Czy warto się bić za Polskę?

0
0
0
/

Wydawałoby się, ze to retoryczne pytanie. Niemal każdy z nas czuje się patriotą. Oglądając przekazy telewizyjne z uroczystości rocznicy Powstania Warszawskiego, serce rośnie, że mamy takie społeczeństwo. Te tłumy zgromadzone na pl. Piłsudskiego na koncercie( Nie)Zakazanych piosenek. W godzinie „W” ludzie gremialnie zatrzymujący się na ulicach, wysiadający z aut. To cieszy. Zwłaszcza, że to ewenement na skalę światową. W żadnym innym państwie nie zatrzymuje się ruchu ulicznego, aby uczcić pamięć bohaterów. A jeszcze kilka lat temu np. na Woli nikt się nie zatrzymywał, aby oddać hołd powstańcom. Widać, że konsekwentna polityka kół patriotyczych, obozu Zjednoczonej Prawicy przynosi efekty.   W okresie panowania komuny dzień 1 Sierpnia 1944 roku był skrywany wstydliwie. Zryw powstańczy przedstawiano jako nierozumny akt samobójczy. Oprócz nieoficjalnych uroczystości na Powązkach, nie organizowano żadnych obchodów. Pamiętam, jak w klasie maturalnej pisałam wypracowanie z „Kolumbów” Bratnego. Zgodnie z przekazem rodzinnym, napisałam o Armii Czerwonej, która stała z bronią u nogi na drugim brzegu Wisły i czekała na wykrwawienie się powstańców. Wypracowanie zostało przez polonistkę przekreślone, a pod spodem istniała ocena niedostateczna. Moi rodzice zostali wezwani do szkoły. A moje spojrzenie na historię odbiło się na egzaminie maturalnym. Ale cóż to mówić o czasach komuny. Podczas obchodów 50 rocznicy Powstania już w wolnej Polsce, „Gazeta Wyborcza” szydziła z idei powstańczej, z bohaterskiego zrywu młodych akowców. Dopiero Lech Kaczyński będąc prezydentem Warszawy zaczął odbudowywać powstańczy mit. Narodziło się Muzeum Powstania Warszawskiego. To ten ośrodek skupiał wokół siebie wolontariuszy, którzy chcieli propagować bohaterski zryw. Muzeum stało się niezwykle popularne wśród Polaków, gości zagranicznych. I tak krok po kroku rosła chwała bohaterom tamtych lat. Do tej pory nie cichną jednak dywagacje na temat zasadności samego Powstania Warszawskiego. Grupa historyków, a co za tym idzie i zwykłych obywateli przedstawia mit powstańczy jako „obłęd” samobójczy dowództwa AK. Posłali młodzież, nastolatków na pewną śmierć. Przy braku odpowiedniej ilości broni jawi się to jako nieodpowiedzialny krok. Wiadomo, że w samym dowództwie zdania na ten temat były podzielone. Ale gdy słucha się relacji żyjących jeszcze powstańców, wyłania się obraz nieuniknionej i koniecznej walki powstańczej. Upodlony przez okupanta naród polski gotował się do walki i tego zrywu nie udało by się wówczas zniwelować. Zresztą plany niemieckie uplasowały Warszawę jako najważniejszy punkt strategiczny na linii wschód- zachód. Prof. Witold Kierżun uczestnik Powstania uważa, że zaniechanie walk powstańczych nie uchroniło by Polaków przed eksterminacją. Już 28 lipca ukazał się wojenny rozkaz gubernatora Ludwiga Fischera nakazujący 100 tys. warszawiakom zgłoszenie się do budowy „fortyfikacji obronnych”. Nie zgłosił się prawie nikt. Za niewykonanie rozkazu wojennego groziła kara śmierci. I Niemcy by ja wykonali poprzez masowe egzekucje, czyszczenie kamienic z ludzi, masowe mordy. Niemcy Warszawę przygotowywali na główną twierdzę. Musieli ją oczyścić z wrogich sobie mieszkańców. Zapewne czyścili by stolicę z jej mieszkańców, wywożąc warszawiaków do obozów zagłady. Łatwo jest teraz z wygodnego fotela snuć dywagacje na temat co by było, gdyby… W tamtym tragicznym czasie decyzja o wybuchu Powstania nie była tak kontrowersyjna. Nasza historia przesiąknięta jest krwią. Kochamy wolność ponad wszystko. I zawsze jej brak skutkował wybuchami powstań. To na ofiarach powstań : Listopadowego, Styczniowego, Kościuszkowskiego i Warszawskiego budowaliśmy wolną ojczyznę. A kultywowanie tamtych wydarzeń owocuje obudzeniem się w narodzie patriotyzmu. Trzeba jednak dodać do tego łyżkę dziegciu. Sondy uliczne przeprowadzone z okazji rocznicy pokazują już mniej optymistyczny obraz. Większość młodych ludzi pytanych, czy gotowi byliby oddać życie za ojczyznę, zaprzecza. Tłumacząc się tym, że dla nich najważniejsza jest praca, rodzina. To czyste pomieszanie pojęć. Dla ówczesnych młodych ludzi, którzy szli do Powstania, też ważne było codzienne życie. Każdy z nich miał marzenia na przyszłość, ale w obliczu zagrożenia wolności, potrafił stanąć do walki. Nikt z nich nie chciał umierać. Nie chcieli się jednak zgodzić na terror, więzienia, egzekucje. Czy my dzisiaj w tym konsumpcyjnym świecie potrafilibyśmy dokonać takiego wyboru. Obyśmy nigdy nie stanęli przed takim zadaniem. Iwona Galińska

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną