Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak. Przy obecnych możliwościach technicznych oszuści mają naprawdę szerokie pole do działania. Europę podbija nowy sposób wyłudzania pieniędzy, przed którym bardzo trudno się obronić.
Oszuści podający się za telemarketerów dzwonią do swoich ofiar i zadają proste pytanie „Czy mnie słychać?”. Nieświadoma osoba mówi „tak” i... to wystarcza, aby przyszedł do niej kosmiczny rachunek.
Otóż oszuści dogrywają „tak” swojej ofiary do innego pytania, np. „Czy chciałby Pan/Pani wykupić wycieczkę?” (kosztującą, jak łatwo się domyślić, ogromną sumę). Rzecz jasna ofiara oszustwa nie dowiaduje się o niczym podczas samej rozmowy telefonicznej, ale dopiero wtedy, gdy do przysłany zostaje rachunek do zapłacenia. Nie ma nawet zatem możliwości zrezygnowania z „usługi”.
Duża fala tych nietypowych oszustw została odkryta w Stanach Zjednoczonych oraz w Europie. Jeszcze nie wiadomo, czy dochodziło do nich również w Polsce.
Jeżeli zatem zadzwoni ktoś i zada pytanie, odpowiadajmy nie twierdząco, ale czasownikiem. Dla przykładu na pytanie, czy wyraźnie słyszymy drugą osobę, możemy stwierdzić, że "słyszymy".