Żakowski wbija nóż w plecy Kijowskiego. I pisze - Stał się workiem kamieni przywiązanym do szyi liberalno-demokratycznej opozycji.
Niegdyś wierny piewca zalet Mateusza Kijowskiego, który pisał - W Polsce od pokoleń mężczyźni zostawiają kobiety z dziećmi i idą na wojnę. Są takie sytuacje, jak Wałęsy... To jest złe, ale nie ma ratunku. Jak jest sytuacja, którą oceniamy jako wyższą konieczność, np. obrony demokracji albo wolności, to rodzina cierpi! I jeżeli człowiek decyduje się zapłacić tak ogromną cenę, by zrobić coś dla kraju jak pan Kijowski, to tym bardziej należy mu się szacunek i uznanie!
Dziś zmienił zdanie. - Kijowski przetrwał i stał się workiem kamieni u szyi ruchu sprzeciwu. Wielu ludziom ruchu ułatwi to powrót do wygodnej bierności. Wielu wahającym się ułatwi przejście do obozu władzy.(…)Mateusz Kijowski przetrwał. O KOD powiedzieć tego nie można (…). Rozpad KOD jest nieuchronny.
Wybór Kijowskiego po ujawnieniu faktur za usługi informatyczne i po jego konflikcie z zarządem krajowym oznacza trwałe pęknięcie w ruchu, który stworzył. Jeśli Kijowski wygra wybory na szefa struktur krajowych, nastąpi pęknięcie między instytucją skupiającą należących do stowarzyszenia działaczy a wielosettysięczną masą stawiającą się na demonstracje w obronie demokracji. Jeśli zaś Kijowski krajowe wybory przegra, będzie to oznaczało (formalny lub nie) rozłam w stowarzyszeniu. W obu przypadkach polityczny skutek będzie podobnie zły dla przeciwników PiS. Bez względu na to, co zrobią inni działacze i co będzie robił Kijowski, KOD nie będzie już mógł być takim integratorem i animatorem wielkiego ruchu sprzeciwu, jakim był przez poprzedni rok i jakim miał być, póki rządzi PiS. Bez moralnej czystości taki ruch grzęźnie w bagnie wątpliwości demobilizujących społeczne wsparcie.(…)Obecność Kijowskiego, bez względu na to, ile jego winy jest w aferze fakturowej, będzie katalizatorem erozji wielkiego ruchu społecznego sprzeciwu. A erozja i tak była elementem procesu następującego po spontanicznym wybuchu oburzenia. (…) główny ciężar sprzeciwu wraca, przynajmniej chwilowo, na barki partii opozycyjnych - nie tylko obecnych w Sejmie. Po drugie, KOD - jeśli chce jeszcze odegrać istotną rolę - z organizatora spektakularnych protestów musi się przekształcić w ruch budujący trwałe społeczne więzi będące alternatywą dla coraz bardziej totalnego państwa PiS. To trudne wyzwania. Ale jeśli oba okażą się nadmierne, zawsze jest nadzieja, że na scenie pojawi się nowy aktor. Lub jakiś stary okaże się mistrzem nowej roli. - żali się Żakowski.