Jest tylko jedna rzecz, która może prowadzić do Miłości

0
0
0
/

Medytacje ewangeliczne z dnia 18 WRZEŚNIA 2017, Poniedziałek, Łk 2,41-52. Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. Zwróćmy uwagę na pewne bardzo istotne sprawy, objawione w tym fragmencie Ewangelii. Otóż na przykład wyraźne wskazanie na samodzielność relacji dziecka do Boga. Nie można jej wpoić, ale trzeba dziecku pokazywać prawdę o Bogu. A Bóg to Miłość. Prowadzić dziecko do jego własnej niepowtarzalnej relacji z Ojcem jest niezwykłą życiową przygodą dla człowieka. Tak naprawdę każdy z nas, bez względu na to czy ma własne dzieci, czy nie, jest powołany do rodzicielstwa. To jest taki rodzaj miłości, który polega na prowadzeniu drugiego człowieka do Miłości pełnej. Jedni drugich tak prowadzimy i to jest wielkie dobro wzajemnego rodzicielstwa. Jednak nigdy Miłości nie da się pokazywać na przymus, ale tylko miłość może prowadzić do Miłości. A zatem, nie chodzi o niewiadomo jakie zdolności pedagogiczne, nie chodzi o żaden trening bycia doskonałym rodzicem, bo takich nie ma, a rodzic musi popełniać błędy, aby dziecko zobaczyło, że nie rodzic jest bogiem! Aby wiedziało że cel ostateczny nie jest w żadnym człowieku i tego właśnie uczy się poznając oprócz wspaniałych cech swoich rodziców, także i  ich słabości. Chodzi tylko o jedno, zawsze i niezmiennie, a mianowicie o… miłość. Przypomnijmy jescze raz, że tylko miłość może zaprowadzić do Miłości! Do Boga Ojca, który Nią jest. Drugą sprawą jest macierzyństwo kobiety, która w cichości zachowuje wszystko w sercu. To też jest znak piękna miłości, która zachwyca się dzieckiem tak bardzo, że zachwyt ten zachowuje we wspomnieniach. Ma to doniosłe znaczenie w roli macierzyńskiej miłości, ponieważ gdy dziecko dorasta i jest poddane różnym trudom życiowym, gdy przygniata je ogromne cierpienie zadany niekiedy od jakiegoś człowieka, wtedy matka wyjmuje z serca wspomnienia i… opowiada swemu dziecku, choć może jest już dorosłe. Takie doświadczenie jest niezwykle czułym dotykiem miłości, który prawdziwie leczy. Tak Bóg na nas patrzy, wspomina nasze chwile i zachwyca się nami! Nie jest inaczej! Trzecia sprawa dotyczy tego, że o Jezusie napisane jest, iż czynił postępy w mądrości. Jezus Chrystus przyjął na siebie doświadczenie początku, ale i rozwoju. Dlatego wiemy, że gdy my powoli przechodzimy kolejne etapy naszego rozwoju, Jezus nas w tym rozumie. Dojrzewanie to trud, niekiedy mozolny, ale Jezus nas po prostu rozumie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną