MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 30 czerwca 2017

0
0
0
/

Piątek - (Mt 8,1-4) Gdy Jezus zeszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. /Jezus/ wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: Chcę, bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony z trądu. A Jezus rzekł do niego: Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich. Spędzamy wspaniały czas przyjmowania Komunii Świętej, zjednoczenia z Jezusem Chrystusem. Jest Msza Święta, podczas której łączy się świat nadprzyrodzony z doczesnym w Ciele i Krwi Chrystusa. Spożywamy Je i łączność tych dwóch światów jest w nas. Po tych niezwykłych doznaniach duchowych, a nie mówimy tu o płytkiej emocjonalności przecież, wychodzimy ze Świątyni. Schodzimy z góry! Dokładnie tak, jak Jezus wtedy. I niosąc w sobie Jezusa Chrystusa, spotykamy trąd tego świata. Co to znaczy? To są na przykład te wszystkie proste rzeczy, które widać. Na przykład demoniczne tatuaże, przedstawiające znaki śmierci – niekiedy wręcz potworności z horrorów, to są pijani ludzie na ławkach w parku, którzy klną i piją i bywają agresywni tak, że matki z małymi dziećmi muszą szukać niekiedy długo w okolicy spokojnych miejsc na spacery ze swoimi maluszkami. To są czarne protesty, sekty, agresje i wiele… wiele innych zachowań ludzkich, z którymi się spotykamy. A my idziemy w ten świat z Jezusem Chrystusem. Co to oznacza? To jest realizm życia. Jezus Chrystus jest Miłością. Trędowaty o tym wie. My jesteśmy świadkami tej Miłości, ale czy jesteśmy wiarygodnymi świadkami? Jeśli czujemy się lepsi od kogokolwiek, to nie! Pokusy mamy najróżniejsze, one są przez nas doświadczane po coś bardzo ważnego. Jesteśmy jednak wiarygodnymi świadkami Miłości, jeśli niesiemy w sobie pamięć o trądzie naszym własnym (sic!), z którego uzdrowił nas samych Jezus Chrystus! Tu nie chodzi o zrobienie sobie bożka z pognębiającego nas poczucia winy, bo to by oznaczało zły kierunek. Uzdrowiony to zdrowy! Bez objawów chorobowych. Uzdrowiony, to po prostu pamiętający, że był chory! Tylko taki może pomóc swoim świadectwem o własnym uzdrowieniu tym, którzy z jakiś powodów, jeszcze nie są uzdrowieni! Uzdrowiony to nie doskonały, to tak samo słaby człowiek jak każdy inny, ale zdrowy! A zdrowie polega na całkowitym zaufaniu Jezusowi Chrystusowi. Na uwieszeniu się na Nim z pełną świadomością swoich własnych skłonności do zachorowania! Pamięć o własnym uzdrowieniu z trądu, którego dokonał Jezus Chrystus, jest wiarygodnym dawaniem świadectwa o Miłości, która uzdrawia! A tak najprościej, jeśli ktoś chciałby polecić komuś choremu jakieś lekarstwo, jakże bardziej by przekonał, niż to, że samemu na to samo chorował i jemu samemu pomogło? Tak samo jest z Miłością, chociaż właściwie jest inaczej, bo lekarstwa ziemskie mogą nie pomóc, ale spotkanie z Jezusem Chrystusem jest całkowitym uzdrowieniem i uleczeniem! Każdy uzdrowiony to potwierdzi. Każdy!

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną