MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 8 stycznia 2017 r.

0
0
0
/

Niedziela, Święto chrztu Pańskiego. Pierwsze czytanie (Iz 42, 1-4. 6-7)

Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi ledwo tlejącego się knotka.

Jezus Chrystus nie łamie nigdy. On siebie połamał, żebyś Ty nigdy nie został połamany. Jezus Chrystus nigdy nie gasi światła, ale sam pozwolił ugasić światło dla siebie, wszedł w ciemność i postawił w niej granicę, dlatego ciemność nigdy nie może Ciebie przekroczyć. Za to Jezus oddał życie. Tylko Ty sam możesz wchodzić w ciemność po przez grzech, ale ciemność Tobie nie może nic zrobić, chyba że sam na to pozwolisz.

On rzeczywiście przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy.

Tylko Jezus może przynieść Prawo w sposób rzeczywisty! I tylko On może je utrwalić w Tobie. To Prawo, nawet w najmniejszych swoich szczegółach jest zawsze(!) Miłością. I jest indywidualnie dla Ciebie, dla wyspy.

Pytanie do Ciebie nie brzmi: Czy dasz radę wypełnić Prawo Miłości? Albo… Czy potrafisz kochać? Im szybciej zdasz sobie sprawę z tego, jak słaby jesteś, tym szybciej pojmiesz działanie wielkiej Łaski w Tobie!

Teraz chodzi tylko o jedno podstawowe pytanie, a mianowicie: Czy naprawdę wyczekujesz pouczenia Jezusa Chrystusa?

Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności».

Wyczekując pouczeń Jezusa Chrystusa, zawsze je otrzymasz. Jeśli się ich posłuchasz, wejdziesz w łączność z Bogiem Ojcem przez Jezusa Chrystusa – Twoje przymierze, które działa całkowicie w Duchu Świętym.

Co się wtedy dalej wydarzy? Otrzymasz światłość. Otworzą się Twoje oczy na kolejne trudne sprawy w Twoim wnętrzu. Będziesz uwalniany z kolejnych swoich wewnętrznych więzień i w kolejnych sprawach Twojego osobistego życia będziesz uwalniany od ciemności. W wielu Twoich wewnętrznych przestrzeniach nie będziesz już jeńcem, ale będziesz wyzwalany z wewnętrznych ciemności, które sam w siebie wpuściłeś z powodu grzechu.

Drugie czytanie (Dz 10, 34-38)

Bóg naprawdę nie ma względu na osoby.

Co Ciebie stanowi? Kim jesteś? Za kogo siebie samego uważasz? Za kogo uważają Cię inni: Twoi przyjaciele, albo Twoi wrogowie? I czy odpowiedź na te pytania, ma jakiekolwiek znaczenie? Bo może nie ma? Może znaczenie ma coś zupełnie innego? Zobacz:

Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie.

Bać się Boga, to znaczy mieć we własnym sercu czułość i bezbronność ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa. Być zjednoczonym z bezbronnym, ukrzyżowanym Jezusem Chrystusem w każdej własnej podejmowanej decyzji. Wtedy dopiero postępujemy sprawiedliwie, bo boimy się, że we własnej ułomności, dodamy bezbronnemu Chrystusowi cierpień.

A zatem to, co Ciebie stanowi jest Miłość do Boga. Tylko to. Z tej Miłości bierze się Dar Bojaźni Bożej, a z niej sprawiedliwość Twojego postępowania.

Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą.

Sprawa Jezusa z Nazaretu, jest wyjątkowa, jest jedyna w historii wszechświata. Ma ta sprawa pewien szczególny aspekt. Jaki? Zobacz to wyraźnie:

Sprawa całego życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa z Nazaretu dotyczy po prostu Ciebie.

Sprawa Jezusa z Nazaretu jest sprawą stworzenia Ciebie, Twojego życia, Twojej śmierci, Twojego zmartwychwstania i Twojego życia wiecznego. To jest Twoja osobista sprawa. Trzeba to poznawać, aby znać.

EWANGELIA (Mt 3, 13-17)

Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć od niego chrzest. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?»

Jezus mu odpowiedział: «Ustąp teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił.

To człowiek potrzebuje wszystkiego od Jezusa Chrystusa! I to człowiek nie przechodzi do Niego.

Musimy zobaczyć prawdę o sobie. My naprawdę wielokrotnie nie przychodzimy do Jezusa!!! Do żywej Miłości! Do Jego tęsknoty za nami! Do Jego czułego wołania za nami!

A co czyni Jezus, gdy tak nie przychodzimy? On powstaje i schodzi z najwyższych Wysokości i wchodzi w nasze najciemniejsze miejsca. Uwikłani w ciemność, gniewni, złośliwi, chytrzy na własną chwałę, przekorni, poddający się rozpaczom…

On nie boi się tam do nas przyjść! On nigdy się nie zniechęca!!!

Jezus – nasz Stwórca! – staje naprzeciwko nas, a my się odwracamy od Niego. I taka jest o nas prawda. On przychodzi z pełnią Dobra dla nas, z pełnią Piękna, a my naprawdę się odwracamy od Niego.

A wtedy co On robi?

Nigdy się nie zniechęca, nie obraża się, nie odchodzi, ale szepcze do nas swoje najczulsze:

„Ustąp…”

„pozwól mi za ciebie oddać Moje życie, bo ty tego potrzebujesz. Ja ciebie kocham i Ja Twój Pan, chcę za ciebie oddać Moje życie. Zobacz, nie ma we Mnie żadnego podstępu, tylko tęsknota za Tobą i Miłość do ciebie. Proszę… Ustąp…”

Czy możesz więc ustąpić?

A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły się nad Nim niebiosa i ujrzał ducha Bożego zstępującego jak gołębica i przychodzącego nad Niego. A oto głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».

Możesz ujrzeć to samo, co widzi Jezus. Naprawdę możesz! I możesz usłyszeć to, co słyszy Jezus!

I nie tylko możesz to usłyszeć o Nim, ale o sobie samym: bo i Ty jesteś umiłowanym dzieckiem Boga. Nigdy nie było, nie ma i nigdy nie będzie innej prawdy o Tobie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną