Młoda chrześcijanka merem tureckiego miasta

0
0
0
/

Februniye Akyol jest młodą studentką, jest chrześcijanką i w dodatku startowała z kurdyjskiej Partii Pokoju i Demokracji. Wszystko to stanowi poważne wady w oczach przeciętnego Turka. Jednak w rejonie Mardin jest inaczej.

 

Mardin to liczące sobie 87 tys. mieszkańców miasto w południowo-wschodniej części kraju, niedaleko granicy syryjskiej i rzeki Tygrys płynącej dalej ku Irakowi i Zatoce Perskiej. Jako takie leży w samym centrum ziemi, którą za swoją uważają Kurdowie i którą w większości zamieszkują. Obszar ten przez lata był terenem działalności antytureckiej partyzantki Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Po drugiej stronie granicy rozciąga się obszar Syrii na którym, w toku trzyletniej wojny domowej, Kurdowie zdołali ustanowić w praktyce terytorium pod swoją władzą polityczną – Rojavę – ogłoszoną w grudniu zeszłego roku autonomią terytorialną. W Mardin na pewno wszyscy dobrze pamiętają że wymarzony Kurdystan sięga i na północ od granicy.

 

Dziś PKK generalnie przestrzega zawieszenia broni, choć od czasu do czasu strzela do tureckich żołnierzy na pograniczu i grozi eskalacją. Jednak Kurdowie mogą też głosować na reprezentującą ich interesy Partię Pokoju i Demokracji (BDP), która z jednej strony wzywa PKK do zaprzestania aktywności zbrojnej, z drugiej jest podejrzewana o utrzymywanie kontaktu z partyzantką i konsultowanie z nią swojej politycznej agendy. Agenda ta ma charakter lewicowy silnie skoncentrowany na walce o prawa licznych w południowo-wschodnim regionie mniejszości etnicznych. Kurdowie są ewidentnie najsilniejszą z nich i to oni wodzą rej w partii, jednak otworzyli jej listy dla przedstawicieli innych grup.

 

Februniye Akyol sprzyjało również to, że władze BDP zdecydowały się zagwarantować 40% miejsc wśród kandydatów na liderów lokalnych samorządów dla kobiet. Zresztą Partia założyła, że w praktyce jej kandydaci lub kandydatki, zdobywszy stanowisko mają dzielić się władzą z kolejnym kandydatem płci przeciwnej. I tak Akyol będzie rządzić Mardin wspólnie z 71-letnim Ahmetem Turkiem – nazwisko o tyle mylące, że Turk jest weteranem aktywizmu kurdyjskiego z czasów gdy za próby nauczania języka kurdyjskiego groziło w Turcji więzienie.

 

Łącznie przewodniczącymi lokalnych samorządów z ramienia BDP zostało w wyborach, które odbyły się 30 marca, 21 kobiet na 32 które wystartowały z list partii. Kontrastuje to z ogólnymi wynikami tureckich wyborów samorządowych, w których kobiet startowało niewiele a jeszcze mniej wygrało (około 3% merów miasta to kobiety).

 

Tym co jeszcze bardziej czyni osiągnięcie Akyol wyjątkowym to fakt, że jest ona chrześcijanką. Reprezentuje Syryjski Kościół Ortodoksyjny, zwany potocznie syriackim, któremu przewodzi patriarcha Antiochii, gdzie funkcjonowała jedna z pierwszych licznych gmin chrześcijańskich. Właśnie za jej następców w prostej linii uważają się Syriacy, którzy do tej pory używają w liturgii a niektórzy i na co dzień języka aramejskiego, tego samego którym posługiwał się Chrystus.

 

Trudny los Syriaków

 

Syriacy również doświadczyli ciężkich prześladowań ze strony państwa tureckiego. Jeszcze sto lat temu było ich w samym rejonie Mardin około 200 tys. W czasie I wojny światowej podobnie jak Ormianie stali się celem ludobójczej kampanii tureckich władz. Dziś na obszarze całej Turcji jest ich nie więcej niż 20 tysięcy, z tego około 5 tys. w rejonie Mardin. Znacznie więcej żyje w diasporze w zachodniej Europie i Ameryce Północnej - 150-200 tys.

 

Syriacy od prawie stu lat nie są uznawani za oficjalną mniejszość co powoduje, że nie mają prawa do własnych szkół i organizacji kulturalnych. W latach 80 przez ich prowincję przetaczały się brutalne walki między turecką armią i PKK, które uderzały w nich rykoszetem z racji tureckiej strategii burzenia całych wsi i urządzania deportacji w problematycznych rejonach.

 

Dopiero w wyborach 2011 roku chrześcijanie uzyskali pierwszego deputowanego od lat 60 XX wieku, którym został Erol Dora pochodzący z tej samej prowincji Mardin, lecz przynależny do innego chrześcijańskiego obrządku – asyryjskiego. Akyol jest pierwszym chrześcijańskim merem miasta mającego status metropolii (jest ich w Turcji 30).

 

Jak cytuje portal Al-Monitor Akyol opisała swoją motywację do działania: „Syriacy ciągle nie są tutaj wolni. Ciągle nie mogą żyć w pokoju”. Jak dodała, nie zamierza być „ozdobą” – „Kurdyjska partia dała mi możliwość walczyć o mój lud i jego prawa. I to właśnie zamierzam robić”. Akyol mówiła o trudnych początkach współpracy. Syriaków i Kurdów dzielą zadawnione rany. W czasie ludobójstwa z początków ubiegłego wieku tureckie władze użyły przeciw Ormianom, Syriakom, Asyryjczykom i Jezydom także lokalnych Kurdów. Dlatego jak wspomina Akyol najpierw musiała przełamać swoje uprzedzenia, wspomniała o „głęboko zakorzenionej traumie” tureckich chrześcijan także względem Kurdów.

 

Sami Kurdowie konsekwentnie starają się pozyskać sobie pozostałe mniejszości tureckiego państwa. Wystawienie Akyol jako kandydatki na mera Mardin miało być osobista decyzją Abdullaha Ocalana – odsiadującego wyrok dożywotniego więzienia legendarnego przywódcy PKK. Działacze BDP sami znaleźli Akyol prywatnie będącą studentką ostatniego roku języka aramejskiego na uniwersytecie Artuklu  w jej mieście. „I tak zostałam urzędnikiem” – podsumowuje Akyol.

 

Nową panią mer czeka poważne zadanie – Mardin to biedne miasto a magistrat nie ma nawet komputerów i siedziby z prawdziwego zdarzenia, niemniej Februniye Akyol jest dobrej myśli.

 

Karol Kazimierczak

foto: na zdjeciu z lewej strony Februniye Akyol.

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU i ZDJĘĆ ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną