Uchodźcy u bram Polski

0
0
0
/

Prawie cały polski establishment polityczny w sprawach ukraińskich mówi jednym głosem. Słuchając, czy to posła PO, czy też PiS, można odnieść wrażenie, że wszyscy obywatele naszego wschodniego sąsiada, już szykują się do tego, aby pod flagami, tak tymi narodowymi, niebiesko-żółtymi, jak i banderowskimi, czerwono-czarnymi, wkroczyć do Unii Europejskiej.

 

Oczywiście są to pobożne życzenia. Po pierwsze dlatego, że społeczeństwo Ukrainy jest w tej kwestii ogromnie podzielone, a wynik ewentualnego referendum akcesyjnego może nie być pozytywny. Po drugie, część osób, która miała już kontakt z Polską, zdaje sobie sprawę, że drastyczny plan Balcerowicza, to tylko „mały ptyś” w stosunku do tego, co czekałoby ukraińską gospodarkę, która w dużym stopniu opiera się na przemyśle ciężkim i państwowych gospodarstwach rolnych.

 

Po trzecie, co trzeźwiejsi politycy  zachodnioeuropejscy,  jak p. b. prezydent Czech, Vaclav Klaus, obecny premier Węgier, Wiktor Orban (o ironio tegoroczny Człowiek Roku pro unijnej Gazety Polskiej) czy były europejski komisarz ds. rozszerzenia Guenter Verheugen nie są tak bezkrytyczni, jak polityczni marzyciele z Warszawy.

 

Obawiam się, że pierwszym realnym objawem tego marszu do Brukseli będą duże grupy uchodźców, którzy przejdą legalnie, bądź w wielu wypadkach nielegalnie, granicę ukraińsko-polską. Staje się to realne już dzisiaj, bo jak podała PAP, powołując się na Państwową Straż Graniczną, na przejściu granicznym w Medyce k. Przemyśla pojawiła się 32-osobowa grupa Tatarów (w tym 17-cioro dzieci) z miasta Eupatoria na zachodnim wybrzeżu Krymu. Grupa ta, która twierdzi, że jest prześladowana przez Rosjan, wjechała do Polski z zamiarem uzyskania azylu. Została ona przepuszczona przez polskich celników, którzy takie polecenie otrzymali od swoich władz.

 

Dziś to jest to zaledwie kilkadziesiąt osób, ale już szybko może być ich dziesięć, a może i sto razy więcej. I co wtedy? Czy rząd polski ma na to przygotowany plan? Czy posiada odpowiednie środki finansowe na budowanie i utrzymywanie obozów dla uchodźców? Trzeba oczywiście pomagać potrzebującym, ale nie w myśl zasady „jakoś to będzie”.

 

Inne kraje naszego regionu na takie sytuacje starają się przygotować. Przykłademsą Czechy. W tych dniach przewodniczący Towarzystwa Czechów na Wołyniu (osadnicy czescy w tym rejonie mieszkają dość licznie od XIX w.) poinformował, że 40 rodzin czeskich chce wyemigrować do kraju swych przodków, bo czują się one zagrożone przez neobanderowców, którzy bardzo agresywnie zachowują się wobec obcoplemieńców. Trzeba tutaj przypomnieć, że sotnie UPA w 1943 r. napadały także na czeskie kolonie, mordując bezlitośnie ich mieszkańców. Premier Czech Bohuslav Sobotka rozumie tę sytuację i dlatego też polecił przygotować konkretny plan. No cóż, Polak zawsze mądry po szkodzie.

 

Trzeba więc czasami uczyć się do południowych pobratymców.

 

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

{jcomments off}

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną