Dzisiejsza uroczystość na Skwerze Wołyńskim była wielkim przeżyciem dla rodzin ofiar OUN-UPA oraz środowisk kresowych. Przede wszystkim dlatego, że wreszcie, w 28. roku istnienia Trzeciej Rzeczypospolitej, została odsłonięta tablica z "zakazanym" słowem - ludobójstwo.
Poświęcenia dokonał sam Pan Bóg, bo w pewnym momencie lunęło jak z cebra, ale wszyscy pozostali na miejscu. Wzruszająca była też modlitwa ekumeniczna wraz z rabinem oraz z duchownymi katolickimi, prawosławnymi i protestanckimi. Nie przybyli jednak duchowni greckokatoliccy. Nie było też ambasadora Ukrainy, ani żadnych organizacji ukraińskich. Także tych polskich, które wspierają np. Majdan. Nie było także, jak i w niedzielę pod Grobem Nieznanego Żołnierza, żadnego z księży biskupów, choć w Warszawie są aż cztery diecezje.
Przybyły natomiast władze państwowe i parlamentarne, w tym minister obrony narodowej Antoni Macierewicz i wiceminister Michał Dworczyk oraz minister ds. kombatantów Jan Kasprzyk, minister Wojciech Kolarski i szefowa Kancelarii Prezydenckiej, minister Beata Kempa z Kancelarii Premiera, oraz wielu posłów i senatorów, w tym także prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wraz z Tadeusz Samborski i Piotr Zgorzelski.
Odczytano wiele listów, w tym od Prezydenta i Premier. Mam nadzieję, że zostaną one opublikowane, bo warto ze względu na ich treść. Były tez przemówienia, w tym prezes Szczepana Siekierki ze Stowarzyszenie Suozun i moje. Mówiąc jako ostatni, podziękowałem wszystkim za organizację i życzliwość, a zwłaszcza pani Premier za wyrażoną w liście troskę o polskie groby na Kresach i szefowi MON za deklarację upamiętnienia Samoobrony Kresowej na Grobie Nieznanego Żołnierza. Podziękowałem także senatorom i posłom za zeszłoroczne uchwały ws. ukraińskiego ludobójstwa na Polakach.
Upomniałem się także o godny pochówek ofiar OUN-UPA, bo aż 90% pomordowanych nadal nie ma swoich grobów i krzyży. Także o upamiętnienie zamordowanych przez banderowców w latach 30. polskich patriotów - posła Tadeusza Hołówki i ministra Bronisława Pierackiego. Mówiłem też o obowiązku upamiętnienia sprawiedliwych Ukraińców, których ratowali Polaków, a którzy w dzisiejszych czasach mogą być wspólnymi bohaterami Polski i Ukrainy.