Unio! Otwórz portfel a zobaczymy kim jesteś

0
0
0
/

Ciekawa rola mamony Ustalanie budżetu jest zawsze obnażeniem intencji dysponującego pieniędzmi. Tu przywołajmy relację p. Anny Wiejak z owego unijnego dzielenia dóbr wspólnych, które wcale jednak nie są wspólne, mimo deklaracji i zapewniania o czystych intencjach. „Talk is cheap” – jak mówią na wyspach, które przezornie jakiś czas temu odpłynęły już z powrotem do siebie.   Zobaczmy to jeszcze raz i zastanówmy się: http://prawy.pl/48799-39-mld-euro-na-muzulmanskich-imigrantow-pe-przeglosowal-zmiany-w-budzecie/ Przełóżmy teraz myślenie o całym zajściu, na nasze zwyczajne stosunki międzyludzkie. Gdy spotykają się ludzie i omawiają swoje plany, zamiary, zapewniając o swoim wpółuczestnictwie w różnych ważnych lub mniej ważnych sprawach, następuje pierwsze poruszenie woli ku zaufaniu jeden drugiemu. Po prostu człowiek z natury żyje we wspólnocie i w spontaniczny sposób jeden drugiemu pragnie ufać. Kolejnym etapem wspólnego działania jest już powolna weryfikacja, która obnaża realizm intencji. Są tacy, którzy uczciwie od początku podają swoje wątpliwości, angażując się częściowo i tacy, którzy pełną parą popierają dane przedsięwzięcie, trwając w postanowieniu, do końca je realizując. Niestety bywają też i ci, których „talk is cheap”. Deklarują całym sercem swoje intencje dla jakiegoś działania, podtrzymują swoje zdanie cały czas, tylko że prędzej czy później dochodzi do całkowitego obnażenia intencji. W tym momencie mamona tego świata spełnia swoją ciekawą rolę! Niech nas to zaniepokoi Gdy dochodzi do płacenia, do wyciągnięcia pieniędzy, odkrywa się prawdziwie szczerość albo… kłamstwo intencjonalne. W ten sposób możemy sprawdzać bardzo namacalnie i konkretnie, co rzeczywiście chce realizować dany rząd. A każdy to znaczy każdy, z Parlamentem Europejskim na czele. Sytuacja zatwierdzenia budżetu, jest dla nas wszystkich wspaniałą okazją realnego zobaczenia intencji rządzących. Zobaczmy na przykład taki fakt: Jeśli wspólne środki danej społeczności zostają podzielone w ten sposób, że największą część przeznacza się na społeczności przyjezdne, mimo że rdzenni mieszkańcy mają wiele niezaspokojonych potrzeb, to o co w tym wszystkim chodzi? Czyżby powoli w głowach włodarzy europejskich budziła się panika, bo wreszcie dochodzi do nich realizm, że cały imigracyjny szał wymknął się im spod kontroli? Co chcą zrobić z tłumem, który powoli przejmuje władzę? Przesada? To pomyślmy: Muzułmanie, spokojnie rosnąc w siłę demograficzną, na przykład w Niemczech, będą przecież oddawali głosy w nadchodzących wyborach. Rdzennych mieszkańców może być już zwyczajnie za mało przy urnach i wszystko będzie jasne i czyste w świetle prawa wyborczego, czyż nie? Kto zatem wygra u nich wybory? Parlament Europejski mógł opowiadać historyjki z mchu i paproci o tym, jak wspaniale chce służyć wspólnocie. Ale przyszło do podziału zawartości portfela. I zobaczyliśmy intencje. Pora na prawdziwe refleksje. Być z Prawdy Na początek musimy sobie jasno zdać sprawę z tego, że na tym świecie od samego początku jego istnienia, toczy się tylko jedna bitwa. Jaka?... doskonale wiemy jaka i to nie jest ogólna teza, ale bardzo konkretnie przejawiająca się co i rusz przemyślana akcja. Jeśli do końca zobaczymy jej źródło, żadna polityka nie będzie dla nas zagadką. Do samodzielnego myślenia nie będzie nam wtedy potrzebna niewiadomo jaka erudycja geopolityczna. Wystarczy to jedno zdanie: „Po owocach ich poznacie”. To jest największy konkret rozeznawania każdej sytuacji! To nie są ogólniki. W Biblii nie ma frazesów! Biblia to konkret na tu i teraz. I dokładnie: podział budżetu unijnego został opisany w Biblii tak samo jak wszystko! Bo w Piśmie Świętym jest opisana każda możliwa intencja człowieka i wszystkie powody, które mają na nią wpływ. Kto nie chce tego widzieć, ten najczęściej daje się nabierać, na to co medialnie ma podawane po to, aby skonsumować i… zachłysnąć się. Wystraszyć i poddać się kontroli, kuriozalnie wierząc, że owa kontrola jest jego ratunkiem! Tak to działa od lat. Ale nie na tych, którzy są z Prawdy! Przy pianinie na wyspie Wiele lat temu przebywałam dłuższy czas na Wyspach Brytyjskich. Przychodziłam popołudniami pomagać pewnej bogatej, osamotnionej staruszce. Ale bardziej niż pomocy w domu, potrzebowała być wysłuchana. Umawiałyśmy się wtedy na nasze herbatki. Ona siadała przy pianinie i grała mi jazzowe utwory z lat 30tych. Opowiadała o swoim życiu. O dzieciach, z których jedno umarło w wieku 7 lat, o Afryce, gdzie mieszkała z rodziną i o swoim dawno już nieżyjącym mężu, którego bardzo kochała i bardzo ufała, choć miał wiele swoich tajemnic, o które nie pytała. Właśnie ona powtarzała mi niekiedy: „Kasia remember: Talk is cheap.” – Mówiła to z takim smutkiem. Czy jednak czegoś jej nie brakowało bardzo w życiu – pomyślałam, gdy pewnego dnia powiedziała mi, że jej mąż był wysokim rangą brytyjskim wojskowym i był masonem, dlatego o wielu sprawach nie mógł z nią rozmawiać… I tak spotkały się dwa światy: ubogiej, polskiej studentki i starszej, bogatej wdowy po zagadkowym człowieku, który był nieobojętny dla budowania światowego ‘porządku’. Obydwie dość dobrze się rozumiałyśmy w pewnej – powiedziałabym –ponadczasowej przestrzeni. Ona już wiedziała… ja dopiero odkrywałam prawdę o tym, jak bardzo ‘talk’ może być… ‘cheap’. A zatem po owocach… Katarzyna Chrzan  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną