chcieli tego święta, ale właśnie czy znajdziemy ludzi, którzy zechcą zbierać te podpisy w całym kraju. Znaleźliśmy ludzi i postanowiliśmy, że zbierzemy nie sto, ale trzysta tysięcy podpisów. Zebraliśmy ich w sumie ponad siedemset tysięcy - wspomina Kropiwnicki. Potem zaczęła się batalia o Trzech Króli w Sejmie i nagonka liberałów, szermującymi argumentami, że jeśli jeszcze 6 stycznia będzie dniem wolnym od pracy, polska gospodarka się zawali. - Troszkę byłem zaskoczony oporem posłów PO i to zaskoczony dwojako. Po pierwsze wielu z nich znałem jeszcze z czasów AWS-u i wiedziałem o ich przywiązaniu do tradycji chrześcijańsko-katolickiej. Wielu z nich uciekło w trakcie głosowania, bo nie byli w stanie głosować przeciw. Druga rzecz, która mnie zaskoczyło to fakt, że zarówno PO jak i PSL są zarejestrowane w Brukseli jako partie chrześcijańsko-demokratyczne. Wydawało mi się więc, że sytuacja w której większość w Sejmie stanowi taka koalicja, przegłosuje taki wniosek galopem. No, niestety projekt przepadł po pierwszym czytaniu- mówi Kropiwnicki. W końcu się udało. Na pewno dzięki temu, że ówczesna władza czuła na plecach oddech swoich katolickich wyborców, bowiem już od 2009 roku w Warszawie i Łodzi zaczęto organizować orszaki Trzech Króli w niedziele poprzedzającą święto. Okazało się, że ta inicjatywa katolików świeckich została entuzjastycznie przyjęta przez wiernych. Orszaki stawały się coraz bardziej liczne i barwne, a ludzie przybywający tłumnie całymi rodzinami na modlitwę, paradę i kolędowanie, nie szczędzili pochwał pomysłodawcom i organizatorom. Włączały się kolejne diecezje, parafie i szkoły. Przygotowywano coraz bogatsze scenariusze tych ulicznych jasełek, coraz piękniejszą oprawę orszaku, coraz więcej śpiewników kolęd i tysiące „złotych” koron. Orszak musiał być obowiązkowo z trzema królami i ich z asystą na wielbłądach i koniach. Szopka, do której zmierzał orszak, musiała być żywa. Obowiązkowo też w roli aktorów występował kierdel owiec, który ubrani w paradne stroje górale przywozili ze sobą z Podhala i poganiali w orszaku. I tak, orszak Trzech Króli - popularny zwłaszcza jako parada w Hiszpanii i Meksyku – z roku na rok stawał się w Polsce coraz bardziej popularny. 6 stycznia ulicznie świętować będziemy już po raz dziewiąty. I pomyśleć, że zaczynało się skromnie - w 2009 roku zgromadziło się 5 tys. osób – trzy lata później sto tysięcy w 24 polskich miastach - a w tym roku orszak Trzech Króli przejdzie już ulicami 512 polskich miejscowości. Coraz więcej lokalnych, małych, społeczności zamierza takie wspólne kolędowanie u siebie organizować. Radosne i rozśpiewane orszaki wyruszają ‘w miasto” w samo południe, po odmówieniu modlitwy Anioł Pański i przejdą prosto do Pańskiego żłóbka. Ale tym razem wyruszą nie z kolędą „Mędrcy świata, monarchowie, gdzie śpiesznie dążycie?” , lecz „Jezus malusieńki”. W tym roku orszak Trzech Króli pod hasłem „Pokój i dobro” przypomni o dramacie prześladowanych chrześcijan w Syrii, włączy się w akcję Caritasu „Rodzina – rodzinie”. Zbierane będą pieniądze na pomoc syryjskim rodzinom ,znajdującym się w tragicznej sytuacji. 6 stycznia wróciwszy z kościoła nie zapomnijcie napisać poświęconą kredą na drzwiach wejściowych K+M+B 2017. Litery te mylnie się nieraz interpretuje jako inicjały trzech króli. Tymczasem jest to skrót łacińskiej inskrypcji "Christus Mansionem Benedicat", czyli "Niech Chrystus błogosławi temu domowi". To również znak publicznego przyznania się do wiary w Chrystusa. Alicja Dołowska

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną