PRAWY.TV Minister Ziobro zdradza kulisy śmierci Igora na wrocławskim komisariacie [WIDEO]

0
0
0
/

Panie Marszałku! Pani Premier! Panie i Panowie Posłowie! Każde przestępstwo, bez względu na to, przez kogo jest popełniane, zasługuje na potępienie i na bezwzględne ściganie. Dla prokuratury, którą kieruję, ta sprawa jest nadrzędna czy należy do nadrzędnych. Gdy bowiem dochodzi do tak tragicznego zdarzenia, jakie miało miejsce we Wrocławiu zeszłego roku, jak śmierć zatrzymanego w komisariacie, gdy zachodzi podejrzenie złamania prawa przez osoby mające stać na straży tegoż prawa, prokuratura podejmuje działania ponadstandardowe. I tak było i jest w tej sprawie, którą za chwilę przedstawię. Wybaczcie państwo, że będzie to oczywiście skrót z tych czynności, które były i są prowadzone przez prokuraturę na przestrzeni tego czasu, ale siłą rzeczy ramy czasowe tego wystąpienia nie pozwoliłyby, aby szczegółowo omawiać każdą z czynności dowodowych, które w tym czasie były przeprowadzone. A te czynności były przeprowadzane intensywnie i było ich wiele. Jeśli pozwolicie, przejdę do rzeczy. Jednak zanim zacznę, chcę poprosić państwa, byśmy dyskutowali w tej sprawie dziś o faktach, ja się do tych faktów w tej sprawie ograniczę a nie odwoływali się do emocji, które wytwarzane są w mediach - w jakiś sposób jest to zrozumiałe - które to emocje prowadzą do nagonki na policję, na policjantów i są instrumentalnie wykorzystywane do celów niezwiązanych merytorycznie z wyjaśnieniem tej konkretnej tragicznej sprawy. Przez szacunek dla rodziny zmarłego również o to proszę i składam rodzinie przy okazji wyrazy współczucia. Szanowni Państwo! Prokuratura przystąpiła do intensywnych działań w sprawie śmierci pana Igora Stachowiaka natychmiast po otrzymaniu na ten temat informacji. Przesłuchała w tej sprawie 58 świadków, w tym niektórych wielokrotnie, uzyskała aż 11 opinii biegłych, w tym także opinie biegłych, które... Niektóre z nich były wnioskowane przez rodzinę zmarłego i pełnomocników tejże rodziny. Średnio co kilkanaście dni prokuratura wydawała w śledztwie kolejne postanowienia, które mają doprowadzić do skutecznego i rzetelnego, podkreślam, rzetelnego, niezwykle skrupulatnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności śmierci pana Stachowiaka. Zgromadziła już 16 tomów akt śledztwa i 5 tomów akt podręcznych. Pamiętajmy bowiem, że zadaniem prokuratury w sprawach zwłaszcza skomplikowanych, a do takich spraw z całą pewnością należy ta historia kryminalna, jest obronić akt oskarżenia w sądzie. Wszystkie wątpliwości, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, są i muszą być przez sąd interpretowane na korzyść oskarżonych. Dlatego ta skrupulatność i dokładność, by osoby odpowiedzialne, które dopuściły się naruszeń prawa, odpowiedzialność poniosły, jeśli oczywiście dopuściły się takiego naruszenia. Pozwolą państwo w takim razie, że najważniejsze działania prokuratury przedstawię w sposób chronologiczny. Otóż do zgonu zatrzymanego pana Stachowiaka doszło 15 maja 2016 r. na terenie Komisariatu Policji Wrocław-Stare Miasto. Niezwłocznie po otrzymaniu informacji na ten temat w komisariacie pojawił się zastępca prokuratora rejonowego dla Wrocławia-Stare Miasto. Razem z funkcjonariuszami policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych podjął czynności w trybie art. 308 Kodeksu postępowania karnego, chodzi o zabezpieczenie dowodów przestępstwa, ewentualnego przestępstwa. W tym celu dokonali oni oględzin pomieszczeń komisariatu i zebrali ślady, fotografując każdą czynność i każdy detal. Zabezpieczyli i zgrali także nagrania z kamery zamontowanej w tzw. taserze, czyli paralizatorze elektrycznym. Zastępca prokuratora rejonowego wraz z biegłym medycyny sądowej dokonał w komisariacie oględzin ciała zmarłego. Na miejscu przesłuchiwał kolejne osoby, w tym funkcjonariusza Policji z Wydziału Prewencji i Patrolowego KMP, na okoliczność zatrzymania pana Stachowiaka i użycia wobec niego paralizatora. Zabezpieczył to urządzenie, a także urządzenie, które miało - przynajmniej miało takie zadanie - rejestrować zapisy monitoringu w komisariacie. Wykonano też od razu na miejscu badanie trzeźwości siedmiu funkcjonariuszy Policji. Badanie to nie wykazało, aby byli oni pod wpływem alkoholu. Jeszcze tego samego dnia, a więc w dniu śmierci pana Stachowiaka, prokuratura powołała biegłego z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu w celu przeprowadzania kolejnych oględzin ciała oraz sekcji i wnikliwych badań histopatologicznych i toksykologicznych. Dokonano ich następnego dnia, czyli 16 maja. Również tego dnia Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia-Stare Miasto wszczęła formalnie śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci pana Stachowiaka na terenie komisariatu. Czynności śledztwa powierzono do wykonania Biuru Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, które powołane zostało właśnie po to, aby prowadziło czynności dochodzeniowo-śledcze w sprawach dotyczących przestępstw popełnianych przez policjantów. Przy czym samo śledztwo, co chcę podkreślić ze względu na nieporozumienie, jest niezależne od postępowań dyscyplinarnych wewnątrz Policji i zostało potraktowane jako śledztwo własne prowadzone przez prokuratora z tego powodu, że dotyczy właśnie policjantów. Prokurator uznał, że sam będzie wykonywał, prowadził wszystkie istotne czynności w tej sprawie, co oczywiście też wpływa na obciążenie pracą prokuratora. Jeszcze tego samego dnia, czyli dzień po śmierci pana Stachowiaka, przesłuchano dwóch kolejnych świadków. Następnego dnia prokuratura zabezpieczyła dodatkowo nagrania rozmów telefonicznych komisariatu Wrocław-Stare Miasto, a także powołała biegłego w celu ustalenia, czy substancje znalezione przy zatrzymanym Igorze Stachowiaku są środkami odurzającymi psychoaktywnymi, czy to są, krótko mówiąc, narkotyki bądź dopalacze. Do wyniku tego badania, który był pozytywny, jeszcze wrócę. Koniecznie należało wykonać też kolejne czynności śledcze, które polegały na dokonaniu przez biegłych oględzin ciał 10 funkcjonariuszy. Chodzi o policjantów, którzy odnieśli powierzchowne obrażenia, gdy zatrzymany stawiał opór na ulicy, później w radiowozie i w komisariacie. Jeden z policjantów trafił do szpitala z uszkodzeniem barku w wyniku kopnięcia. Zabezpieczono też kolejne dowody, w tym odzież policjantów, i przesłuchano następnych świadków. Te wszystkie czynności realizowała jeszcze prokuratura we Wrocławiu, ale już 19 maja, i to chcę podkreślić, a więc cztery dni po śmierci pana Stachowiaka, śledztwo zostało przekazane prokuraturze w Legnicy. Chodziło o to, żeby zapewnić jego maksymalnie obiektywne prowadzenie poza Wrocławiem, gdzie doszło do tragedii. Z tych samych powodów parę dni później, bo 24 maja, na wniosek ministra spraw wewnętrznych pana Błaszczaka, który prosił mnie osobiście o to, aby śledztwo zostało przeniesione poza region prokuratury wrocławskiej, prokurator krajowy na moją prośbę wyznaczył inną prokuraturę, w tym wypadku Prokuraturę Okręgową w Poznaniu. Stało się tak, jak wspomniałem właśnie, na wniosek pana ministra Błaszczaka, któremu zależało, i podkreślał to bardzo mocno, aby postępowanie było maksymalnie bezstronne i wyjaśniło w pełni wszystkie okoliczności działań policji, mogło prowadzić do wyciągnięcia później konsekwencji karnych, jeśli tego by się dopuścili policjanci. Zmiana prowadzących śledztwo prokuratorów nie spowolniła jednak postępowania. Między 19 maja a 8 czerwca przesłuchano siedmiu kolejnych świadków, zabezpieczono nagrania z ulicznego monitoringu w miejscach, gdzie przed zatrzymaniem, w momencie zatrzymania przebywał pan Stachowiak. Dokonano też oględzin radiowozu, którym był przewożony do komisariatu, ze stwierdzeniem uszkodzeń w wyniku szarpaniny, do której doszło w trakcie przewożenia pana Stachowiaka. 14 czerwca, a więc miesiąc po śmierci pana Stachowiaka, Zakład Medycyny Sądowej we Wrocławiu przekazał prokuraturze sprawozdanie z wyników sekcji zwłok. Biegli orzekli, że badania nie pozwalają na jednoznaczne ustalenie przyczyny zgonu. Wskazali, że najprawdopodobniej doszło do niego wskutek splotu dwóch głównych czynników. Jeden to zażycie przez pana Stachowiaka amfetaminy i innych substancji odurzających, tzw. dopalaczy, drugi to rażenie prądem z paralizatora. Chciałbym podkreślić, drodzy państwo, to wyjaśnienie dla wszystkich tych, którzy nie są na co dzień obeznani z prawem, że prokurator, nawet gdyby miał wiedzę specjalną i mógł określić mechanizm i przyczyny śmierci, nie może tego zrobić, dlatego że Kodeks postępowania karnego w Polsce, podobnie jest we wszystkich cywilizowanych krajach, wymaga, aby w każdym takim wypadku powołać zewnętrznego, bezstronnego biegłego, który posiada tzw. wiedzę specjalną. I prokurator zawsze związany jest tego rodzaju opinią i musi się na niej opierać. Ma nie tylko prawo, ale i obowiązek dokonać później oceny takiej opinii pod kątem jej merytorycznej prawidłowości na tyle, na ile wiedza mu oczywiście pozwala. Ma obowiązek ocenić taką opinię z punktu widzenia jej wewnętrznych sprzeczności, logiki wniosków, które wyprowadza biegły, z całości metodologii przeprowadzonego badania, ale nie może sam ponad biegłym, poza biegłym czy tym bardziej bez biegłego wydać opinii, ustalać, jakie były przyczyny śmierci. Stąd kluczowa rola tutaj biegłych, zwłaszcza biegłych z zakresu medycyny sądowej. Już dwa dni później prokuratura powołała kolejnego biegłego, tym razem z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, celem dokonania kolejnych oględzin i sekcji zwłok zmarłego. Chodziło o ustalenie m.in. przy użyciu tomografu komputerowego rodzaju, charakteru i mechanizmu powstałych obrażeń. O to zresztą wnosiła rodzina zmarłego i był to też wniosek, który prokurator postanowił wdrożyć ze względu na oczekiwania rodziny zmarłego. 20 czerwca powołano też biegłych z zakresu fonoskopii. Ich celem było odtworzenie i spisanie treści rozmów nagranych przez kamerę rejestrującą dźwięk i obraz będącą częścią elektrycznego paralizatora. To nagranie, jak wspomniałem, w obecności prokuratora i funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji zostało zabezpieczone i zgrane w komisariacie już w dniu śmierci pana Stachowiaka, ale zapisane rozmowy były w dużym stopniu nieczytelne i dopiero efektem pracy biegłych, których powołał prokurator, była ta wersja nagrania, którą parę dni temu ujawniły media, a państwo zobaczyliście. Dopiero ten wynik pracy biegłych pozwolił na odtworzenie rzeczywistego przebiegu, który został zarejestrowany przez ten taser. Rodzina pokrzywdzonych otrzymała to nagranie w połowie października zeszłego roku, zgodnie z swoim wnioskiem. Również 20 czerwca prokuratura powołała biegłych, którzy mieli dokonać wymazów DNA z odzieży pana Stachowiaka. W jego skarpecie znaleźli dwa foliowe woreczki z białą substancją. Jeszcze