Sawicka uniewinniona, kolej na Brunona Kwietnia

0
0
0
/

Uniewinniający wyrok Sadu Najwyższego w sprawie oskarżonej o korupcje Sawickiej, logicznie powinien skutkować uznaniem Brunona Kwietnia za niewinnego. Kwiecień podobnie jak Sawicka był prowokowany do popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy państwowych.

 

W 2007 roku szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, dziś poseł PiS, Mariusz Kamiński, ujawnił nagranie operacyjne CBA na, którym widać jak ówczesny tajny agent Biura, dziś poseł PiS, Tomasz Kaczmarek, skłaniał w ramach policyjnej prowokacji do działalności przestępczej, ówczesną posłankę PO Beatę Sawicką. Działalność owa miała polegać na pośrednictwie w przekazaniu łapówki dla burmistrza Helu, który miał sprzecznie z prawem sprzedać działkę agentowi Biura.

 

Sąd pierwszej instancji skazał posłankę PO i burmistrza Helu. Sąd apelacyjny uznał, że skazani są niewinni bo CBA skłoniło ich do przestępstwa. Prokuratura zaskarżyła wyrok uniewinniający. Sąd Najwyższy oddalił kasacje, uznając że CBA zdobyło dowody sprzecznie z prawem i nie mogą one być wykorzystane przeciw oskarżonym. Sąd Najwyższy uznał ze państwo nie może przeprowadzać prowokacji wobec obywateli i i sprawdzać ich uczciwości.

 

Jak można przeczytać na portalu wyborcza.pl sędzia Sądu Najwyszego stwierdził, że „Rzeczpospolita jest państwem o demokratycznym porządku prawnym. Demokratyczne państwo nie może testować uczciwości obywateli, sprawdzać ich podatności na skłonność do popełnienia przestępstwa, dokonywać wyrywkowych kontroli, nakłaniając ich do popełnienia przestępstwa. Czy kierować agentów przeciwko losowo wybranym obywatelom. A tu tak było. Prowadzono inwigilację wideo i podsłuch w oczekiwaniu, że dopuści się ona w przyszłości przestępstw. W demokratycznym państwie niedopuszczalne jest zastawianie na obywatela pułapki, który dopiero w zetknięciu z agentem dopuści się przestępstwa”.

 

Brunon Kwiecień miał planować spektakularny atak na parlament w czasie głosowania nad ustawą budżetową, w czasie gdy na wiejskiej miał być prezydent, premier i wszyscy parlamentarzyści (w tym i opozycyjni). Zamach planował przeprowadzić za pomocą samochodu wypełnionego czterema tonami materiałów wybuchowych.

 

W czasie przesłuchań chemik przyznał się do konstruowania materiałów wybuchowych które detonował w opuszczonych miejscach poza Krakowem. Odrzucił jednak oskarżenia prokuratury o to że przygotowywał zamach. Według oskarżonego do zamachu zachęcali go funkcjonariusze służb w ramach prowokacji.

 

Brunon Kwiecień był cenionym przez studentów wykładowcą na Wydziale Rolniczo-Ekonomicznym Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie.

 

Służby obserwowały oskarżonego przez ponad rok przed jego aresztowaniem. Wzbudził on czujność funkcjonariuszy oferując jawnie w internecie i na ogłoszeniach wywieszanych w uczelni szkolenia z zakresu dywersji i konstruowania bomb. Uznano, że jest niebezpieczny z racji swoich naukowych badań nad materiałami wybuchowymi. Ustalono że chemik umie budować bomby i zdalnie je detonować.

 

W wypowiedzi dla Wirtualnej Polski były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Bogdan Święczkowski stwierdził, że osoby uczestniczące w szkoleniach Brunona Kwietnia były prawdopodobnie tajnymi agentami ABW. Wskazywać na to miał by fakt nie postawienia im zarzutów. Jeżeli wobec Brunona Kwietnia miała miejsce prowokacja, podżeganie go lub wywieranie na nim presji, był dokonał zamachu, to działania funkcjonariuszy obrona oskarżonego uzna za przestępstwo. Polskie przepisy nie przewidują by funkcjonariusze mogli posługiwać się tymi metodami – tak jak to ma miejsce w USA czy Izraelu. Na możliwość prowokacji ma wskazywać to że oskarżony nie usłyszał zarzutu usiłowania przeprowadzenia zamachu za który grozi kara do 25 lat więzienia. Dodatkowo ponad roczna obserwacja świadczy, że oskarżony nie stanowił realnego zagrożenia.

 

Według wybircza.pl Kwiecień miał wśród swoich kilkunastu słuchaczy aż pięciu agentów ABW, i to oni zdaniem obrońcy oskarżonego, według portalu TVN24, byli inspiratorami zamachu. Reporterzy portalu TVN24 ujawnili, że prokuratura oskarżyła Kwietnia o posiadanie 35 sztuk broni palnej na podstawie tylko jego korespondencji internetowej, samej broni „jednak nie odnaleziono”.

 

Niezwykle dziwna była sama koncepcja rzekomego zamachu. Według portalu wybocza.pl „Brunon Kwiecień planował uderzyć w budynek wojskowym transporterem SKOT, wypełnionym czterema tonami saletry amonowej. Do jego prowadzenia szukał osoby nieuleczalnie chorej np. na raka, która byłaby gotowa na samobójczy atak. Transporter miał być przewieziony na platformie i przykryty plandeką sugerującą, że należy do firmy budującej metro”.

 

Każdy kto był w okolicy sejmu wie, że dotarcie w pobliże sejmu ogromnej ciężarówki z transporterem opancerzonym, i wyładunek tego transportera, jest z racji wąskich uliczek z zaparkowanymi samochodami, pomysłem trudno wykonalnym.

 

Dodatkowo koncepcja użycia w zamachu transportera jest niespotykana. Uderzenie transporterem opancerzonym w ścianę sejmu nie naruszyło by solidnej budowli, a opancerzona konstrukcja transportera stłumiła by siłę wybuchu.

 

Jan Bodakowski

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną