Aresztowany za ewangelizację w klinikach aborcyjnych franciszkanin wzywa Kościół do większego zaangażowania w obronę życia!

0
0
0
/

Ksiądz aresztowany w piątek w centrum aborcyjnym w Wirginii w USA mówi, że te ośrodki to "współczesna Kalwaria" i miał "moralne zobowiązanie", aby wziąć udział w pokojowej próbie ocalenia kobiety i jej nienarodzonych dzieci od przemocy aborcji. - Kościół musi tam być - tłumaczył o. Fidelis Mościński w rozmowie z LifeSiteNews. - Tak jak Matka Święta i Św. Jan byli obecni na Kalwarii, gdzie niewinna krew Jezusa została przelana, tak chrześcijanie muszą we współczesnych czasach interweniować, modlić się, dawać współczucie, alternatywę, ale przede wszystkim zaoferować miłość i być świadkami poświęcenia, które uwydatnia wielką wartość tych dzieci - dodał. - Byłem przekonany, że mam moralny obowiązek uczestniczyć w ratowaniu tych dzieci nie tylko jako chrześcijanin, ale przede wszystkim jako katolicki ksiądz - mówił aresztowany kapłan. - Ponieważ w przeciwnym wypadku brak działania z naszej strony poddaje w wątpliwość wiarygodność i szczerość naszej wiary - zaznaczał Mościński, należący do zgromadzenia braci franciszkanów w Bronxie, w Nowym Jorku. - Jest taki cytat z Evangelium Vitae, który jest niezmiernie ważny - stwierdził, odnosząc się do encykliki św. Jana Pawła II. - To numer 3: ".. Dlatego też każde zagrożenie godności i życia człowieka głęboko wstrząsa samym sercem Kościoła" i nie sądzę, że zagrożenie życia tych nienarodzonych dzieci naprawdę wstrząsa sercem Kościoła z powodu naszej na to odpowiedzi - przyznał. - Na niektóre sposoby i w niektórych obszarach jest bardzo dobrze, ale kiedy przychodzi do poznania miejsc i czasu, kiedy niektóre z tych dzieci są abortowane, brak obecności, w szczególności ludzi w Kościele i kleru, jest prawdziwym ich oskarżeniem - nie krył smutku. - Z pewnością Bóg zawsze obdarza łaską, jaką potrzebujemy, aby dokonywać tych aktów miłości i poświęcenia, a może się zdarzyć, że w ich wyniku trafimy do więzienia - przyznał Mościński. - Ale jak wiecie wiele lat temu tysiące chrześcijan ryzykowało aresztowanie i wielu z nich zostało uwięzionych - przypomniał, zauważając, iż od czasu powstania ruchów pro-life, wielu obrońców życia cierpiało aresztowania i więzienie, w tym również biskupi: biskup George Lynch oraz biskup Austin Vaughan. - Skoro wówczas było to skuteczne, wartościowe i niezbędne, jest to skuteczne, wartościowe i niezbędne również teraz - skonstatował. Mościński wszedł do centrum aborcyjnego Alexandria Women’s Health Clinic w zeszły piątek rano razem z należącym do ruchu Księża za Życiem br. Stephenem Imbarrato, Joan Andrews Bell, Joan McKee, Julią Haag oraz Bonnie Borel-Donohue z organizacji Red Rose Rescue. Czterech innych pro-liferów weszło tego samego ranka do Northland Family Planning znajdującego się na przedmieściu Detroit Sterling Height. Byli to Monica Migliorino Miller, Will Goodman, Abby McIntyre i Matthew Connolly. Cała dziesiątka została aresztowana. Obrońcy życia aresztowani w Detroit zostali oskarżeni o wtargnięcie na teren prywatny i wypuszczeni z aresztu około 11:30. Według Migliorino Millera czeka ich proces, jego termin nie jest jednak jeszcze znany. Sześciorgu aresztowanych w Alexandrii postawiono zarzuty wtargnięcia na teren prywatny oraz utrudnianie działań wymiarowi sprawiedliwości. Ich również wypuszczono. Organizacja Red Rose Rescue powstała z inspiracji działaniami kanadyjskiej obrończyni życia Mary Wagner, która wchodziła do klinik aborcyjnych w Toronto i wręczała czerwone róże matkom czekającym na aborcję. Nie jest znana liczba dzieci uratowanych dzięki determinacji członków tej organizacji. Źródło: LifeSiteNews  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną