MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 9 marca 2017

0
0
0
/

Czwartek - (Mt 7,7-12). Jezus powiedział do swoich uczniów: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy. Ważne jest zobaczenie, o co my w ogóle prosimy i realnie jakie są w nas powody tego, że prosimy o to, o co prosimy. Ale takie zobaczenie własnego pragnienia byłoby zaledwie małym ułamkiem przygody odkrywania rzeczywistości. Jeśli jedynie poznawanie własnych pragnień byłyby dla nas kluczowym tematem, zamknęlibyśmy się jedynie w jakimś parapsychologizującycm egocentryzmie, a to oznaczałoby że de facto niczego się o sobie byśmy nie dowiedzieli, że kręcilibyśmy się dookoła siebie. Jeśli natomiast bardzo mocno skupimy się na tym, kogo prosimy, komu prawdziwie i do końca ukazujemy, dosłownie obnażamy nasze pragnienie, odnajdziemy klucz do niezwykłej drogi ku… wolności. Jeśli zwrócimy się z naszymi pragnieniami do jakiegoś człowieka, to zaspokojenie danego pragnienia będzie na poziomie możliwości człowieka. A zatem pragnienie zostanie zaspokojone – przy czyjejś zgodzie na nie – tylko na chwilę. Żaden człowiek nie może do końca uszczęśliwić drugiego, bo jest… śmiertelny i skończony. Ale jeśli nasze pragnienie powierzymy całkowicie Bogu, oddamy je do końca właśnie Jemu w pełnym zawierzeniu, otrzymamy prawdziwe widzenie całościowe naszego pragnienia. Co to znaczy? Pragnienia są zawsze jakieś, a wszystkie kierują się na jakieś dobro. Nie zawsze jednak to dobro jest najlepsze, godne człowieka, konkretnie najlepsze dla nas. Bo to my sami niekiedy pragniemy kamienia, myśląc że to chleb, albo pragniemy węża, myśląc że to ryba. Realizując takie pogmatwane pragnienia krzywdzimy po drodze siebie i innych ludzi. Jeśli jednak pragnienia nasze całkowicie oddajemy Bogu, to otrzymujemy światło co do konkretnego naszego pragnienia i dokładnie wiemy, co zły nam podstępnie chce proponować jako dobro, ale to dobro nie jest dobrem dla nas. Bóg nie odbiera pragnień, Bóg dokładnie na tych naszych pragnieniach buduje piękno. On nasze pragnienia po prostu… przebóstwia! Jeśli tylko staniemy przed Nim i szczerze wyznamy nasze konkretne pragnienie. Choćby było najgorsze, ale szczerze oddane Bogu, zostaniemy oświeceni i doświadczymy jak Bóg wyjaśnia nam źródło prawdy o naszym konkretnym pragnieniu. To znaczy, że w takim oświeceniu zobaczymy, jak pod wszystkimi pragnieniami jest tęsknota zawsze ostatecznie pragnienie bycia kochanym i kochania. Ale o takim odkryciu nie da się już więcej pisać. Tego trzeba… doświadczać. A zatem prośmy, szczerze prośmy Boga o to, czego pragniemy, a Bóg da to, co dobre!

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną