W Polsce nie ma problemu z liczbą powołań, ale z ich realizacją

0
0
0
/

W tym roku, tak samo jak w i w poprzednim w Polsce mamy podobną liczbę kandydatów do seminariów duchownych. Jak poinformował KEP, 543 alumnów rozpocznie formację seminaryjną natomiast  222 kandydatów - w postulatach, nowicjatach i rocznikach propedeutycznych. Oczywiście jest to bardzo dobra wiadomość, pamiętajmy więc mocno w modlitwie o tej młodzieży! Polska jest wciąż krajem, w którym młodzi ludzie otwierają się na powołanie do życia zakonnego, czy kapłańskiego i żadne nagonki na Kościół Katolicki ich nie odstraszają. I bardzo dobrze! Z pewnością na wybór takiej drogi życiowej młodych mężczyzn ma również wpływ szeroko prowadzona przez zgromadzenia zakonne oraz diecezje akcja powołaniowa. Współczesny Kościół oddziałuje na społeczeństwo atrakcyjnymi metodami, jednak cała metodologia "promocyjna" ma w sobie zawsze szacunek do osobistej decyzyjności adepta. Powołania nie da się wdrożyć w umysł, ono jest odczytane jako pragnienie dane człowiekowi od Ducha Świętego, dlatego słusznym jest takie zorganizowanie edukacji seminaryjnej, aby każdy z młodych ludzi miał wystarczającą ilość czasu na szczegółowe rozeznanie w Duchu Bożym swojej drogi życiowej. Przy tej okazji rodzi się pytanie, czy nie należałoby się przyjrzeć metodom i czasowi prowadzonych przy parafiach kursów przedmałżeńskich? Kapłaństwo, życie konsekrowane, czy życie w sakramencie małżeństwa to tak samo doniosłe sprawy Kościoła Katolickiego. Seminarium i formacja duchowa przyszłych kapłanów trwa wiele lat, podobnie długi okres rozeznawania i umacniania w wyborze jest przeznaczony w Kościele dla zakonników i sióstr zakonnych. W związku z tym, że tak wiele małżeństw sakramentalnych na sposób ludzki rozpada się, a dane są zatrważające, czy nie należałoby się zastanowić, czy sposoby prowadzenia kursów przedmałżeńskich i czas ich trwania nie powinny zostać w jakiś sposób zmodyfikowane? Oczywiście zauważany jest bardzo pozytywny ruch i w tych kierunkach, ale wciąż wydaje się być on zbyt mały wobec ogromnych potrzeb wspierania przyszłych rodzin katolickich. Przemyślmy sprawę, bo dotyczy ona całej wspólnoty Kościoła Katolickiego, bez względu na stan, każda bowiem rozpadająca się rodzina to ból w sercu Kościoła, odczuwany dokładnie przez wszystkich.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną