MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 28 maja 2017

0
0
0
/

Niedziela, Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego (Mt 28,16-20)   Jedenastu uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. Tu, gdzie się znajdujemy, w domach, gdzie pracujemy, spędzamy wspólnie czas, zakładamy rodziny, albo ich nie zakładamy, tu, gdzie sypią się nam sprawy ważne, doniosłe, z kimś się musimy rozstać… Tu, gdzie żyjemy lub umieramy, rozwijamy nasz intelekt, uczucia, wyobraźnię, tu, gdzie poznajemy ciągle nowych ludzi, gdzie obserwujemy i uczestniczymy w faktach, które nas przekraczają, niszczą nas, albo w jakimś sensie budują… Nasze ‘wszędzie’, nasze ‘tu’ zwane życiem, jest dopiero… preludium do życia prawdziwego. Nawet nie można tego nazwać krótkim czasem, bo wobec wieczności, co miałoby oznaczać słowo ‘krótki’? Zobaczmy czas w perspektywie Wniebowstąpienia… Gdybyśmy postawili sobie proste pytanie, jaki dzień naszego ziemskiego życia był/jest najważniejszy? Co byśmy odpowiedzieli? Tak od razu i spontanicznie? Pewnie zastanawialibyśmy się… bo trzeba by coś sobie przypomnieć, dokonać selekcji, ustawić hierarchię… a tymczasem może jednak nie trzeba żadnej analizy porównawczej? Takie odpowiedzi z Prawdy, to znaczy z Nieba, do którego wstąpił Jezus Chrystus są mniej skomplikowane. Chociaż w sumie nie jest to wszystko aż takie proste, bo On wstąpił do Nieba, mówiąc jednocześnie: Jestem z wami, aż do skończenia świata… To właściwie jak to jest z tym wniebowstąpieniem? Gdzie miałoby być Niebo, skoro Jezus odchodzi i… jest z nami? A my chcemy miejsca… Czasu… …takimi kategoriami myślimy na ziemi, ale Duch Święty nam rozszerza intelekt i widzimy szerzej. Dostrzegamy, że chodzi zawsze o jedno: o Miłość! Miłość rozszerza wyobraźnię i daje to nam wyobrażenie Nieba, ale nie możemy tego jeszcze ogarnąć, bo czyż wyobraźnia kształtowana doczesnością może z tym sobie w ogóle poradzić? Ukształtowani jesteśmy w doczesności, ale doczesność nie jest jakimś oddzielonym od Boga światem, stworzonym i porzuconym przez Niego. Nie! Jest dokładnie odwrotnie, bo jest tu wszystko prześwietlone Miłością i to nie tylko od strony przyczynowej – stwórczej, bo wszystko Bóg stworzył z Miłości, ale też od czynnie, bo stworzył i kocha nieustannie! Aż po ofiarę z Życia Jezusa Chrystusa. Dużo tej kumulacji myśli o nadprzyrodzonym widzeniu, to raczej mała próbka… ciche podpatrywanie światła… To dla nas wyzwanie. Wróćmy do pytania: A zatem, który dzień naszego życia jest najważniejszy?... Każdy. Taki jaki jest, jest najważniejszy. Dziś, teraz i natychmiast. Dlaczego? Bo Bóg kocha nieskończenie Ciebie i mnie, w każdym dniu i na wieczność. A przecież nie ma nic ważniejszego niż bycie kochanym przez Boga! A tak jest we wszystkie dni. Każdy dzień jest też dla nas okazją do kochania. Tego uczy Bóg. Nie ma więc dnia mniej lub bardziej ważnego, bo Miłość jest najważniejsza. I już. Przyglądajmy się więc całą duszą Wniebowstąpieniu. Codziennie…

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną