Tuskowy happening

0
0
0
/

Przeżyliśmy wczoraj wielkie wydarzenie. Powrót na tzw. białym koniu, a w rzeczywistości z pendolino naszego króla Europy. I tym razem nie zawiodła Krystyna Janda. Rzuciła hasło, aby na jednym z portali społecznościowych skrzykiwać się na powitanie byłego premiera na Dworcu Centralnym.   No i fani nie zawiedli. Ale takie powitanie, jacy wielbiciele, Oczywiście nie zawiodło tuskowe skrzydło PO z Ewą Kopacz, Małgorzatą Kidawą Błońską na czele. Nie mogło zabraknąć Stefana Niesiołowskiego, no i armii emerytowanych kodziarek pod wodzą swego skompromitowanego lidera. Na filmikach powitalnych pojawiają się jakieś dziwne kobiety w podeszłym wieku, wywrzaskujące ochrypłymi głosami hasła uwielbienia dla „Donaldusia”. Przekonują reporterkę TVP o wspaniałej serdecznej, pełnej życzliwości atmosferze, na tle wrzeszczących osobników, którzy miotają chamskie kalumnie na pisowców. Jedna z witających emerytek w zacietrzewieniu i z nieutulonym żalem powtarza jak mantrę, co PiS jej zabrał –„wszystko nam zabrali, wszystko, demokrację, profesora Rzeplińskiego…” Inna ubrana w jakąś dziwną czapkę zrobioną ze znaczków KOD, wylicza ile dobrego zrobił Tusk. Rozemocjonowany starszy mężczyzna dowodzi, że Tusk to całe jego życie. Gdy go nie ma, to nie ma po co żyć. Na peron wjeżdża pendolino. Wysiada Tusk i za chwilę na jego szyi zawiesza się jedna z emerytek. Wiadomo, że król Europy nie przepada za podstarzałymi paniami, a tu tyle starych kobiet przyszło go powitać. Tak żarliwych obrończyń demokracji w wydaniu PO prawdopodobnie o rodowodzie esbeckim dawno nie było. Zabrano im nie demokrację i prof. Rzeplińskiego, ale lukratywne emerytury. I tego nie mogą przeboleć. Aby było zabawniej, komitet powitalny dzierżył w swoich dłoniach czerwone plakietki z podobizną byłego premiera. Dla fana charatania w gałę wiadomo co znaczy czerwona kartka. W innej politycznej symbolice oznacza czerwień komunizmu, czyli nawiązanie do powitania Lenina w Piotrogrodzie. Przywołując słowa komisarz Bieńkowskiej, można by powiedzieć: „ale jaja, ale jaja” „Jaja” były również pod budynkiem prokuratury, gdy grupa czekających na Tuska osób śpiewała mu „sto lat”. Tusk został wezwany do prokuratury w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym współpracy polskich władz z rosyjską FSB. Uznał działania prokuratury za nękanie polityczne. Chociaż okres objęty śledztwem to lata jego premierostwa i to on wówczas pełnił także funkcję Koordynatora Służb Specjalnych, to nie widział potrzeby zeznawania w tak ważnej sprawie, jak uchybienia proceduralne w kontaktach polskich Służb Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Odgrażał się, że jeżeli będzie tak nadal nękany, to odwoła się do swego unijnego immunitetu. Jako „bezstronny” wysoki urzędnik unijny wyraził także dezaprobatę dla działań polskiego rządu. Stwierdził, że „jest bardzo krytyczny wobec tego, co dzieje się dziś w naszej ojczyźnie”. Ubolewał także, że niestety jeden człowiek nie może temu zaradzić. Tym samym nawoływał do buntów przeciwko panującej władzy. I z wyraźnym niepokojem malującym się na jego obliczu podążył do prokuratury, w której utknął na osiem godzin. Pod budynkiem czekali na niego wielbiciele, dodając mu swoją obecnością otuchy. A on odwdzięczał się, co pewien czas pozdrawiając ich przez okno. Trzeba pocieszyć fanów szefa Rady Europejskiej, z powodu licznych afer nękających „teoretyczne” państwo za rządów PO, podobne spotkania pod prokuraturą z Donaldem Tuskiem będą miały cykliczny charakter. Chyba najbliższe spotkanie to przesłuchanie w komisji w sprawie Amber Gold. Mówi się, że feta z witaniem byłego premiera to początek kampanii prezydenckiej. Słońce Europy chce na tym stanowisku zastąpić Andrzeja Dudę. A urzędowanie w Pałacu Prezydenckim to jego odwieczne marzenie. Niestety mamy takie czasy, jak trafnie i dowcipnie to określił Joachim Brudziński - kiedyś „prawdziwi mężowie stanu w naszej historii wysiadali z pociągów na przystanku Niepodległość. Król Europy wysiada na przystanku prokuratura.” PO zwiera swoje szyki, aby ruszyć do ataku i zgodnie z zapowiedziami Grzegorza Schetyny przywrócić w państwie normalność, czyli zlikwidować IPN, CBA, urzędy wojewódzkie. Oznacza to faktycznie likwidację państwa, przywrócić dawnych dowódców w armii i znów przywrócić PO-wski „niezależny” TK, NBP i KRRiT, prokuraturę oraz KRS. I znów będzie dla bandy cyników i aferzystów zielona wyspa, a w rzeczywistości „państwo teoretyczne, h…j, d…a i kamieni kupa”. A symbolem tego wszystkiego jest Donald Tusk. Iwona Galińska

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną