Papież w Fatimie po raz pierwszy w życiu. Niezmiernie ważna, ale krótka pielgrzymka

0
0
0
/

[caption id="attachment_50669" align="alignleft" width="225"] fot. la casa et betania/flickr.com[/caption] „Proszę wszystkich, by zjednoczyli się ze mną jako pielgrzymi nadziei i pokoju. Niech wasze ręce uniesione w modlitwie nadal podtrzymują moje” – z tymi słowami, w formie wiadomości na Twitterze, Ojciec Święty Franciszek rozpoczął podróż apostolską do Fatimy. Trwa ona niespełna jedną dobę ale ma niezwykle doniosłą rangę i stanowi wielki symbol. Papież bierze udział w uroczystościach z okazji stulecia objawień Matki Bożej oraz zaliczy w poczet świętych dwóje z trojga dzieci, którym objawiła się Maryja. Papież Franciszek nigdy wcześniej nie był w Fatimie. Swej obecnej wizycie nadał rys typowej maryjnej pielgrzymki. Stąd też, by nie odciągać uwagi wiernych od przesłania płynącego z Fatimy nie zgodził się na odwiedzenie innych miast w Portugalii, choć zaproszeń napłynęło bardzo wiele. Stwierdził, że teraz nie czas ku temu. I wyjaśnił, że jako pielgrzym nadziei i pokoju przybywa do tego wyjątkowego sanktuarium, by w tym trudnym dla ludzkości momencie, ponownie zawierzyć Maryi każdego z nas i prosząc Ją, by wyszeptała każdemu: „Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga”. W piątek wieczorem Papież pielgrzym z pielgrzymami z całego świata odmówił Różaniec, o co prosiła Matka Boska Fatimska w czasie swych objawień. - Jestem w Fatimie jako pielgrzym nadziei i pokoju, przynosząc Maryi w swym sercu każdego człowieka, a zwłaszcza tych najbiedniejszych - papież Franciszek mówił o tym w czasie wieczornej modlitwy różańcowej w Fatimie, którą odmówił na koniec dnia z dziesiątkami tysięcy pielgrzymów przybyłych do tego portugalskiego miasteczka z okazji 100-lecia Objawień. Na prośbę Ojca Świętego, to rytm życia sanktuarium miał nadać rytm jego pielgrzymowaniu, a nie odwrotnie. Tym samym stał się jednym z wielu pielgrzymów przybywających do tego miejsca z najdalszych zakątków globu. Franciszek przyjechał papamobile. Jednak po kilku metrach z niego zrezygnował i pieszo przeszedł przez cały plac, pozdrawiając zebranych i błogosławiąc podawane mu dzieci. W kaplicy Objawień latynoskim gestem pozdrowił Maryję, dotykając dłonią jej figury. Na początku nabożeństwa Papież odpalił od Paschału swoją świecę i następnie to światło przekazał dalej. Po czym pobłogosławił świece, jak podkreślił „pielgrzymów do Maryi i z Maryją”. Po maryjnym rozważaniu zgodnie z tradycją Fatimy w różnych językach odmówiono modlitwę różańcową, m.in. po arabsku, ukraińsku i polsku. Rozważano Tajemnice Radosne. Po odmówieniu Różańca Papież Franciszek udał się na odpoczynek do swej rezydencji znajdującej się tuż przy sanktuarium. Tymczasem pielgrzymi pozostali na miejscu biorąc udział w nocnym czuwaniu modlitewnym przygotowującym do niedzielnej kanonizacji dwojga pastuszków z Fatimy. Gdy Franciszek udał się na odpoczynek wierni pozostali na miejscu biorąc udział w nocnym czuwaniu modlitewnym przygotowującym do niedzielnej kanonizacji dwojga pastuszków z Fatimy. Zainaugurowała je trwająca kilkana+cie minut procesja z krzyżem, figurą Matki Boskiej Fatimskiej i Najświętszym Sakramentem, która rozpoczęła się od kaplicy Objawień. Szli w niej m.in. kardynałowie, biskupi i księża z papieskiego orszaku. Procesja przeszła centralną aleją placu, który w tym czasie rozświetlał blask setek tysięcy świec. W procesji uczestniczył m.in. ks. Eugeniusz Małachwiejczyk, posługujący jako spowiednik w sanktuarium fatimskim. Wyznał, że takie chwile, jak ta umacniają jego wiarę: „Kiedy cały plac jest zapełniony ludźmi, koło pięciuset tysięcy, albo i więcej. Księża mają tę możliwość, że przechodzą cały plac towarzysząc figurze Matki Bożej. To jest wielkie przeżycie, że się towarzyszy Maryi, ale jednocześnie przechodząc wśród ludzi widzi się, jak oni to przeżywają. I my księża w tej procesji nie tylko towarzyszymy Matce Bożej, ale też jesteśmy niesieni przez wiarę tych ludzi. Możemy powiedzieć, że jesteśmy zbudowani przez wiarę tych, którzy przychodzą tutaj. Naprawdę jesteśmy niesieni i umacniani przez wiarę ludu”. Po procesji watykański sekretarz stanu przewodniczył Mszy św. W kazaniu kard. Pietro Parolin pytał czego żąda od nas Fatima pośród całego tego niepokoju i niepewności o przyszłość. „Wytrwałości w poświęceniu się Niepokalanemu Sercu Maryi, przeżywanej codziennie poprzez odmawianie Różańca. A jeśli pomimo modlitwy wojny trwają nadal? Choć nie będzie widać natychmiastowych rezultatów, trwajmy na modlitwie; nigdy nie jest ona bezużyteczna – mówił kard. Parolin. – Prędzej czy później wyda swoje owoce. Modlitwa jest kapitałem, który jest w rękach Boga i którego owocowanie sprawia On zgodnie ze swoją miarą czasu i planami, bardzo różnymi od naszych”. W Fatimie prawie nie widać plakatów z wizerunkiem Papieża. Odnosi się wrażenie, że najważniejsze przygotowania na spotkanie z czwartym już w tym miejscu Następcą św. Piotra, po Pawle VI, Janie Pawle II i Benedykcie XVI, mają charakter przede wszystkim duchowy. Specjalnym darem dla Franciszka jest ogromny różaniec – ważący ponad 560 kg i mający kilkadziesiąt metrów długości. Umieszczono go na szczycie bramy wiodącej na plac sanktuaryjny. Jest to przypomnienie, że w tym miejscu sto lat temu Maryja wzywała świat do modlitwy i to właśnie modlitwy różańcowej i, że to wołanie cały czas pozostaje jak najbardziej aktualne. „Portugalczycy mają poczucie, że są na peryferiach Europy. Pomimo tego, że Fatima sprawia, że są w centrum, w centrum Kościoła, bo oczy wszystkich zwrócone są na Fatimę, na przesłanie Fatimy. Tym bardziej dzisiaj, kiedy jest coraz więcej przemocy i trudnych relacji. A przesłanie Fatimy to przesłanie pokoju, modlitwy, nadziei. Nadziei, że Bóg jest ze swoim ludem. Bóg jest z ludźmi, również przez swoją Matkę Maryję. Do Fatimy przyciąga ich życie, zarówno radości, jak i smutki. Chcą się dzielić radościami z Matką Bożą i przez Nią z samym Bogiem, bo wiedza, że On jest źródłem wszelkich łask i to On, Jego obecność przez Maryję, daje im tak wiele. A mają wiele zranień. Żyjemy w czasach ogromnych zmian. Nie wszyscy potrafią się w tym znaleźć. Wielu ludzi cierpi z tego powodu, bo są coraz bardziej spychani na margines społeczeństwa. I przychodzą tu do Matki, bo Matka zawsze rozumie serce dziecka i ta Matka zawsze prowadzi nas do Jezusa. Zawsze nam wskazuje Jezusa jako źródło wsparcia, nadziei, źródło radości. I często słyszę to podczas spowiedzi: proszę księdza, nikomu nie mówiłem, to jest miejsce, gdzie mogę otworzyć moje serce, bo wierzę, że przez kapłana zwracam się do samego Pana Boga” – mówi ks. Eugeniusz Fasuga, spowiednik w sanktuarium. Not. MP, rv

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną