Zaproszony do Watykanu zwolennik aborcji: Zmniejszenie populacji ludzkiej o 6 mld „będzie miało efekt pro-life”

0
0
0
/

Aż dziw bierze, że biolog Paul Ehrlich został w ogóle zaproszony jako prelegent na watykańską konferencję poświęconą ocaleniu przyrody, biorąc pod uwagę, iż jest on zdeklarowanym aborcjonistą. Już sam wywiad, którego udzielił dziennikarzom na dwa dni przed konferencją, powinien go zdyskwalifikować jako prelegenta. A jednak z jakichś przyczyn Akademia Papieska przyjęła go z otwartymi rękami. Otóż Ehrlichowi marzy się, aby pozbyć się ze świata 6 mld ludzi i sprowadzić liczbę ocalałych do 1 miliarda, co – jego zdaniem – „będzie miało w konsekwencji efekt pro-life”. Takie tezy wygłosił w rozmowie z dziennikarzami na dwa dni przed konferencją w Watykanie poświęconą ratowaniu świata przyrody. - Ograniczenie populacji do około miliarda będzie miało w konsekwencji efekt pro-life – cytował słowa biologa brytyjski dziennik „The Guardian”. - To mogłoby być wspierane przez wiele stuleci i podtrzymać znacznie więcej ludzkich żyć w dłuższej perspektywie w porównaniu z obecnym niekontrolowanym wzrostem i perspektywą nagłego upadku – przekonywał. Zdaniem Ehrlicha to człowiek jest odpowiedzialny za katastrofę ekologiczną, w szczególności zaś bogate kraje Zachodu i można jej zapobiec jedynie poprzez radykalne społeczne i ekonomiczne zmiany niezbędne dla ocalenia biosfery planety. Jak chce to zrobić? M.in. przez wprowadzenie polityki antynatalistycznej, przy czym nie sprecyzował, co oprócz aborcji i sterylizacji wchodziło by w jej skład. Osoba z takimi poglądami została zaproszona do wygłoszenia prelekcji podczas konferencji w Watykanie. Osoba, która nie tylko, że wpisuje się w forsowany przez cywilizację śmierci plan zniszczenia człowieka, ale na dodatek jest zupełnie niewiarygodna jako naukowiec. Warto w tym miejscu przypomnieć, że to właśnie dr Paul Ehrlich przewidywał w 1968 roku w swojej książce „Bomba populacyjna”, że setki milionów ludzi umrą z głodu do lat 80. ubiegłego stulecia z powodu przeludnienia ziemi. Prognozy te nie sprawdziły się. Co więcej, liczba ludzi na świecie wzrosła, a wraz z nią zasoby żywnościowe, m.in. dzięki ułatwieniom, jakie niosły za sobą nowe technologie. Ale to nie powstrzymało Ehrlicha od obiecywania apokalipsy. Obecnie korzysta on ze swoich „talentów” do walki z mitycznymi „zmianami klimatycznymi”, przekonując, iż najlepszym sposobem walki z nimi jest depopulacja planety. Przez całą swoją karierę Ehrlich bronił przymusowej aborcji oraz przymusowej masowej sterylizacji jako zgodnych z prawem środków do kontrolowania światowej populacji. W konferencji w Watykanie uczestniczył jego kolega, ekonomista Partha Dasgupta, który na dwa dni przed swoim wystąpieniem nie krył zadowolenia, że będzie mógł razem z Ehrlichem przedstawić w Watykanie swoją koncepcję ratowania planety poprzez jej wyludnienie. - Musimy odwrócić proces, który zaprowadził nas do chorób, z którymi teraz musimy się zmierzyć. To dlatego w watykańskich sympozjach udział wzięli naukowcy specjalizujący się w naturze oraz sprawach społecznych, jak również akademicy z zakresu nauk humanistycznych. Że te sympozja odbywają się w Akademii Papieskiej również ma charakter symboliczny. Pokazuje, że stara wrogość między nauką a Kościołem, przynajmniej w kwestii ocalenia Ziemi, została zdławiona – oświadczył. Cóż, trzeba przyznać, że poglądy obydwu panów z nauką mają niewiele wspólnego, za to z ideologią bardzo wiele, ideologią, która – jak wynika z powyższego – zaczęła wkraczać w obszary najwyższej hierarchii Kościoła katolickiego. Oby udało się ją w porę wyplenić... Źródło: LifeSiteNews

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną