Litwini nie wezmą prądu z białoruskiej elektrowni atomowej

0
0
0
/

Litewski Sejm przyjął ustawę przewidującą zakaz, z jednym wyjątkiem, importu energii z elektrowni atomowej powstającej na Białorusi, a także z innych niebezpiecznych siłowni atomowych na świecie. Przyjęcie tej ustawy przyśpieszyła sprawa niewpuszczenia na początku kwietnia przez Białoruś eurodeputowanych, w tym z Litwy, którzy chcieli dokonać inspekcji budowy elektrowni w Ostrowcu.    Ustawa zakłada, że na rynek litewski nie może trafić prąd z elektrowni niebezpiecznych, chyba że będzie konieczny do zapewnienia funkcjonowania systemu energetycznego kraju. Zgodnie z przyjętą ustawą mianem niebezpiecznej elektrowni będzie określany obiekt, który jest budowany z naruszeniem porozumień i konwencji międzynarodowych i który ze względu na swe położenie geograficzne i szczegóły technologiczne zagraża bezpieczeństwu narodowemu Litwy, środowisku i zdrowiu społecznemu. Za taki obiekt została uznana przez Litwę budowana na Białorusi „atomówka”.   Elektrownia atomowa na Białorusi powstaje w obwodzie grodzieńskim, w pobliżu miasta Ostrowiec niedaleko granicy litewsko-białoruskiej, w odległości 50 km od Wilna. Litewscy eksperci podkreślają, że budowa siłowni atomowej w Ostrowcu jest realizowana według projektu nie sprawdzonego w praktyce, co niesie za sobą wielkie niebezpieczeństwo. Według nich, oraz niektórych specjalistów białoruskich, wady projektowe mogą występować nie tylko w „elektryce”, lecz również w eksperymentalnej jednostce bloku energetycznego. Podczas budowy tej elektrowni już doszło do kilku poważnych awarii. Z tego powodu władze Litwy porzygotowały ustawę zabraniającą handlu w ich kraju energią z elektrowni atomowej w Ostrowcu.   Jej przyjęcie przez Sejm przyśpieszyła świeża sprawa niewpuszczenia przez Białoruś eurodeputowanych, w tym z Litwy, którzy chcieli dokonać inspekcji budowy elektrowni w Ostrowcu.   Od 2013 roku Litwa zwraca się do Białorusi o wpuszczenie misji Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej SEED w pełnym zakresie. Wielokrotnie wysuwano pod adresem Mińska żądania o umożliwienie bardziej szczegółowej kontroli obiektu, strona białoruska jednak prośby ignoruje.      Białoruska elektrownia atomowa ma się składać z dwóch bloków energetycznych rosyjskiej produkcji z reaktorami nowej generacji WWER-1200 o mocy 1200 MW każdy. Okres eksploatacji przewidziano na 60 lat. Paliwem ma być nisko wzbogacony uran U-235. Źródłem zaopatrzenia w wodę do systemów chłodzenia będzie rzeka Wilia, płynąca później w kierunku Wilna. Pierwszy blok ma zostać uruchomiony w 2018, a drugi w 2020 roku.   Władze w Mińsku nie ukrywają, że nadwyżkę energii elektrycznej chciałyby sprzedawać do Unii Europejskiej w tym do Polski. Z tego względu wybrano też m.in. miejsce budowy – w bliskim sąsiedztwie linii wysokiego napięcia biegnących z litewskiej, zamkniętej już, elektrowni atomowej w Ignalinie. Łączą one Białoruś z systemem energetycznym na Litwie. Przypomnijmy iż pod koniec roku 2015 do użytku oddano, ogromną inwestycję (prawie 2 mld zł), most energetyczny Polska – Litwa, biegnący właśnie do Ignalina.   Białoruski premier Andrej Kabiakou oświadczył, w przeprowadzonej niedawno rozmowie podczas wizyty przedstawicieli władz Polski na Białorusi, że współpraca w sektorze energetycznym może być jednym z obiecujących obszarów współpracy między Polską i Białorusią, i zaproponował Polsce dostawy energii elektrycznej z przyszłej elektrowni jądrowej w Ostrowcu. Jak dotąd strona polska nie podjęła żadnej decyzji w tej sprawie.   Źródła- Kresy24.pl, Belsat   Adam Białous  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną