Po co im to było?

0
0
0
/

Od kilku dni trwa spektakl pt. Misiewicz Przez wiele miesięcy sprawa napuchła do olbrzymich rozmiarów. Była ustawicznie upychana pod dywan, aż w końcu wypełzła w całej okazałości. Trudno zrozumieć, dlaczego PiS przez tyle czasu milczał i pudrował wszystko, dając tym samym opozycji doskonałą okazję do niewybrednych ataków i kpin. Już na stałe wszedł do kanonu życia politycznego termin „Misiewicz” oznaczający kolesiostwo, niekompetencję. Po co im to było? A zwłaszcza nie rozumiem postępowania tak wytrawnego polityka, który ma na swoim koncie duże osiągnięcia i nieposzlakowaną opinię. Znany był do tej pory z bezkompromisowości, odwagi w podejmowaniu się najtrudniejszych zadań. A tu taki „smród” wokół wydawało by się błahej sprawy. Forowanie na siłę na najwyższe stanowiska młodego człowieka, który nie posiada żadnych kompetencji i nie błyszczy ani rozwagą ani inteligencją jest zwykłą żenadą. PiS do wyborów szło z jasnym przesłaniem – żadnego kolesiostwa. Koniec z arogancją władzy. I po kilku miesiącach rządzenia dało się zagnać w narożnik nepotyzmu i bezczelności. Nie pomogą tłumaczenia wytykające podobne błędy, popełniane swojego czasu przez PO i inne partie. Nie tędy droga. Jeżeli naród w wyborach pokazał czerwoną kartkę PO-PSL właśnie za taką formę sprawowania władzy, nie można później tłumaczyć się, że my na swoim koncie mamy jedynie Misiewicza, a wy obsadzaliście niekompetentnymi osobami niemal wszystkie kluczowe stanowiska. Naród takiego działania nie wybaczy, a totalna opozycja postara się z całej mocy, aby afera Misiewicza tak łatwo nie uległa zapomnieniu. I po co to wszystko? Już dość dawno Bartłomiej Misiewicz został wzięty przez opozycję na celownik. Mimo młodego wieku i braku wykształcenia od początku pełnił wysokie funkcje. Z rekomendacji Antoniego Macierewicza został szefem biura zespołu parlamentowego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. A potem, po zwycięstwie PiS-u, poszło jak po maśle. Został szefem gabinetu politycznego i rzecznikiem prasowym MON jednego z najważniejszych resortów w państwie. On młody człowiek bez żadnego doświadczenia, nie mający nawet licencjatu czuł się tak pewnie na tym stanowisku, że w niekontrolowany sposób rozhulał swoje ego. Ciągle dochodziły jakieś wieści: a to że wizytując jednostki wojskowe, wymaga od dowódców oznak szacunku służbowego, powitania przed frontem jednostki , a to w jakiejś restauracji kupczył stanowiskami w spółc e skarbu państwa itp. Itd. Trudno się dziwić, że przewróciło mu się w głowie. Niczego w życiu nie zdążył jeszcze osiągnąć, a tu takie zaszczyty. Szybko przyzwyczaił się być szefem. Nawet wśród twardego elektoratu pisowskiego pojawiły się żenujące komentarze dotyczące Antoniego Macierewicza. Pod naciskiem opinii publicznej mentor był zmuszony do usunięcia w cień swego podopiecznego. Ale z górnej półki nie spada się tak łatwo. Misiewicz wylądował w spółce Energa Ciepło Ostrołęka i Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Wszedł tam jako członek rady nadzorczej bez odbycia wymaganego kursu. No i media się rozhulały. Dotyczyło to głównie horrendalnie wysokiego wynagrodzenia. Dementi było dość dziwne i informowało, że wynagrodzenie nie sięga kwoty 50 tys. zł. To znaczy, że Misiewicz zarabia 49 tys.? I dopiero wówczas nastąpiła kulminacja i ukręcenie łba całej sprawie. Misiewicz stał się najważniejszą osobą w państwie. W jego sprawie spotykały się najważniejsze osoby – prezydent i najwyższe gremium na Nowogrodzkiej. Sprawę zakończył Jarosław Kaczyński. Orzekł, że Misiewicz powinien zniknąć ze sceny publicznej. Stracił stanowisko i został wyrzucony z PIS. A do zbadania jego sprawy została powołana specjalna komisja. Na konferencji prasowej Misiewicz powiadomił, iż to on złożył rezygnację z członkostwa PiS-u i z ubolewaniem zastanawiał się, gdzie młodzi ludzie mają zdobywać doświadczenie zawodowe, jeżeli media rozpętują taką nagonkę. Otóż młody człowieku, doświadczenie zawodowe zdobywa się, mając w kieszeni dyplom ukończenia studiów i zaczynając karierę szczebelek po szczebelku. A nie od razu lądując na górze hierarchii. Misiewicz został przywołany do rzeczywistości. Lepiej późno niż wcale. Ale dlaczego tak wyczulony na podobne sprawy, Jarosław Kaczyński, tak późno zareagował, pozwalając cały czas na psucie wizerunku partii? Co tych ludzi opętało, aby wchodzić w takie bagienko? Teraz już na stałe przyczepili sobie łatkę „Misiewicza”. Dali opozycji doskonałą broń do ręki i narażając się na kpinki znacznie nadszarpnęli swój wizerunek. Iwona Galińska

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną