EKR: Niemcy szukają sposobu na obcięcie funduszy krajom, które nie wpuszczają imigrantów a same złamały konwencję dublińską

0
0
0
/

Czy to samo dotyczyć będzie krajów, które ignorują regulacje dublińskie podczas kryzysu migracyjnego jak Niemcy, czy też te kraje, które łamią pakt o stabilności i wzroście, dotyczący deficytu budżetowego jak Francja przez ostatnie 10 lat? - pytają się przedstawiciele frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), odnosząc się do podejmowanych przez rząd w Berlinie prób włączenia Komisji Europejskiej w zamrożenie funduszy tym krajom członkowskim UE, które ich zdaniem nie wywiązują się ze swoich zobowiązań do przestrzegania standardów państwa prawa. Mianem tych ostatnich eurokraci określają wszystkie państwa odmawiające przyjmowania muzułmańskich imigrantów, zatem również Polskę, której rząd obecnie ściera się z Brukselą m.in. w kwestii niezależności sądownictwa. Gdyby plany niemieckie się powiodły, Polska mogłaby nie otrzymać pieniędzy z Funduszu Spójności, z których ma trafić do niej do 2020 roku łącznie 86 mld euro. Warto podkreślić, iż przez ponad rok Komisja Europejska stara się zmiękczyć polski rząd Prawa i Sprawiedliwości posługując się w tym celu awanturą wokół Trybunału Konstytucyjnego. Warszawa broni się, zarzucając – skądinąd zupełnie słusznie – komisarzowi Fransowi Timmermansowi prowadzenie „osobistej krucjaty” przeciwko Polsce. Jest powszechnie wiadome, że w rzeczywistości nie chodzi tu wcale o Trybunał Konstytucyjny, czy tak jak w przypadku Węgier o powiązane z Georgem Sorosem fundacje i uczelnię, ale o urabianie rządów obydwu krajów w kwestii przyjmowania kwot muzułmańskich imigrantów. Niemcy będące największym płatnikiem netto i należy się spodziewać, że wykorzystają swoją pozycję i przewagę do przeforsowania swojego stanowiska w sprawie postępowania z państwami odmawiającymi rozlokowania tzw. uchodźców. We wtorek komisarz ds. budżetu Günther Oettinger przedstawił budżet na 2018 rok, jednakże jego największym zadaniem będzie sporządzenie projektu nowej siedmioletniej perspektywy finansowej, która będzie obowiązywać od 2020 roku. Nowa perspektywa nie będzie już uwzględniała innego dużego płatnika netto do unijnej kasy, a mianowicie Wielkiej Brytanii. Oznacza to, że albo fundusze zostaną uszczuplone, i to w sposób znaczący, albo państwa członkowskie zdecydują się wypełnić tę lukę. Niemcy będą dążyły do tej drugiej opcji. Co więcej, jeżeli wierzyć niemieckim mediom zostaną nałożone „dodatkowe obciążenia” w celu sfinansowania „nowych wyzwań” jak migracja i bezpieczeństwo. Może się zatem okazać, że Niemcy będą starały się wymusić na krajach członkowskich utrzymywanie z pieniędzy podatników rzesz muzułmańskich imigrantów, których sprowadzą do UE jeszcze więcej niż dotychczas. Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem niemieckiego rządu z 11 maja cięć można dokonać wszędzie, ale na imigrantów pieniądze znaleźć się muszą. Berlin w sposób zupełnie otwarty wzywa ponadto do wykorzystania polityki spójności w celu stworzenia dodatkowych bodźców „dla wprowadzania niezbędnych reform strukturalnych w państwach członkowskich” czyli mówiąc językiem mniej dyplomatycznym – w celu szantażowania państw członkowskich, iż nie otrzymają pieniędzy, jeżeli nie zastosują się do wytycznych Berlina. Co więcej, Niemcy chcą, aby przyznać owym krajom jedynie miesiąc na wprowadzenie tych wytycznych w życie, co jest delikatnie mówiąc nie do przyjęcia. Niewątpliwie ta próba sił okaże się decydująca dla dalszych losów Unii Europejskiej. Zaatakowane polityką niemiecką kraje nie zamierzają się poddać bez walki. Wskazują, że w UE są równi i równiejsi. Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, odnosząc się do niemieckich propozycji budżetowych, nie kryje, że Niemcy w sposób zupełnie jawny łamią unijne prawo i nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji. Jako sztandarowy przykład podają konwencję dublińską, obligującą Niemcy do odsyłania imigrantów do kraju, do którego ci dotarli jako do pierwszego, Berlin jednak – co nie jest żadną tajemnicą - zdecydował o przyjmowaniu wszystkich najzamożniejszych, traktując ich majątek jako przypływ kapitału do niemieckiej gospodarki, natomiast najbiedniejszych usiłował lokować w innych krajach członkowskich UE, i tym samym złamał regulacje dublińskie. (Konwencja dublińska z 1990 roku, zastąpiona w 2003 roku umową Dublin II, stanowi, że uchodźcy mogą się starać o azyl polityczny wyłącznie w jednym kraju. Członkami tej konwencji są wszystkie kraje UE oraz Norwegia, Islandia, Szwajcaria i Lichtenstein. Wg Konwencji uchodźca składa podanie o azyl w pierwszym kraju, do którego trafił. Oznacza to, że jeżeli uchodźca przyleci do UE przez lotnisko we Frankfurcie nad Menem, wówczas tam składa wniosek azylowy. Jeżeli jednak dotarł do wybrzeży Europy np. we Włoszech, a potem przyjechał pociągiem do Niemiec, wówczas Niemcy mają prawo i obowiązek odesłać go z powrotem do Włoch). Jako że ani rząd Beaty Szydło, ani rząd Viktora Orbana ugiąć pod niemieckim dyktatem się nie zamierzają, czeka nas naprawdę ostra batalia o nową perspektywę finansową, batalia, która w ostateczności może wpłynąć na przyszły kształt Unii Europejskiej

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną