Wbrew forsowanej propagandzie Unia Europejska wcale nie chce wychodzić naprzeciw pragnieniu kobiet posiadania rodziny i dzieci oraz poświęcenia się pracy w domu. Wręcz przeciwnie, usiłuje zmusić kobiety do pracy zawodowej i przekazania dzieci pod kuratelę państwa.
Takie wnioski wynikają z lektury unijnych dokumentów. Wskazała na nie w środę Magdalena Olek z Instytutu Ordo Iuris, która podczas zorganizowanej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego
„Wyzwania wobec rodziny na forum europejskim” mówiła na temat unijnej polityki rodzinnej i promocji aktywizacji zarobkowej kobiet w odniesieniu do wyborów tych ostatnich i potrzeb deklarowanych w badaniach empirycznych.
- UE prowadzi politykę rodzinną o charakterze socjaldemokratycznym – mówiła Magdalena Olek, podkreślając, iż z analizy dokumentów wybija się wniosek, że z punktu widzenia eurokratów rozwiązaniem problemów demograficznych jest równouprawnienie płci i ich aktywizacja zawodowa, przy jednoczesnym oddawaniu dzieci pod kuratelę państwa.
Zwróciła uwagę na deprecjację macierzyństwa w dokumentach unijnych, które jest traktowane jako przeszkoda w robieniu kariery zawodowej. Tymczasem – jak wskazywała - z raportu OECD wynika, że PKB wzrósł by od 19 proc. do 53 proc. w Polsce o ok. 40 proc., gdyby pracę kobiet w domu włączać do wskaźników.
Kluczem unijnej polityki jest objęcie dzieci od najmłodszych lat kolektywną opieką instytucjonalną (cele barcelońskie) – wprawdzie to jeszcze nie zostało zrealizowane, jednakże UE dąży do tego.
- Rodzice mają się spełniać zawodowo, a dzieci mają wychowywać państwowi profesjonaliści – podkreślała.
Warto w tym momencie przypomnieć, co też uczyniła, iż badania naukowe wykazują, że dzieci, które zostały przekazane do takiej placówki przed 3 rokiem życia, bądź przebywają w niej za długo, mają poważne wady rozwojowe związane z podniesieniem kortyzolu we krwi.
- Większość matek – wbrew nakazom eurokratów - chciałoby pracować w niepełnym wymiarze godzin, a 20 proc. chciałoby się poświęcić całkowicie pracy w domu. Te wybory kobiet są jednak przez UE ignorowane, UE dąży bowiem do zatrudnienia jak największej liczby kobiet w pełnym wymiarze godzin – mówiła Olek.
Zwróciła uwagę, że chociaż Unia Europejska nie ma kompetencji do prowadzenia aktywnej polityki rodzinnej, to jednak to czyni wykorzystując narzędzia polityki demograficznej i genderowej.
Fot. Anna Wiejak