„Pragnę przeprosić wszystkie osoby, które mogły poczuć się dotknięte formą mojej wypowiedzi na antenie TVP Info 20 czerwca 2017 r. w programie „Minęła dwudziesta”” napisał Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich w specjalnie wydanym oświadczeniu.
„Odpowiadając na pytanie prowadzącego wyjaśniłem, iż nie ma żadnych wątpliwości, że za Holokaust byli odpowiedzialni Niemcy. Jednocześnie pozwoliłem sobie zauważyć, że także wśród Polaków były jednostki, które uczestniczyły w tym straszliwym procederze. Świadczą o tym choćby wyroki śmierci wykonywane przez Armię Krajową na takich ludziach. Z drugiej strony, mieliśmy niezwykle liczne przykłady odwagi, poświęcenia i bohaterstwa w przeciwstawianiu się zbrodniom Holokaustu, o czym świadczyć może choćby postawa Jana Karskiego” dodał.
„Wskazałem też na moje zaangażowanie w walkę z kłamliwymi informacjami w niektórych zachodnich mediach o „polskich obozach zagłady”, przytaczając przykład wygranego procesu z niemiecką telewizją publiczną ZDF, do którego przystąpiłem jako RPO przedstawiając szeroką argumentację prawną.
Myślę, że moje działania jako Rzecznika Praw Obywatelskich i stanowisko w sprawie odpowiedzialności za Holokaust są jednoznaczne, poparte dowodami historycznymi i nie powinny budzić wątpliwości. Tym niemniej w ferworze rozmowy w studiu telewizyjnym padły sformułowania, które – zwłaszcza wyrwane z kontekstu – mogły zostać źle odebrane czy być niezrozumiałe dla widzów. Szczególnie jeśli chodzi o użycie słowa „naród”. Nawet jeśli wielokrotnie w tej rozmowie wyjaśniałem, że chodzi mi o zachowanie jednostek, nie całych narodów, to jednak ubolewam z powodu tego nieporozumienia” tłumaczył.
„"Przeprosiny" rzecznika Adama Bodnara to krętactwo. W wypowiedzi dla TVP Info szokuje bowiem nie forma, ale treść, która jest podłym oskarżeniem polskiego narodu” skomentował „przeprosiny” znany działacz kresowy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. „Czemu rząd i IPN milczą?” zastanawiał się.
Rzeczywiście szczególnie zastanawia milczenie Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratury Generalnej, tym bardziej, że zgodnie z Art. 212 kk Adam Bodnar powinien trafić za te słowa za kraty. Stanowi on, że:
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Ponieważ w tym przypadku pomówienie dotyczy całego Narodu Polskiego, Prokuratura Generalna powinna wszcząć postępowanie z urzędu. Pytanie, dlaczego zwleka?