w czerwcu powołano biegłych, by dokonali oględzin urządzenia rejestrującego zapisy z monitoringu w komisariacie, a także nagrań z zatrzymania pana Stachowiaka zapisanych w telefonach komórkowych świadków. Przesłuchano ponadto kolejnych świadków, skierowano wniosek o zwolnienie z tajemnicy lekarskiej lekarzy, którzy udzielali panu Stachowiakowi pomocy. W kolejnym miesiącu, w lipcu, prokuratura przesłuchała 22 świadków, czyli świadkowie byli przesłuchiwani niemal codziennie. Powoływała też kolejnych biegłych, mieli oni dokonać analizy linii papilarnych m.in. na pałce teleskopowej, którą miał przy sobie zatrzymany. Celem było także wykonanie wymazów DNA z odzieży policjantów, aby ustalić, czy odpowiadają one wymazom z odzieży pana Stachowiaka. Do końca zeszłego roku prokuratura przesłuchała jeszcze ponad 20 świadków poza tymi, o których już wspomniałem. Niektóre z tych przesłuchań, jak powiedziałem, były ponawiane celem uszczegółowienia pozyskanych informacji. Prokuratura przeprowadziła eksperyment śledczy, dokonała analizy notatników policjantów. Ten okres śledztwa był jednak zdeterminowany oczekiwaniem na wyniki ekspertyz zleconych biegłym. Jak wspomniałem, opinia biegłych miała i ma w tej sprawie kluczowe znaczenie. Prokuratura nie ma jednak wpływu, co chciałbym zaznaczyć, na czas pracy biegłych, ale w tej sprawie działali oni stosunkowo szybko. Czas oczekiwania był bowiem istotnie krótszy niż średnia w skali kraju, którą uzyskaliśmy na podstawie informacji z poszczególnych prokuratur regionalnych, a która wynosi ok. 6 miesięcy. W tym wypadku na przestrzeni niespełna roku otrzymano po kolei trzy opinie różnych niezależnych instytutów, biegłych z zakresu medycyny sądowej, co pokazuje na intensywność pracy również biegłych, którzy, jak rozumiem, pod wpływem wagi sprawy i argumentów pani prokurator traktowali tę sprawę priorytetowo, a w każdym razie intensywnie wykonywali swoje obowiązki. I tak m.in. 16 sierpnia prokuratura otrzymała opinię sądowo-lekarską dotyczącą badania funkcjonariuszy, którzy brali udział w zatrzymaniu pana Stachowiaka. 31 sierpnia pozyskano opinię z badań odzieży policjantów. 21 września była gotowa opinia dotycząca m.in. nagrań z telefonów komórkowych i rejestratora wideo w komisariacie. Opinia ta nie wykazała, aby rejestrator, który nie dokonał żadnych zapisów, został celowo uszkodzony. Przyczyną był zły stan techniczny dysku, który po prostu nie nadawał się do użycia. 26 października napłynęły wyniki drugiej sekcji zwłok zmarłego. Biegli nie stwierdzili złamań ani zwichnięć, wyłącznie sińce, otarcie naskórka i drobne wybroczyny. Jak stwierdzili, mogły one powstać na przykład w wyniku szarpania czy upadku. Ponownie uznali, że badania nie dają podstaw do jednoznacznego ustalenia bezpośredniej przyczyny śmierci. W organizmie zmarłego wykryli obecność amfetaminy i tramadolu. Ta druga substancja to opioidowy lek przeciwbólowy, a więc działający jak morfina, w każdym razie wykazuje działanie zbliżone do morfiny czy innych środków narkotycznych. Może powodować drgawki, wzrost ciśnienia. Pozyskiwanie jednych opinii biegłych rodziło niekiedy konieczność zlecenia kolejnych, a także przesłuchania dalszych świadków, co wynikało z wniosków wypływających z tychże opinii biegłych. To wpływało na czas postępowania. Na przykład jeszcze w listopadzie powołano biegłego z dziedziny technik i taktyk interwencji w celu wyjaśnienia, czy zasadne było użycie wobec pana Stachowiaka środków przymusu. Ten biegły wziął udział w eksperymencie śledczym na rynku we Wrocławiu i w komisariacie mającym odtworzyć przebieg zdarzeń. Stwierdził - a tę opinię prokurator otrzymała w styczniu - że jakkolwiek doszło do pewnych nieprawidłowości, które wytknął w działaniu policjantów, jeżeli chodzi o profesjonalne działanie, to nie ma powodów do przyjęcia, wedle tegoż biegłego, że zastosowane wobec zatrzymanego środki przymusu spowodowały jego zgon. Nie ma, zdaniem biegłego, dowodów, by był on bity, czyli pokrzywdzony, i kopany przez policjantów. Dlatego w połowie stycznia prokuratura powołała kolejny zespół biegłych, tym razem z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, do wydania kluczowej, jak się zdaje, opinii, czy przyczyną śmierci zatrzymanego było użycie wobec niego paralizatora elektrycznego i czy zgon ma związek z interwencją policjantów. Tę opinię prokuratura otrzymała w końcu marca, a więc ok. 2 miesiące temu. Biegli stwierdzili w niej z dużym prawdopodobieństwem - takie są wnioski - że pan Stachowiak zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej po zażyciu środków psychoaktywnych. Określili jego stan jako exalted delirium. Chodzi o zaburzenia świadomości połączone z dezorientacją, brakiem odróżnienia rzeczywistości od halucynacji. Towarzyszy temu jednocześnie nienaturalne podniecenie, rozgorączkowanie. Uznali, że do śmierci nie przyczyniły się ani zastosowane przez policjantów chwyty obezwładniające, ani użycie paralizatora. To już trzecia ekspertyza, która wpłynęła ze strony niezależnych od prokuratury biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. I dlatego po raz kolejny prokuratorzy wystąpili zgodnie z wnioskiem rodziny o następną opinię, która miałaby na celu wyjaśnić okoliczności związane z tym zdarzeniem. Między innymi badano również znalezioną w woreczkach foliowych substancję, która okazała się być tzw. dopalaczem. To ważne dla śledztwa kwestie, których wyjaśnienie jest też istotne dla sprawy. W organizmie zmarłego po raz kolejny, również w czasie tej sekcji, w trzeciej opinii, w trzeciej serii badań, tym razem przeprowadzonych przez ośrodek łódzki, ujawniono obecność amfetaminy, która powoduje euforię, zwiększa ciśnienie krwi, ale zmniejsza też odporność na ból. Podobne efekty dają też tramadol, o którym już wspomniałem, oraz stwierdzone w organizmie zmarłego katynony. Wybaczcie państwo, nie jestem specjalistą z zakresu farmacji, więc odczytuję to z pewną ostrożnością. Wszystkie te substancje, które zaburzają układ nerwowy, stwierdzono u zmarłego. Zażyciem tych środków można tłumaczyć odporność zatrzymanego na ból, gdy w momencie zatrzymania szamotał się z policjantami, i też jego zachowanie. Policjanci podjęli interwencję wobec wskazanej osoby nie tak, jak przedstawiają to relacje medialne, ale wedle ustaleń śledztwa nie była to pomyłka, nie była to w tym sensie przypadkowa osoba, ale było tak, że zostało stwierdzone przez funkcjonariuszy, iż na rynku we Wrocławiu jest osoba, która zaczepia przechodniów, i w oparciu o tę informację policjanci podjęli interwencję, by zidentyfikować tę osobę. Gdy to się udało, pan Stachowiak został wylegitymowany. Okazało się, że jest poszukiwany przez prokuraturę za przestępstwo oszustwa. Policjanci w tej sytuacji... Te fakty, które tutaj podkreślam, są o tyle istotne, że prokuratura zweryfikowała te informacje i rzeczywiście toczyło się wobec pana Stachowiaka postępowanie karne w prokuraturze we Wrocławiu, w jednej z prokuratur rejonowych we Wrocławiu, o przestępstwo oszustwa i 3 miesiące wcześniej prokurator zarządził poszukiwanie pana Stachowiaka. W tym sensie sam fakt zatrzymania był zasadny i legalny. Inną sprawą jest sposób działania policji, rażące i naganne zachowania, które podlegają ocenie prawnokarnej i będą podlegać ocenie prawnokarnej pod kątem m.in. art. 231, czyli przekroczenia uprawnień, znęcania się, ale też innych kwalifikacji, które prokurator uznał za właściwe. Chciałbym też dodać, że w tej sprawie postępowanie zapewne skończyłoby się wcześniej, gdyby nie fakt składania wniosków przez rodzinę, które to wnioski za każdym razem są przez prokurator, panią prokurator, bo to postępowanie prowadzi pani prokurator, uwzględniane i wprowadzane w życie. Tak jest też i z kolejną opinią biegłych, która ma wykazać, czy w stosunku do pana Stachowiaka używano środków natury chemicznej, które mogły też wpłynąć na przebieg tych zdarzeń i na jego stan zdrowia czy w konsekwencji przyczynić się też do jego śmierci. Drodzy państwo, podsumowując, gdyby nie skrupulatność i rzetelność prokuratury, nie byłoby, można powiedzieć, dzisiejszej debaty, bo nie byłoby tego drastycznego z całą pewnością nagrania, którego obraz każdego człowieka wrażliwego porusza, można powiedzieć, wstrząsa każdym człowiekiem wrażliwym i wymaga bardzo zasadniczej i twardej reakcji prawnokarnej, to nagranie nie byłoby ujawnione przez media. To wszystko, co w tej sprawie państwu relacjonowałem, pokazuje, że prokuratura dochowała wysokiej staranności związanej z badaniem wszystkich okoliczności tej sprawy. Jeszcze raz chciałbym zaznaczyć, że to nie jest tak, iż prokurator może samodzielnie dokonywać ustaleń faktycznych, abstrahując od wypowiedzi biegłych, niezależnych biegłych powołanych z różnych zakładów medycyny sądowej w Polsce. Chciałbym zwrócić uwagę, że ci biegli były powoływani, zwłaszcza jeśli chodzi o tych zasadniczych biegłych, aż z trzech różnych ośrodków uniwersyteckich i ich opinie w tym zakresie były zbliżone, choć też pozostawały pomiędzy nimi pewne sprzeczności, które wymagają jeszcze wyjaśnienia w toku postępowania. Mamy do państwa, do dziennikarzy również, prośbę, abyście państwo pozwolili pracować w tej sprawie prokuraturze. Gwarantuję, że prokuratorzy będą pracować sprawnie i skutecznie, ale nie mogą podejmować decyzji pod wpływem politycznej czy medialnej presji. Mają za zadanie zebrać tak mocne dowody przeciwko ewentualnym podejrzanym, żeby obronić je przed sądem, który jest związany zasadą domniemania niewinności. Jak już wspomniałem, wszystkie możliwe okoliczności będzie wyjaśniał na korzyść przyszłych oskarżonych. W tej sprawie nie możemy pozwolić sobie na partactwo, bo wtedy ze strony państwa i mojej osoby prokuratorzy zasłużyliby na słuszną krytykę. W tej chwili nie ma podstaw, by tę krytykę w stosunku do ich pracy, rzetelnej pracy, kierować. Stawianie zarzutów ewentualnym podejrzanym to jedna z ostatnich czynności w śledztwie. Zarzuty są stawiane na koniec postępowania, gdy prokuratura zbierze wszystkie możliwe dowody, które pozwolą w pełni ocenić i zakwalifikować zachowanie jako przestępcze i w ramach kwalifikacji prawnej oddać zawartość kryminalną tych czynów, do których ewentualnie doszło. Rozumiem gniew i rozczarowanie, jakie wywołały ujawnione w mediach drastyczne nagrania, ale proszę też pamiętać, że większość policjantów rzetelnie wykonuje swoją pracę. Oni nie narażają się na uszczypliwości, które my, politycy, między sobą często, choćby na tej sali, wymieniamy. To jest ta główna przykrość, która nam się przydarza w naszej pracy, wielokrotnie lepiej płatnej pracy. Policjanci narażają swoje życie codziennie i realnie. Policjanci giną, są okaleczani, są często pobici, zostają często kalekami w związku z interwencjami, jakie podejmują dla bezpieczeństwa Polaków. Nie możemy stworzyć atmosfery, która zdemotywuje policjantów, tych przyzwoicie pracujących policjantów, do pracy, bo to dzięki nim, m.in. np. policjantom z Archiwum X, którzy wspólnie z prokuraturą w Krakowie prowadzą sprawę pani Cygan, udaje się wykryć sprawców bardzo ciężkich przestępstw. Takich historii związanych z ciężką, rzetelną pracą policjantów jest bardzo wiele. Pamiętajmy o tych policjantach, kiedy wygłaszamy często bardzo generalne sądy, które mają służyć celom politycznym, a tak naprawdę uderzają w bardzo wielu przyzwoitych ludzi, dzięki którym Polacy mogą czuć się bezpiecznie.   Mógłbym wymienić tutaj, choćby w Warszawie, pana Andrzeja Struja, który również po służbie potrafił zachować odwagę i reagował wtedy, kiedy młodociani chuligani atakowali przypadkowych, niewinnych ludzi w tramwaju. Zapłacił za to życiem. Takich przypadków naprawdę jest wiele. Chciałbym, apelując o powściągliwość, podziękować panu ministrowi spraw wewnętrznych, ministrowi Błaszczakowi, panu ministrowi Zielińskiemu za przygotowanie - proszę posłuchać za co, bo być może warto, żebyście się dowiedzieli - ustawy o modernizacji polskiej Policji, która rzeczywiście jest w takim stanie... Dzisiaj nie o tym jest debata, nie czas, żeby o tym dyskutować, ale na ten proces modernizacji, który ma nastąpić na przestrzeni najbliższych 4 lat, zostało przeznaczone 9 mld zł. Pan minister stoczył w trakcie rządów, można powiedzieć, bitwę z ministrem finansów, poprzednim ministrem finansów, który miał prawo z punktu widzenia swoich partykularnych celów, jakie reprezentuje, bronić tych finansów. Ale stoczył też skuteczną bitwę z moim wsparciem i wsparciem wielu ministrów, by były środki na modernizację Policji, żeby polska policja mogła działać bardziej profesjonalnie, by była lepiej szkolona, by lepiej radziła sobie ze stresem, by była lepiej wyposażona, by policjanci w mundurach mieli te kamery, o których dzisiaj państwo mówicie. A mogliście to zrobić przez ostatnie 8 lat. Wy mówicie, a my to robimy. My to robimy po to, żeby materiał dowodowy w przyszłych tego rodzaju sytuacjach był zawsze pełen, a nie tylko był odtwarzany często na podstawie zeznań, opinii biegłych. Niestety nie daliście takiej szansy, żeby w tej sprawie ten materiał dowodowy w taki sposób pełny został zgromadzony i był podstawą podjęcia działań. Bo mogliście właśnie tego typu środki zorganizować. I ten plan uzbrojenia policjantów w kamery w mundurach mógł zostać już dawno zrealizowany. To podniosłoby też standardy państwa prawa. To podniosłoby zaufanie do Policji. To też dałoby większe gwarancje wiarygodności tego, co robi Policja. To działałoby w dwie strony tak jak w sądach. W sądach było to samo, muszę państwu powiedzieć. W 2007 r., kiedy odchodziłem z Ministerstwa Sprawiedliwości, przygotowałem program oraz cały plan informatyzacji sądownictwa oraz tego, żeby każda sala sądowa była uzbrojona w kamery i żeby czynności mogły być nagrywane, by to była kontrola działania i stron, i sądu, by wpływało to na wiarygodność czynności. To można było zrobić. Tylko co zrobiliście? Wyrzuciliście to do kosza.   A więc jednym słowem: warto o tym pamiętać. Warto o tym pamiętać, że stan Policji, jej organizacja, przygotowanie, profesjonalizm są rezultatem działania polityków i rządu. I są różne rządy i przywiązują różną do tego wagę. A ten rząd przywiązuje wagę do Policji, za co dziękuję panu ministrowi i pani premier. Program modernizacji na pewno podniesie poziom profesjonalizmu działania Policji, podniesie poziom bezpieczeństwa działania polskich policjantów, poczucia bezpieczeństwa polskich obywateli. Dziękuję bardzo.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną