MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 14 lutego 2017

0
0
0
/

Wtorek - (Łk 10,1-9). Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. A zatem uczeń Chrystusa ma iść tam, gdzie zamierza iść sam Chrystus. Czyli dokąd? … Właśnie… dokładnie tam, dokąd zamierza iść Chrystus! On wie, którędy w życiu ma każdy z nas przejść, która droga dla nas jest najlepsza. Tak samo jak poprowadził tych, którzy przyszli do nas, bo sam zamierzał do nas dojść przez kogoś. Na przykład przez naszych rodziców! Celem każdej drogi nie jest dom, ale ten kto w nim mieszka. Nie miasto samo w sobie, ale mieszkańcy i to każdy z osobna. Bo tak naprawdę celem wszystkiego co czynimy jest Bóg i człowiek oraz Anioły. Czyli osoby! Bo my żyjemy, jeśli kochamy. A relacja Miłości jest między osobami! Są jednak i ci, którzy chcą nas zwieść z drogi. Działają jak wilki i udają dobrych, opierając się na półprawdach. Nie pozdrawiamy ich – to znaczy nie wchodzimy w dialog ze złem. Nie możemy, bo sami zginiemy. Nie musimy za wszystkich czuć się odpowiedzialni, niech nie zwiedzie nas taka pokusa pychy. W planie Bożym niczego nie ubędzie, jeśli nie pozdrowimy kogoś. Bóg sam działa, a my jesteśmy tylko ludźmi i nie musimy wszystkiego od razu rozumieć. Nie jesteśmy bogami… I tak wreszcie dochodzimy do tych, do których mieliśmy dojść, bo Chrystus zamierzał dojść do tych osób. Owi domownicy mogą jednak odmówić nam relacji. I znów, nic nam się z tego powodu nie stanie! Tu Bóg jest pełnią dla nas, nie wszyscy ludzie, do których idziemy. Po prostu Bóg wie co zrobić, a nie my. Ludzie są wolni i mogą nam odmówić. Pewnie i do nas nie raz doszedł przez kogoś Jezus, ale odmówiliśmy relacji. Być może nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, że na przykład z wielką nowiną o pokoju przychodziła do nas na przykład jakaś starsza osoba z naszej rodziny, która odmawiała za nas różaniec, a my nawet tego nie zauważaliśmy. Może byliśmy zbyt niedojrzali, żeby zobaczyć w jakiejś bliskiej osobie apostoła Miłości dla nas… Kiedyś to wszystko się przed nami odsłoni. Ileż dobra ze strony wielu wylewało się na nas, choć nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Ale w końcu i my przychodzimy do kogoś, bo – przypomnijmy – Chrystus zamierza tam przyjść. Nie musimy wiele, a wielokrotnie wystarcza po prostu być. Żyć obok podobnie, jadać podobnie, być świadectwem. Jadać to samo oznacza nie wywyższać się. Po prostu razem i już. Tak powstaje relacja Miłości. A tam gdzie jest Miłość, tam jest Chrystus. Tak samo i my doświadczamy Miłości w różnych jej odmianach i… Jezus Chrystus zawsze jest, bo jest Miłością! I nawzajem wiemy jak wtedy przybliża się do nas Królestwo! Błogosławmy sobie nawzajem… obecnością jedni dla drugich, tam gdzie to… możliwe. A gdzie to niemożliwe, Bóg wie i pokój wraca…

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną