Pomoc Afrykańczykom – TAK, ale na miejscu

0
0
0
/

O możliwościach udzielania pomocy obywatelom krajów afrykańskich dyskutowali w czwartek na posiedzeniu parlamentarnego Zespołu ds. Afryki posłowie, przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti. - Matka Teresa z Kalkuty mówiła, że nie możemy dawać ryby, ale dawać wędkę. My idziemy o krok dalej. Nie chcemy już w tej chwili dawać wędki, ale kupować rybę od Afrykańczyków, bo w tej chwili oni już są w stanie w wielu krajach sobie sami tą rybę złowić, tyle tylko, że nie ma kto od nich kupić. W naszym przypadku tą rybą są towary z krajów afrykańskich, takich jak Rwanda, Etiopia, Kamerun, czy Wybrzeże Kości Słoniowej, które sprowadzamy do naszego sklepu misyjnego – mówiła Monika Mostowska wiceprezes Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti, apelując o to, aby Polacy chętniej kupowali pochodzące z Afryki produkty, w tym w szczególności kawę i herbatę. Prezes Fundacji Misyjnej Salvatti o. Jerzy Limanówka (SAC) zwrócił uwagę, że misjonarze, w tym przede wszystkim Pallotyni dysponują szerokimi kontaktami biznesowymi, które polscy przedsiębiorcy mogliby z powodzeniem wykorzystywać. Z kolei przedstawiciel MSZ Przemysław Niesiołowski zauważył, że „nasze działania w Afryce nie powinny ograniczać się do promocji Polski na kontynencie, ale żeby społeczeństwo polskie stało się bardziej świadome i otwarte na to, co się dzieje na sąsiednim kontynencie”. - Tym co najbardziej przeszkadza, to deficyt wiedzy wzajemny o nas samych – stwierdził, sugerując, iż wymiana handlowa to zdecydowanie za mało, aby pomóc Afrykańczykom. - Z mojej perspektywy dużo skuteczniejsza forma pomocy to jest kształcenie i rozwijanie potencjału edukacyjnego na miejscu - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że Nigeryjczyk, który przyjeżdża na studia do Polski, będzie przez sześć siedem lat studiował, tu założy rodzinę i prędzej wyjedzie do Szwecji czy Norwegii niż wróci do własnego kraju i tam będzie pracował na jego rozwój. Warto zatem – co do tego zgodzili się wszyscy uczestniczący w posiedzeniu ww. zespołu – zanim sprowadzi się do Polski afrykańskiego studenta, zadbać o to, aby po zakończeniu nauki miał już gotowy plan na swój udział w rozwoju państwa, z którego pochodzi. Jeszcze skuteczniejsze byłoby w ocenie MSZ organizowanie Afrykańczykom edukacji na miejscu. Reprezentująca MSZ Joanna Stachyra z Departamentu Współpracy Rozwojowej zwróciła uwagę na konieczność organizowania w Afryce szkolnictwa technicznego i zawodowego, w co zresztą Polska się angażuje przekazując na to pieniądze w ramach konkursów dla NGO. MSZ zmniejsza jednak liczbę objętych taką formą pomocy krajów, ponieważ środki, którymi Polska dysponuje w ramach pomocy rozwojowej są dość skromne. Pomysłem na udzielenie kompleksowej pomocy Afrykańczykom byłaby zdaniem prelegentów efektywna współpraca w tym zakresie między misjonarzami, przedsiębiorcami i politykami. Do tej jednak potrzeba woli wszystkich trzech stron, a tej niestety wielokrotnie brakowało. Zamiast zatem sprowadzać do UE „uchodźców”, należy dać im możliwości nauki, a później pracy w miejscu ich zamieszkania, czego jednak ani Komisja Europejska, ani co poniektóre kraje, nota bene już zdewastowane przez islamistów, najwyraźniej nie są w stanie pojąć.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną