MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 16 maja 2017

0
0
0
/

Wtorek - (J 17,20-26). W czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu modlił się tymi słowami: Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś. Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich. Właściwie, czy jest możliwe, abyśmy stanowili… jedno? Czy to jest w ogóle realne? Przecież my siebie nawzajem tak zawodzimy, ranimy, nie wytrzymujemy siebie nawzajem. Wielokrotnie też musimy się odseparować, aby właśnie nie dochodziło do jakiejś krzywdy. Stąd chociażby więzienia… Jak więc my ludzie mamy być… jednym? Nawet wspólnoty bywają podszyte intrygami, bardziej lub mniej uświadomionymi, jakąś chorą ambicją dominacji jedni nad drugimi, ocenianiem, czy pod pozorem niesienia pomocy, budowaniem własnego autorytetu na wykorzystywaniu sytuacji innych… To wszystko przecież nie działa! I to jak bardzo nie działa! Jezus Chrystus jest realistą. To my żyjemy we własnych, złudnych koncepcjach, ale nigdy On! Jezus Chrystus zna stan faktyczny naszej kondycji. Widzi nasze wszystkie konflikty, trudy i zrywane relacje. A jednak w jednym z najważniejszym momentów Jego ziemskiego życia, gdy ustanawia Sakrament z własnego ciała, modli się do Boga, abyśmy byli… jedno! Jezus Chrystus nie przeżywa odrealnienia, ale On właśnie nie tyle nawet widzi Prawdę, ale jest Prawdą. Jedność Trójjedynego Boga jest Prawdą, a nasze ludzkie rozłąki i podziały są z fałszu. Nie wszystko od razu widzimy, nie dla wszystkich spraw mamy się też oddawać. Jedyne, co czynimy, to nieustanne wybieranie autentycznej relacji z Bogiem, który sam prowadzi naszym działaniem. Dzięki temu widzimy, jak jedność jest pośród nas – ludzi, gdy wspólnie modlimy się. Gdy będąc razem, rzeczywiście otwieramy się na działanie Ducha Świętego. W tych momentach poznajemy jedność. Duch Święty podnosi nas ze zranień i pozwala być jednym. Co to oznacza? To właściwie proste. Bycie jednym z innymi, to wspólne wpatrywanie się w Boga. Nie musimy się już uwieszać jedni na drugich, czy myśleć o sobie, że coś niebywałego mamy czynić w oczach świata. Po prostu stajemy przed Bogiem i… doświadczamy właśnie tego – jedności! Jedność jest z Boga, nie z nas. Od nas jest podział, jako konsekwencja naszego wewnętrznego podziału, albo wręcz niezliczonych podziałów będących w nas po prostu skutkiem grzechu. Niemożliwe jest dla ludzi zbudowanie jedności, ale możliwa i konieczna jest decyzja o wyborze Boga. Wspólne stawanie przed Nim jest tą jednością. Niekiedy bardzo trudną, ale Bóg nie stawia nas w sytuacjach, w których mielibyśmy stracić wiarę, ale dokładnie odwrotnie. On sam buduje jedność, a my… obyśmy Jemu w tym tylko nie przeszkadzali.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną