Walka na wszystkich frontach

0
0
0
/

W ostatnich dniach totalna opozycja z „GW” na czele przepuszcza frontalny atak na porządek panujący w Polsce. Nie powiódł się Marsz Wolności, jak tego oczekiwano, trzeba było dać ujście celebryckim szczuciom gdzie indziej. „GW” urządziła antypolski show, nadając Fransowi Timmermansowi , jednemu z naszych wrogów, tytuł „człowieka roku”. Nie mogło na tej imprezie zabraknąć wokalistki Kayah, wielbicielki Mateusza Kijowskiego, która swoim głosem aktywnie działa w KOD-zie. To właśnie od jej osoby rozpoczął się jakiś absurdalny i niezrozumiały w swych intencjach bojkot opolskiego festiwalu. Podobno jej menadżer miał rozpuszczać plotki o bojkotowaniu wokalistki przez prezesa TVP Jacka Kurskiego. Sprawę odpowiednio nagłośniła „GW”, rozpętując olbrzymia aferę. W odpowiedzi na rzekomy bojkot swojej osoby, Kayah zapowiedziała bojkot jubileuszu 50-lecia Maryli Rodowicz, który miał mieć miejsce w amfiteatrze opolskim. Konflikt wydał się zażegnany w chwili wspólnego wystąpienia Rodowicz z Kurskim w TVP i zdementowania plotek. Maryla Rodowicz potwierdziła wówczas swój udział w opolskim festiwalu i zaprosiła do niego swoich znajomych wokalistów. Artyści poczuli się także obrażeni cenzurą, jaką został objęty spot zespołu Dr Misio z Arkadiuszem Jakubikiem, opluwający Kościół. Przecież jako wyraz artystyczny wszystko jest dozwolone i nie ma zgody na tłamszenie artystycznego geniuszu. I afera rozpętała się na dobre. Z udziału w festiwalu zaczęli wycofywać się kolejni wykonawcy. Kilka dni temu wycofała się również Maryla Rodowicz, decyzję tłumacząc śmiercią swojej mamy i niezdrową atmosferą, która narasta wokół opolskiej imprezy. Okazuje się, że pewien rodzaj ostracyzmu dopadł już Rodowicz po jej sylwestrowym występie w TVP. Jeden z kolegów, autor poetyckich tekstów przysłał jej wulgarnego mejla, dawano jej także do zrozumienia, że dalsze bratanie się z „reżimową” telewizją może ją drogo kosztować. Celebryckie móżdżki zaczęły się wypowiadać o swojej niezgodzie na takie upolitycznienie życia, jakie ma w tej chwili miejsce. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Podczas ośmioletnich rządów PO i PSL, gdy upolitycznienie każdej dziedziny życia przeżywało swoje apogeum, nikt z nich nie pisnął ani słowa. Do publicznej telewizji zakaz wstępu miał Jan Pietrzak ze swoim kabaretem, Marcin Wolski z noworoczną szopką i inni artyści po prawej stronie. To było normalne, że karmiono nas niewybrednymi i kretyńskimi żartami różnych pseudo kabaretów, że ciągle kpiono z każdego gestu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przedstawiając go jako nierozgarniętego przygłupa, a jego brata jako szatana chcącego skonfliktować cały świat. Cały rozpętany przemysł pogardy obecny był na co dzień podczas rządów PO. Artystom nawet nie przeszkadzało, gdy dostali po kieszeni przez swój umiłowany rząd, który zlikwidował im 50 proc. kwoty uzysku. Od tego, kogo się kocha, zniesie się bardzo wiele. Teraz, gdy zostaje z trudem przywracana normalność, nastąpił atak frontalny. Wszystko jest dozwolone: ataki na Kościół, rodzinę, na wszystkie inicjatywy rządu PiS. Zdrada narodowa stała się codziennym chlebem totalnej opozycji, a donoszenie w jej ramach do Brukseli okazało się normą. Teraz chcą sięgnąć nawet po rozrywkę. Festiwal opolski jest niemal od początku związany z TVP. Podobnie było z festiwalem sopockim. I co się stało? Od kilku już lat cicho i bezboleśnie festiwal sopocki przywłaszczyły sobie TVN i Polsat. Teraz widocznie ręce im świerzbią, aby dołączyła do nich impreza opolska. Chcą zawłaszczyć cały przemysł rozrywkowy, który i tak w 90 procentach jest w ich rękach. I znów do ataku zostały wypchnięte celebryckie móżdżki, które ostentacyjnie jeden po drugim wycofują się ze święta polskiej piosenki. Wspierani są przez Jerzego Owsiaka, zapraszającego bojkotowiczów na festiwal, który im urządzi guru dobroczynności podczas imprezy Woodsock. Głos zabierają autorytety muzyczne na czele z Elżbietą Zapendowską. Juror i krytyk w miejscowej prasie daje wyraz swemu oburzeniu. Bez zmrużenia oka stwierdza, że takich reżimowych rządów jak teraz, jeszcze w historii nie było. W swym zacietrzewieniu gloryfikuje nawet stan wojenny i nawołuje wokalistów do bojkotu opolskiego festiwalu. Ma głęboką nadzieję doprowadzić nawet do odwołania imprezy. Zobaczymy, czym się to skończy. Wydawało by się, że nie ma o co rozdzierać szat. Festiwal opolski dawno stracił swoją rangę i jest teraz mało oglądany przez telewidzów. Chodzi raczej o nagłośnienie kolejnej burzy i trąbieniu wszem i wobec o reżimie i cenzurze panującej w Polsce. Iwona Galińska

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną