Prof. Robert George: Bądźmy autentycznymi świadkami Ewangelii

0
0
0
/

Już nie jest łatwo być wierzącym chrześcijaninem, dobrym katolikiem, autentycznym świadkiem prawd Ewangelii – stwierdził prof. Robert George, wykładowca Princeton podczas szczytu Legatus w Orlando na Florydzie. Profesor z ubolewaniem zauważył, że „ludzie nadal identyfikują się jako katolicy, chociaż nie wierzą w to, co Kościół naucza w kwestiach takich jak małżeństwo, moralność seksualna, czy świętość ludzkiego życia”, a przynajmniej nie mówią o tych sprawach głośno. W jego ocenie „piastująca normy kulturalnej ortodoksji, którą musimy nazwać 'poprawnością polityczną'” będzie nadal dawała dobre samopoczucie katolikom, którzy wstydzą się Ewangelii, „albo tym, którzy chcą działać publicznie, niezależnie od tego, jak się tego wstydzą”. Wykładowca Princeton, który stał na czele obrońców życia i małżeństwa, przypomniał słuchającym słowa Chrystusa: „Jeżeli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” [Mt 16, 24]. - My amerykańscy katolicy, staliśmy się wygodniccy, zapomnieliśmy, bądź zlekceważyliśmy ponadczasową prawdę Ewangelii. Teraz nie będzie tego ignorowania – zaznaczył. - Czy jesteśmy przygotowani, aby dać publiczne świadectwo masowej politycznej niepoprawności prawd Ewangelii, prawd, których tuzy kulturowej elity uformowanej przez dogmaty ekspresywnego indywidualizmu oraz liberalizmu mojego pokolenia nie chcą słyszeć? - pytał. Słowa te wywołały owacje na stojąco. Prof. George natomiast konkludował: „Pamięć o triumfalnym wjeździe Jezusa do Jerozolimy przyblakła. Tak, został on powitany – nie tak znowu dawno temu – przez tłumy ludzi, machających palmami i wznoszących okrzyki „Hosanna Synowi Dawida”. Wjechał do Jeruzalem Europy oraz Jeruzalem Ameryk i został ogłoszony Panem i Królem. Ale to wszystko już przeszłość. Nadszedł Piątek. Zachwyt Jezusem i Jego Ewangelią oraz Kościołem się skończył. Obawa umieszczenia dobrobytu w niebezpieczeństwie nawarstwiła się, interesów, które zbudowaliśmy, zawodowej i społecznej pozycji, którą zyskaliśmy, zabezpieczenie i spokój, jakimi się cieszymy, szanse na światowy rozwój, jakimi się dzielimy, związki, które pielęgnujemy, relacje, które są nam drogie, przyzwalamy, damy ciche przyzwolenie na destrukcję niewinnych ludzkich żyć, lub zniszczenie małżeństwa? Będziemy się starali „dopasować”, aby zostać zaakceptowanym, żyć wygodnie w Babilonie? Jeżeli tak, przemówi niech nasze milczenie. Słowa te będą słowami św. Piotra, grzejącego się przy ogniu: „Jezus z Nazaretu? Mówię wam, że Go nie znam”. Zachowanie przesłania Ewangelii Jezusa Chrystusa zawiera w całości nauczanie Jego Kościoła na temat głębokiej i integralnej godności osoby ludzkiej oraz natury małżeństwa jako więzi małżeńskiej, złączenia w jedno ciało... Pytanie o wiarę i wierność, które jest nam dzisiaj tutaj stawiane nie jest tym stawianym Piotrowi – z pewnością jesteście Jego uczniami – raczej czy opowiadacie się za świętością ludzkiego życia, godności małżeństwa jako związku męża i żony? Nauczanie to nie jest całością Ewangelii – chrześcijaństwo wymaga znacznie więcej niż potwierdzenia. Ale jest integralne z Ewangelią – nie jest opcjonalne ani nie ma od niego dyspensy. Być autentycznym świadkiem Ewangelii oznacza ustanowienie tych prawd pośród reszty ludzi. Ewangelia, jak powiedział św. Jan Paweł Wielki, jest Ewangelią Życia. Ale jest też Ewangelią rodziny. I to są integralne wymiary Ewangelii, co do których siły kulturowe oraz dzień dzisiejszy domagają się, abyśmy im zaprzeczyli czy stłumili. Pewnego dnia będziemy musieli zdać sprawozdanie z tego, co robiliśmy i czego nie udało nam się zrobić... Jedna rzecz będzie się tylko liczyła: pozwólcie, że wyrażę się najbardziej jasno jak mogę – czy stanęliśmy w prawdzie, mówiąc na głos i publicznie, ponosząc koszty bycia uczniem, które są nieodłącznie związane z byciem wiernym świadkiem prawdy, nakładane przez kulturę, która odwróciła się od Boga i Jego praw, lub czy wstydziliśmy się Ewangelii? Jeżeli zaprzeczamy prawdom Ewangelii, jesteśmy jak Piotr, powtarzający „Nie znam tego człowieka”. Jeżeli jesteśmy milczący, jesteśmy jak inni apostołowie, pogrążeni w strachu. Ale jeżeli głosimy prawdy Ewangelii, naprawdę stajemy u stóp krzyża z Maryją, Matką Jezusa i uczniem Janem, którego Jezus umiłował. Pokazujemy przez naszą wierność, że nie wstydzimy się Ewangelii. Dowodzimy, że jesteśmy prawdziwymi uczniami Jezusa, pragnącymi nieść Jego krzyż i iść zanim nawet na Kalwarię. Jednak, aby nie oblać testu, jak zapewne wielu, pamiętajmy, że zbliża się Wielkanoc. Jezus zmyje grzech i śmierć. Doświadczymy lęku, dokładnie tak samo jak apostołowie – to jest nieuniknione. Jak sam Jezus w Getsemiani, wolelibyśmy nie pić tego kielicha. Jakże bardziej chcielibyśmy być chrześcijanami akceptowanymi, wygodnymi katolikami. Ale nasze zawierzenie Jemu, nasza nadzieja Jego zmartwychwstania, nasza wiara w naszego Ojca w Niebie może pokonać lęk. Z łaski Najwyższego nadchodzi Wielkanoc. Nie wstydźmy się Ewangelii. Nigdy. Źródło: LifeSiteNews  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną