Poniedziałek, (Mt 5,38-42)Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że powiedziano: "Oko za oko i ząb za ząb!" A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.Nie krzywdzić tego, kto wyrządza nam krzywdę, to jest właśnie życie prawdziwe i… możliwe. Jednak sami z siebie nie mamy siły, do takiego życia, ale Bóg w nas ją ma.Jest możliwe przechodzić w życiu przez wiele trudnych sytuacji i nie złamać się. Można doświadczać od ludzi pogardy, odrzucenia, szydzenia, niesprawiedliwego sądzenia i jednocześnie zachować prawdę, dobro i piękno w sobie samym. To jest jednak bardzo trudne a opiera się na nieustannym przebaczaniu.Gdy ktoś nas rani, wzburzają się w nas nasze bolesne uczucia tak, że nie możemy spokojnie się zachowywać, albo reagować z łagodnością.Jezus, gdy widział jak ludzie znieważali świątynię, Dom Boga Ojca, czuł dokładnie to samo i splótł bicz i po prostu… zareagował!A zatem, co mamy czynić my, w naszych trudnych sytuacjach?Tu nie ma jednej odpowiedzi, oprócz tej, że można czuć ogromny gniew i jednocześnie… przebaczać! Można czuć niesamowity strach wobec jakiegoś krzywdzącego nas człowieka i jednocześnie… mężnie i z prawdziwie i z czystą intencją kochać tego, kogo się boimy. Można odczuwać wielki głód i pragnienie za czymś, co bardzo mocni chce się posiadać i jednocześnie… oddawać to coś komuś innemu bez mrugnięcia okiem. To wszystko jest możliwe!!!Takie zachowania są realne i wcale nierzadkie wśród ludzi! Ale nie są to działania oparte na ludzkiej sile lecz całkowicie na mocy Ducha Świętego. To właśnie Duch Święty nas samych w nas przekracza.On sprawia, że serce nasze się rozszerza i uczucia gniewu, strachu, smutku… itd., które realnie pojawiają się w nas, podczas doświadczania zranień od ludzi, nie przeszkadzają nam w ich kochaniu.Uczucia te są i nie wypieramy ich sztuczną siłą refleksji, czy jakąś oszukańczą medytacją oszukańczej nirwany. Nie!Prawda przeżywania takich sytuacji jest dokładnie odwrotna! Bez udawania, żywo czujemy dokładnie to, co czujemy! Złość jest złością, gniew gniewem, strach strachem itd… i możliwe jest kochanie kogoś wbrew tym wszystkim uczuciom! Czasem tak właśnie trzeba, bo na ziemi nie ma relacji, w której nie pojawiłoby się jakieś zranienie.Relacje międzyludzkie nie są czymś, co sobie wyreżyserujemy, a jak nie będzie coś po naszej myśli, to obrażeni sobie odejdziemy. Nie! Relacje międzyludzkie są do… oddawania ich Bogu. Wtedy dzieją się cuda, bo czując prawdziwie ból zawodu, potrafimy pozostawać wierni.Jak to możliwe?U ludzi to niemożliwe. U Boga wszystko jest możliwe… On jest Panem naszych wszystkich relacji, my tylko Mu nie przeszkadzajmy realizując własne scenariusze życia. Jego plan jest zawsze ciekawszy…