O tym, że nie istnieje ktoś taki jak właściciel miasta i co jest powodem poczucia odpowiedzialności za społeczność?

0
0
0
/

Medytacje ewangeliczne z dnia 18 lipca 2017, Wtorek - (Mt 11,20-24). Jezus począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego. Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie. Zobaczmy coś bardzo szczególnego, co jest ujęte już w pierwszym zdaniu: „Jezus począł czynić wyrzuty miastom…” Czy ktoś poczuł się odpowiedzialny, gdy Jezus czynił owe wyrzuty? Czy ktoś zobaczył wagę problemu? Demonicznym pomysłem wpojonym w serce człowieka jest obojętność wobec społeczności, w której żyje. Wsączony w sumienia chytrze marazm i oschłość wobec całej grupy współmieszkańców, przeradza się w zabicie w sobie samym odpowiedzialności za całą ową wspólnotę osób. Miasto to jest wspólnota osób. Nieprzypadkowo ludzie rodzą się i zamieszkują jakieś miejsce. Jednak jest takie myślenie w nas, że miasto do nas nie należy, bo są jacyś mądrzejsi, którzy nim zarządzają. Tylko że to głupota, bo takie myślenie de facto jest pozwoleniem sobie na kłamliwe myślenie, że jakiś człowiek, ten lub inny, jest ważniejszy niż my, a zatem ma być bardziej odpowiedzialny niż my za rzeczywistość, w której rozgrywają się jakieś sprawy międzyludzkie. Stąd bierze się obojętność na drugiego człowieka, albo wręcz ugrywanie sobie w danej społeczności czegoś dla siebie. Tylko że miasto to my! Każda społeczność to człowiek w relacji do innych. Nie istnieje ktoś taki jak właściciel miasta, czy właścicieli jakiejś społeczności! To piękne, gdy obywatele jakiegoś miasta czynią sobie ziemię poddaną (a ma to bardzo szerokie znaczenie), bo owa ziemia jest ich wspólna. Ziemia to każda przestrzeń społeczna, w której jesteśmy. Jednak tej mądrości, dającej prawdziwą wolność takiego działania, nie znajdzie się na uniwersytetach, czy w szkołach zarządzania itp. Żeby rzeczywiście poczuć się właścicielem miasta, żeby posiąść cały entuzjazm szczerego działania dla dobra we własnym mieście trzeba tylko jednego… Nawrócenia! Człowiek nawrócony, to znaczy odwrócony od egocentrycznego planu, a skierowany na Boga, Którego oczami ogląda ludzi żyjących dookoła. Tak rodzi się entuzjazm i radość z powodu przebywania jedni z drugimi! W ten sposób, i to właśnie z powodu nawrócenia, człowiek ma szczere pragnienie oddawania swego czasu, talentów dla innych, którzy widząc szczerość działania, zarażają się pragnieniem własnego nawrócenia! I tak powoli, jeden drugiemu błogosławi i okazuje się, że całe miasto się nawraca i to jest ważne i możliwe! Najpierw więc jest w każdym mieście jakiś cud. Jak to się ma do współczesnych czasów? Zwyczajnie i jednocześnie nadzwyczajnie. Nie ma miasta, w którym by nie stał się jakiś cud Boży. Jeśli ludzie otwarci są na poszukiwanie Prawdy, cud ten zauważą i po kolei wielu się nawróci. A to nawrócenie jest kolejnym cudem dla wielu kolejnych, szukających Prawdy. Tylko, że mocno trzeba w tym miejscu wspomnieć o… pokucie. Całe miasto gdy pokutuje, bo tego się właśnie pragnie po nawróceniu, to z tej pokuty płynie prawdziwa wolność. O! Żeby mieszkańcy miast chcieli szukać Prawdy! Zawsze wtedy znajdą cud, odkryją niezwykłość nawrócenia do realnej relacji z Jezusem Chrystusem, zapragną pokuty i właśnie wtedy zobaczą, jak bardzo miasto to po prostu nikt inny, jak oni sami. A wtedy zaczną niesamowite działanie, które zawsze przyniesie niesamowite owoce! Przecież to jest takie ciekawe!

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną