Ze wszystkich krajów UE najwięcej dwutlenku węgla emitują Niemcy i zamiast – jak tego domagają się w Brukseli – redukować emisję, jeszcze ją zwiększają. Tylko w zeszłym roku wzrosła ona o 2 proc. do 760 mln ton. Dla porównania w Polsce – zaledwie o 0,3 procent.

Można zadać sobie w tym momencie poważne pytanie, dlaczego nasz zachodni sąsiad nie martwi się tym, że będzie płacił za przekroczenie limitów emisji? Może dlatego, że jako największy płatnik netto zostanie zwolniony z opłat za niedotrzymanie gazowego reżimu?

To, że Niemcy są w Unii Europejskiej na specjalnych prawach, wiadomo nie od dziś. Dla nikogo nie stanowi również tajemnicy, że rząd w Berlinie wychodzi z założenia, iż skoro najwięcej płaci, to może najwięcej wymagać.

W przeciwieństwie do ekipy Donalda Tuska, nie chwali się jednak swoimi sukcesami, które – również przeciwnie niż Tusk – ma dosyć znaczące. Na tyle przynajmniej, żeby w ogólnym bilansie Niemcy pozostały na plusie.

Julia Nowicka

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.