Wspomnienia Edwarda Woyniłłowicza ukazują, jak wiele szans stojących przed Polską zmarnowali Polacy w II RP

0
0
0
/

Wielu polskich patriotów żyje legendą międzywojennej Polski. Choć powoli część z nich zaczyna dowiadywać się o szkodliwości sanacyjnej kliki, to jeszcze czeka nas, narodowców, rozliczenie się błędami polityki przedwojennego obozu narodowego. Choć mity narodowe są potrzebne dla przetrwania narodu, to rozliczenie się z nimi, by nie popełniać błędów przodków, leży w interesie narodowym. Na pewno w takim rozliczeniu się z przeszłością, w zrewidowaniu mitów narodowych pomogą Wspomnienia sługi bożego Edwarda Woyniłłowicza wydane przez wydane staraniem Kliniki języka (wydawnictwa Gabriela „Coryllusa" Maciejewskiego). Według Edwarda Woyniłłowicza odrodzoną Polską po I wojnie światowej targały niepokoje społeczne i konflikty polityczne. Władze odrodzonej Polski oddały sowietom dalekie Kresy Rzeczpospolitej, endecy wrodzy byli kresowej szlachcie, Żydzi i masoneria knuli przeciw Polsce, sowieci indoktrynowali skutecznie młodych Białorusinów. Rosja sowiecka jako polskich repatriantów wysyłała do II RP sowieckich agentów (równocześnie polscy patrioci byli przez sowietów wywożeni na Sybir). Zdaniem Edwarda Woyniłłowicza wyjątkowo głupia była polityka gospodarcza władz odrodzonej Polski - wysokie podatki zmniejszały wpływy do budżetu i niszczyły polską przedsiębiorczość oraz rolnictwo. Przyczyną drożyzny i powszechnej biedy w II RP był socjalizm. Władze II RP tolerowały antypolską działalność jawnych sowieckich agitatorów i deportowały z II RP na życzenie sowietów Rosjan antykomunistów. W opinii Edwarda Woyniłłowicza ogromnym błędem władz Polskich było ignorowanie aspiracji narodowych Białorusinów, ignorowanie białoruskich chłopów przy reformie rolnej i przekazywanie ziemi, na którą liczyli białoruscy chłopi w ręce polskich osadników wojskowych, według Woyniłłowicza „składającej się po większej części z szumowin". Pisząc o polskich osadnikach wojskowych na Kresach Woyniłłowicz stwierdził, że „w Grodzieńskim i na Wołyniu (...) tak zwane osadnictwo wojskowe zrażało ludność miejscową do nowych prządków polskich. Żołnierze wydzierżawiają swoje parcele ludności miejscowej, a sami mieszkają po wsiach, piją, łajdaczą i szerzą rozpustę. Ci zaś nieliczni, którzy wzięli się za gospodarkę, gospodarzą jakby w kraju nieprzyjacielskim, zawojowanym. [Gdy] U żołnierza rolnika [który dostał na Wołyniu i Grodzieńszczyźnie ziemie od władz II RP] łamie się pług, łamie się koło u wozu, [ten] idzie do sąsiedniego włościanina [Białorusina lub Ukraińca], zabiera jemu pług albo koło, a swoje zostawia". Ludność białoruska oraz ukraińska cierpi, i się nie opiera bo w osadnikach widzi przedstawicieli polskiej władzy. Ziemia, którą dostawali osadnicy wojskowi, a nie ubodzy tubylcy Białorusini i Ukraińcy, pochodziła z tego co władze II RP zrabowały polskim ziemianom (którzy bohatersko przetrwali rosyjski zabór). Według Woyniłłowicza białoruscy chłopi przez wieki szanowali ziemiaństwo (postrzegane przez nich jako polskie). Gdy zaczęły się pełne patologii rządy II RP, gdy „polscy urzędnicy przywieźli łapownictwo i nieład" antypolska propaganda sowietów zaczęła trafiać do Białorusinów, i była to wina tylko polskiej biurokracji i władz. Mieszkańcom Kresów doskwierały w II RP wysokie podatki od inwentarza (wcześniej takich podatków nie było). Wysokie podatki doprowadzały do tego, że polscy ziemianie, a także białoruscy i ukraińscy chłopi, by opłacić daniny państwowe, musieli sprzedawać swoje gospodarstwa. Woyniłłowicz opisując konflikt wokół wyboru Narutowicza na prezydenta przypomniał, że Stanisław Thugutt zapowiadał, że we krwi utopi protesty prawicy „paląc dwory i rżnąc panów". W kolejnych latach autor wspomnień opisał zamachy bombowe na pisma polskich patriotów i odwetowe zamachy na pisma żydowskie. Jednym z ciekawych wydarzeń opisanych przez Woyniłłowicza było zabójstwo „metropolity Jerzego przez byłego rektora seminarium w Chełmie" przeciwnika niezależności od Rosji cerkwi w Polsce. Mord dokonany był w imię jednej niepodzielnej Rosji, zależności polskiego prawosławia od Moskwy (co było na rękę i komunistom i monarchistom rosyjskim). W swoich wspomnieniach Woyniłłowicz opisał destruktywne wpływy żydowskie i masońskie na Polskę, korupcję Sosnkowskiego, nepotyzm Piłsudskiego w armii (stanowiska w armii dostawali byli legioniści Piłsudskiego „a nie ludzie realnej wiedzy i zasług"), nieustanne spiskowanie Piłsudskiego (jeszcze przed zamachem majowym). Pamiętniki Woyniłłowicza ukazują niestety klęskę rządów endecji, to że narodowcy z ZLN oraz ludowcy z PSL Piast ignorowali wielonarodowy charakter II RP i absolutnie nie radzili sobie z wyzwaniami. Drożyznę i inflację w II RP, podporządkowanie polityki gospodarczej przysłanym przez finansjerę z zachodu doradcom. Inspirowanie przez sowietów krwawych zamieszek (np. w Krakowie), terroryzm na Kresach międzywojennej Polski a nawet w Warszawie (wysadzenie magazynów broni w Cytadeli). Tego, że Ślązacy, którzy przez 500 przetrwali w Niemczech mając polską tożsamość narodową, po 5 latach II RP deklarowali narodowość niemiecką. Zdaniem Woyniłłowicza nieporadność endecji doprowadziła do zamachu Piłsudskiego i terroru kryminalnego jego zwolenników, bandyckiej dyktatury sanacji. Zamach Piłsudskiego zalegalizował sejm składający się z posłów dla których dalsze otrzymywanie diety poselskiej było ważniejsze niż dobro Polski. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną