Marsz Żołnierzy Wyklętych z przeszkodami

0
0
0
/

[caption id="attachment_46005" align="alignleft" width="300"] SONY DSC[/caption] Dziś w całej Polsce oddajemy cześć żołnierzom AK, z okazji 75. rocznicy powstania tej największej podczas II wojny światowej podziemnej armii. Nie wszędzie jednak w naszym kraju można bez przeszkód manifestować swój patriotyzm. Wiedzą o tym dobrze organizatorzy Marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce (woj. podlaskie), którzy nie raz za oddawanie hołdu bohaterom narodowym płacili wysoką cenę. Organizatorami Marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce jest podlaski oddział ONR oraz grupa patriotycznie usposobionych, młodych ludzi, którzy wspólnie prowadzą profil społecznościowy Facebook nazwany „Narodowa Hajnówka”. Marsz organizowany jest po raz drugi. W ubiegłorocznym, według obliczeń organizatorów, brało udział około 400 osób. Zainteresowanie tegoroczną edycją marszu jest o wiele większe, więc w tym roku może on być liczniejszy. Bohaterem narodowym, który będzie patronował Marszowi jest Danuta Siedzikówna „Inka”, sanitariuszka 5 Wileńskiej Brygady AK, zamordowana przez komunistów w bardzo młodym wieku. Ziemia hajnowska, to rodzinne strony Inki. Tu się urodziła i wychowała w patriotycznej rodzinie Siedzików. Większość członków tej rodziny oddała za Polskę życie, ginąc z rąk Niemców, Sowietów i rodzimych komunistów. Czas – 26 lutego - w którym ulicami Hajnówki przejdzie Marsz Żołnierzy Wyklętych, nie jest wybrany przypadkiem, bowiem w jego otoczeniu są bardzo ważne daty dla polskiego państwa podziemnego. Dziś - 14 lutego obchodzimy 75 rocznicę powstania AK, 1 marca będziemy świętować Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych. Jest też jeszcze inna, nieco zapomniana, data, o której organizatorzy marszu chcieli przypomnieć. 16 lutego mija 71 rocznica bitwy pod Gajrowskimi, jaką stoczyła, związana z ziemią hajnowską, 3. Wileńska Brygada Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, dowodzona przez kapitana Romualda Rajsa ps. „Bury”. Do bitwy w okolicy wsi Gajrowskie doszło 16 lutego 1946 roku. Była to największa batalia żołnierzy 3. Wileńskiej Brygady (125 żołnierzy) stoczona z połączonymi siłami NKWD i UB (około 1,5 tys. żołnierzy). W nierównej walce zginęło, jak się szacuje, od 22 do 24 żołnierzy podziemia. W 2014 r. szczątki dziewięciu poległych pod Gajrowskimi, dzięki pomocy miejscowych osób, odnalazła w jamach grobowych na polu bitwy i ekshumowała Fundacja Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Wszyscy polegli zostali pochowani z wojskowym ceremoniałem w lutym 2015 roku na cmentarzu parafialnym kościoła pw. św. Kazimierza Królewicza w Orłowie, gdzie wkrótce ma powstać Panteon Niezłomnych Żołnierzy Wyklętych. Został już wmurowany kamień węgielny. Wybór Hajnówki na miejsce Marszu Żołnierzy Wyklętych, jak twierdzą jego organizatorzy, jest wyrazem wsparcia dla polskich patriotów, którzy w tym, leżącym w południowej części województwa podlaskiego mieście mają problemy z manifestowaniem swojej polskości i świętowaniem tu rocznic związanych z Polskim Podziemiem Niepodległościowym. - Marsz organizujemy w Hajnówce, gdyż chcemy w ten sposób przełamać tabu, jakim jest tu czczenie bohaterów narodowych polskiego podziemia. Niestety spora część społeczności tego około 20-tysięcznego miasta, nazywa żołnierzy AK lub NZW, „bandytami”, jak robili to komuniści. Pragniemy odkłamać to błędne przekonanie – powiedział nam Mariusz Matuszewski współorganizator Marszu oraz szef podlaskich struktur ONR. Ten problem jaki, nie od dziś, istnieje w Hajnówce najdobitniej opisali w roku 2014 polscy patrioci z tego miasta w liście skierowanym do ówczesnych władz RP „Jako część społeczności nastawionej patriotycznie i szanującą naszą Ojczyznę – Polskę wielokrotnie mieliśmy okazję przekonać się o stronniczości władz i dyrekcji poszczególnych jednostek – głównie Hajnowskiego Domu Kultury. Utrudnia się nam przeprowadzanie patriotycznych akademii i oprawy uroczystości związanych z ważnymi dla Polski wydarzeniami”, a jednocześnie, jak czytamy dalej: „władze miasta tolerują komunistycznych patronów ulic jak Hanka Sawicka czy Paweł Finder oraz nadają nowym ulicom nazwy komunistycznych działaczy – Jakuba Kołasa czy Janka Kupały” – podaje się w tym piśmie. Jego autorzy nie ujawnili swoich nazwisk, gdyż jak twierdzą, mogliby to przypłacić utratą pracy i innymi konsekwencjami, co niestety i tak spotkało niektórych z nich. Zawiadomienie o organizacji Marszu Żołnierzy Wyklętych do hajnowskiego Ratusza złożył Dawid Poleszuk, młody mieszkaniec Hajnówki, współtwórca profilu „Narodowa Hajnówka”, wielokrotnie szykanowany za swoją patriotyczną postawę. Był on częstym celem ataków prowadzonych przez Rafała Gawła szefa Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w Białymstoku. Organizacja ta, oskarżona przez prokuraturę o oszustwa finansowe, donosiła o rzekomych rasistowskich postępkach Poleszuka. Obecnie sytuacja przedstawia się jednak w ten sposób, że Rafał Gaweł obciążony jest wyrokiem sądowym skazującym go na 4 lata więzienia za oszustwa, tydzień temu przedstawiono mu kolejne zarzuty, natomiast Dawid Poleszuk organizuje kolejny Marsz Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce. Pierwsza, ubiegłoroczna edycja tego Marszu, który jest manifestacją patriotyczną, przebiegła spokojnie, bez żadnych ekscesów. Dziwi więc fakt, iż tegoroczny drugi Marsz Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce, który ma się odbyć 26 lutego, jest już od kilku tygodni przedstawiany w niektórych białostockich mediach, w tym oczywiście białostockiej edycji „Gazety Wyborczej” jako jakiś „kataklizm”, który ma nadejść i spustoszyć Hajnówkę. Równie „nieciekawie” Marsz Żołnierzy Wyklętych jawi się w oczach burmistrza Hajnówki – Jerzego Siraka, członka SLD, który niejednokrotnie w wypowiedziach dla mediów, bardzo negatywnie wyrażał się o żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego. Burmistrz Hajnówki zapytywany przez przedstawicieli mediów, które czują paniczny strach przed wszystkim, co patriotyczne, co ma zamiar zrobić „z tym Marszem”, ujawnia, że właśnie zasięga porad u swoich prawników, jakby tu „temu problemowi” zaradzić. Zdaniem współorganizatora Marszu te narady z prawnikami mają jeden kierunek. – Pan burmistrz szuka na nas haków. Skrupulatnie analizuje ze swoimi prawnikami nasze zawiadomienie o przeprowadzeniu Marszu i inne sprawy formalne, żeby znaleźć jakieś potknięcie i zablokować naszą patriotyczną manifestację – powiedział nam Mariusz Matuszewski. - My jednak chcemy przypomnieć panu burmistrzowi, jako urzędnikowi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, artykuł 57 Konstytucji RP gdzie napisano „Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich” – podkreśla Mariusz Matuszewski. Adam Białous

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną