Spłonął żywcem przez imigranckich bandytów i brytyjski socjal

0
0
0
/

We wtorek na autostradzie A 16 w pobliżu Calais zginął w płomieniach polski kierowca. Zginął ponieważ dziewięciu muzułmańskim „uchodźcom” (dwóm Afgańczykom, sześciu Erytrejczykom i jednemu Etiopczykowi) zamarzył się brytyjski socjal. Po to ustawili na autostradzie barykadę z pni drzew, żeby zatrzymać ciężarówki i dostać się pod plandekę. Jadący za tirami Mirosław I. 52-letni Polak mieszkający w woj. śląskim nie był w stanie wyhamować i uderzył w jedną z ciężarówek. Furgonetka momentalnie stanęła w ogniu, a polski kierowca zginął w środku straszliwą śmiercią. Ciało było całkowicie zwęglone. Do potwierdzenia tożsamości ofiary niezbędne były badania DNA. Tej tragedii tak samo jak wielu zamachów terrorystycznych można było uniknąć. Po prostu deportując watahy nielegalnych imigrantów z Francji z powrotem do ich krajów rodzimych. Co więcej ci bandyci nie zrobiliby tego, gdyby nie fakt, że pustynnym książętom nie smakuje francuski socjal i postanowili zasmakować wyższego brytyjskiego socjalu. To wina zarówno Francji, która nie trzyma żadnych standardów bezpieczeństwa, jak i Wielkiej Brytanii, która owym bezrobotnym książętom z dużymi rodzinami funduje domy z basenem, przyzwoite samochody i obfity socjal. Więc ciągną na wyspy jak muchy do... kupy. W tej sprawie zatrzymano dziewięciu muzułmanów, którzy zbudowali barykadę i wleźli do jednego z zatrzymanych tirów. Niestety nawet nie wszyscy z nich trafią do aresztu. Czterech imigrantów podejrzanych o spowodowanie wypadku, w którym zginął polski kierowca usłyszało zarzuty. Pięciu kolejnych do aresztu jednak na razie nie trafi, bo jak twierdzą, nie mają skończonych 16 lat. Zaraz po tej tragedii w me(n)diach w rodzaju parówkowego lisowskiego „Natemat” pojawiły się opinie, że... Polak sam był sobie winien! „Prawdą jest bowiem, że kierowca auta na polskich numerach rejestracyjnych zginął w nocy w pobliżu blokady urządzonej na drodze przez migrantów, ale to on sam mógł najmocniej przyczynić się do tego wypadku”. Zarzucając „prawicowym mediom i Polakom”, że „rozpowszechniają ten chwytliwy news na Facebooku i Twitterze”. A na autorytet wzięli sobie byłego euro(p)osła PiS Marka Migalskiego, który „pierwszy trzeźwo zwrócił uwagę na Twitterze” stwierdzając, że „kierowca polskiego auta jest przede wszystkim ofiarą błędów popełnionych na drodze”. Cóż autorem jest doskonale znany redachtor Noch, który w pełni zasługuje na miano cyngla tego portalu. Czego ten facet już w swoich „artykułach” nie wymyślał. Na autostradzie jest nakaz jazdy szybko. Po to jest autostrada. Nikt po nich nie jeździ 30, czy 40 km na godzinę tylko dlatego, że ktoś może wyskoczyć z krzaczorów. Ponieważ nic nie powinno wyskoczyć, dlatego jest tam absolutny zakaz ruchu dla pieszych i rowerów, a więc powinno się mieć możliwość jazdy i 140-150 km na godzinę. Jakiś czas temu w Niemczech była głośna sprawa, kiedy to zginął kierowca busa, ponieważ wbił się w tył uszkodzonej i jadącej 20 km/h ciężarówki. I co ciekawe niemiecka policja orzekła, że nie była to wina kierowcy. Wywalenie sterty pni drzew to ogromne zagrożenie na drodze przeznaczonej do bezpiecznego poruszania się z prędkością powyżej 100 km/h. Nocha i Migalskiego nie przekonam, ale średnio rozwinięty intelektualnie szympans, jeleń, czy nawet jeż wie, że na autostradę się nie włazi, bo można zostać rozjechanym. Ci „biedni uciemiężeni migranci” jakoś sobie z tego nie zdają sprawy. W każdym normalnym państwie powinni być aresztowani za samo łażenie po autostradzie. Tymczasem tu się dba, żeby ktoś tym biedaczkom krzywdy nie uczynił. Gdyby któryś z nich został rozjechany to sorosowskiej agendy obrony praw bandyty, gwałciciela, mordercy i nielegalnego imigranta nazywające się dla niepoznaki organizacjami obrony praw człowieka i pomocy uchodźcom podniosłyby wrzask pod niebiosa. Ostatnio lokalny sąd nakazał zadbać o sanitariaty, prysznice i odpowiednie posiłki dla tych biedaczków. W ten sposób Zachód, a szczególnie Francja i Szwecja zaczynają coraz bardziej przypominać Somalię, Irak i Afganistan, bo nawet w Bangladeszu standardy drogowe są wyższe. To jest terroryzm. To nie są żadni "migranci" tylko normalni bandyci. Kto im w ogóle pozwolił po nocach łazić po autostradzie? Ustawiać blokady i palić ogniska na środku pasa ruchu? Gdzie w ogóle jest francuska policja? Napadają i grabią już nie tylko samochody ciężarowe, ale ostatnio także i osobówki. Śmierć Polaka niczego nie zmieniła. Na portalu TVP Info jest relacja pary Polaków, którzy zostali napadnięci w nocy w swoim samochodzie osobowym. Policja nic z tym nie robi, a zgłoszeń w ogóle nie przejmuje. Ciężko też we Francji znaleźć jakiegoś prawnika, który wyrwałby od państwa francuskiego stosowne odszkodowanie. O takowym odszkodowaniu za śmierć Polaka mówili ostatnio posłowie Kukiz'15 Jarosław Porwich i Adam Andruszkiewicz. I słusznie. Ponieważ chyba minister Waszczykowski ma za dużo pracy ze wspieraniem banderowskiej Ukrainy, żeby wezwać na dywanik i porządnie objechać ambasadora Francji. W końcu przez multikulturowych bandytów znowu zginął nasz rodak. Nic się nie stało. Nihil novi. Michał Miłosz

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną