Pół roku katuszy zadanych własną ręką

0
0
0
/

Z początkiem roku Grecja przejęła przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Z tej okazji padło wiele górnolotnych słów bez większej zawartości merytorycznej oraz przedstawiono wiele ambitnych planów (głównie wychodzenia z kryzysu, uspokojenia społeczeństwa itp.), realizacja których zapewne albo w ogóle nie nastąpi, albo przyniesie skutki dokładnie odwrotne od oczekiwanych.

 

Co ciekawe, żaden z polityków, ekspertów czy komentatorów nie zauważył, jakie upokorzenie stanie się udziałem Greków przez najbliższe pół roku. W końcu to swoiste kuriozum, że przedstawiciele kraju, który z pomocą polityków jest de facto szabrowany przez banki, będą ów szaber nadzorować. Świadomość takiej sytuacji byłaby dla każdego trudna do zniesienia, a już w szczególności dla dumnych Greków.

 

Dla nikogo chyba nie jest już tajemnicą, że grecka klasa polityczna dawno straciła klasę. - Grecja przejmuje rządy w EU z poczuciem odpowiedzialności względem unijnych partnerów oraz wszystkich europejskich obywateli – oświadczył szef greckiego MSZ Evangelos Venizelos. Przyznam, że to interesujące stwierdzenie w ustach ministra, który jest odpowiedzialny przede wszystkim za pilnowanie interesów Grecji zagranicą, nie zaś dbanie o wydumane potrzeby bliżej nieokreślonych obywateli innych państw członkowskich tym bardziej, że w sprawie realizacji greckich interesów narodowych panuje niepokojąca cisza.

 

Zdaniem szefa greckiej dyplomacji ten rok przyniesie „zasadniczy zwrot” w walce z kryzysem i Unia Europejska nalega na „debatę dotyczącą swojej przyszłości” przed zaplanowanymi na 2014 rok wyborami. Warto w tym momencie zauważyć, że społeczeństwo greckie ma świadomość tego, komu „zawdzięcza” kłopoty finansowe, w jakich znalazło się ich państwo i to zapewne znajdzie swój głęboki wydźwięk w wyborach. Rośnie przy tym niechęć Greków do krajów, które na tym kryzysie zarobiły, czyli przede wszystkim Niemiec, osiągając już poziom otwartej wrogości. To dosyć specyficzna sytuacja, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Grecy paradoksalnie żyją głównie z niemieckich turystów, których przyjeżdża do Grecji nieco mniej niż Brytyjczyków, ale zdecydowanie więcej niż przedstawicieli każdej innej narodowości.

 

Eksperci przewidują, że rok 2014 będzie dla Grecji okresem wzrostu ekonomicznego i być może pozwoli na ustabilizowanie sytuacji i powolne wychodzenie z długów. Jest to jednak kwestia o tyle problematyczna, że aby wyjść z kryzysu Grecja musi produkować i sprzedawać jak najwięcej towarów, tymczasem produkcja staje się w tym kraju coraz mniej opłacalna, co następuje w bardzo niepokojącym tempie. Ceny produktów greckich zagranicą spadły w ostatnim roku o prawie 2 proc., co, jeżeli dodamy do tego gwałtownie rosnącą inflację, może budzić poważne obawy, czy ów kryzys się nie pogłębi. Pytanie, czy za ten stan rzeczy odpowiadają jedynie mechanizmy rynkowe budzi wiele wątpliwości.

 

W tej sytuacji zapewne nastąpi jeszcze bardziej intensywna grabież majątku narodowego Grecji, która otrzyma miano restrukturyzacji i przystosowania do funkcjonowania w europejskich warunkach rynkowych. Temu wszystkiemu będzie patronował grecki rząd, przez pół roku spełniający funkcję własnego kata.

 

Karolina Maria Koter

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną