Prawda o relacjach, w które wchodzimy, nie jest w nas

0
0
0
/

1 SIERPNIA 2017, Wtorek, (Mt 13,36-43) Jezus odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście! On odpowiedział: Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!   Człowiek wielokrotnie jest stawiany wobec podejmowania decyzji, dotyczących nie tylko siebie samego, ale i innych. Dzieje się tak w rodzinach, w relacjach przyjaźni, ale nie tylko. Niekiedy pełnimy jakieś funkcje społeczne i z jakiś powodów mamy znaczący głos w pewnych sprawach. Musimy mierzyć się niekiedy więc z takimi decyzjami, których konsekwencje nie będą dotykać tylko nas samych, ale może nawet wielu ludzi. Jeśli działamy w jakiejś większej grupie osób, zwłaszcza jeśli są to działania oderwane w jakimś stopniu od spraw wiary, niekiedy decydując o czymś, popełniamy błąd, który ma swoją przyczynę w nas samych. Otóż, gdy odbywa się jakiś proces, w którym bierzemy udział i nasz głos ma znaczenie, to o ile najczęściej, z powodu właśnie wiary widzimy dane działanie szeroko, to znaczy w kategoriach ściśle moralnych, o tyle zdarza nam się niekiedy lekceważyć jedno, a mianowicie prawdę o tym, że w społecznościach, tak samo jak są synowie Królestwa niebieskiego, dokładnie tak samo w naszym otoczeniu są i synowie złego. Gdyby tak nie było, Jezus by tego nie mówił, ale On to wyraźnie powiedział. O ile człowiek szczęśliwy, żyjący w realnej relacji z Bogiem, szuka wszędzie dobra, a nie zła, to nie znaczy, że z tego osobowego zła nie zdaje sobie sprawy. Bóg, który stawia nam zadania na naszą miarę, dla budowania Jego Królestwa Miłości, jednocześnie daje nam światło rozpoznawania zagrożeń. Zły to nie maskotka siedząca cicho, a jego synowie to nie bierni obserwatorzy, ale wykwintni mistrzowie kłamstwa. Nieustannie działający tak, że nam się nawet to nie wyobraża. Oczywiście Jezus Chrystus wygrał tę wojnę i ochroną jest łaska Boga, która także budzi rozum ludzki do widzenia, że naprawdę w naszym świecie są synowie złego. Na tę łaskę musimy być jednak sami otwarci. Nie jesteśmy bogami, nie zmienimy tego, że istnieją synowie złego. Bóg jest Bogiem Wszechmogącym, a jeśli jest napisane, że są synowie złego, i że są pośród nas, to znaczy, że tak jest. Wszystkie nasze niepokoje związane z niepewnością rozeznania autentyczności relacji, w które wchodzimy, są więc zawsze do oddawania Bogu, bo każda relacja jest do oddawania Jemu. On – Bóg jest Panem wszystkich naszych relacji, a w chwale Bożej jest zawsze… bezpiecznie. W chwale Boga widzimy wszystkich prawdziwie i dokładnie na tyle wystarczająco, aby rozeznać prawdę o naszych relacjach.  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną